piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 18

-Mileeeeey wstawaj ! - wydarłam się stojąc pod drzwiami jej pokoju . Moja genialna siostra zamknęła się na klucz kiedy poszła odsypiać imprezę . Teraz na dole siedział Louis , Niall i Zayn . Zaczęłam tłuc pięścią w jej drzwi ,a ona otworzyła je , i na szczęście w porę uskoczyła przed ciosem . Podskoczyła i powiedziała z żalem , udając urażoną :
-Jeśli mnie nie chcesz , to nie znaczy że od razu możesz mnie zabić . -przewróciłam teatralnie oczami , i powiedziałam niecierpliwie :
-Wyskakuj z tych dresów , i złaź na dół ,bo mamy gości -Milka zmrużyła oczy i syknęła :
-Co masz do moich dresów ? - prychnęłam i odpowiedziałam :
-Ja nic , ale Niall , chyba jeszcze nigdy ich nie widział - zmierzyłam wzrokiem szare ,lekko poplamione , a przede wszystkim potargane dresy i dodałam :
- I lepiej niech tak zostanie . - blondynka pokręciła głową i cofnęła się do pokoju , zamykając przy tym drzwi .Zadowolona z tego że , nie znalazła riposty na moją odpowiedź ,zeszłam na dół. Salon wyglądał jak pobojowisko ; wszędzie pełno było papierków , pustych butelek i wielu innych rzeczy . Na meblach zebrała się spora warstwa nie ścieranego od wyjazdu mamy kurzu . Poduszki z kanapy leżały na stoliku i obok kominka , a liczny stos gazet które zawsze czytywał tata po powrocie z pracy ,zajął miejsce na fotelu .W całym tym bałaganie na kanapie siedzieli Louis,Nial,Harry  . Byli zgnieceni jak sardynki w puszce , i rozmawiali wesoło . Wkroczyłam do salonu , i podnosząc jedną z butelek powiedziałam :
-Przepraszam za bałagan ,nie miałam czasu posprzątać . W odpowiedzi pośpieszył mi Harry który powiedział podnosząc się z kanapy i kierując się do mnie :
-Żartujesz ? Czujemy się tu jak w domu . - Po czym nie czekając na moją odpowiedź pogłaskał się po brzuchu i spytał  :
-Gdzie kuchnia ?- Uśmiechnęłam się pod nosem , i  wskazałam drzwi na przeciwko . Harold ruszył sprężystym krokiem w wskazanym kierunku , po drodze potykając się o opakowanie po pizzy którą zapewne żywił się tata .  Podeszłam do kanapy i już miałam na nią klapnąć ,ale Lou pociągnął mnie za rękę i wylądowałam na jego kolanach . Odwróciłam głowę, a on z cwanym uśmieszkiem spytał :
-Gdzie Miley ? Bo widzisz niedługo X -Factor i chcielibyśmy poćwiczyć piosenkę do przesłuchań . - Całkiem o tym zapomniałam , zresztą moja siostra chyba też , za dużo zamieszania ,za dużo spraw na głowie. Posłałam blondasowi uśmiech i powiedziałam bardziej do niego niż do Lou :
-Milka zaraz przyjdzie , musi eee ... umyć zęby , tak . - Niall uśmiechnął się znacząco i podniósł się z kanapy mówiąc :
-Jakby mnie szukała jestem w kuchni i no wiecie , jem . -Zaśmiałam się i odprowadziłam go wzrokiem . Rozsiadłam się wygodniej na kolanach bruneta i powiedziałam nie mogąc powstrzymać drżenia głosu :
-O której jutro jest ta gala  ? - Louis otoczył mnie  w talii i wymamrotał z brodą opartą na moim ramieniu :
- Przyjadę po ciebie o 16 .
- Nie mam w co się ubrać - zaczęłam panikować , na co Lou prychnął i wymruczał mi do ucha :
-Ty we wszystkim wyglądasz ładnie - uśmiechnęłam się do niego i  nie dawałam za wygraną kontynuując :
-Ale ja mówi serio ,Lou .Tam będzie pełno gwiazd i w ogóle , a skoro mnie tam zaprosiłeś , chciałabym wypaść jak najlepiej - Marchewkowy król pokręcił głową z niezadowoleniem ,lecz po chcwili ,niespodziewanie rozpromienił się i rzekł :
-Chodź pokazać mi swoją szafę ! - Zaśmiałam się i wstałam ciągnąc go za rękę . Gdy miałam pchnąć drzwi , nagle przy nas pojawiła się Milka i powiedziała patrząc przy tym na mnie złośliwie :
-Tylko łóżka nie rozwalcie , bo nie wiem jakbyś to wytłumaczyła tacie .-Lou uśmiechnął się szeroko , a ja lekko zarumieniona , otworzyłam drzwi i wkroczyłam do mojego pokoju . Na szczęście po tym jak Louis wyszedł wezwany telefonem menadżera , zdążyłam tutaj posprzątać . Brunet wciąż trzymając mnie za rękę zaczął rozglądać się po pomieszczeniu , z  zainteresowaniem . Podszedł do komody na którym widniało zdjęcie ciemnowłosej dziewczynki , w wieku około 4 lat ,trzymała w ręku balonik , ubranej w kolorową sukienkę . Nim zdążył zadać pytanie odpowiedziałam :
-Tak to ja - Lou poruszył zabawne brwiami i podszedł do mnie mówiąc :
-Nic się nie zmieniłaś - Spojrzałam na niego z politowaniem , i zaczęłam tego żałować bo w tym momencie nasze spojrzenia się spotkały . Podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie , a ja zarzuciłam ręce na jego szyję . Louis zaczął powoli całować moje usta , a ja stałam skamieniała , nie mogąc przypomnieć sobie swojego imienia . Z każdym muśnięciem jego ust po moim ciele przebiegał przyjemny dreszcz . Lou objął mnie w pasie a ja zarzuciłam nogi na jego biodra .Czułam że Boo Bear uśmiechnął się , ale nie przestając , posadził mnie na komodzie . Wszystkie rzeczy które się na niej znajdowały spadły na ziemię , oj . Louis chyba przejął się tym że mała Suze spadła na podłogę , bo przestał mnie całować , a jego oddech gilgotał mnie przyjemnie w twarz . Uśmiechnął się do mnie łobuzersko po czym przejechał dłońmi po moich plecach . Widząc moją zdziwioną minę , wybuchnął śmiechem i wyszeptał rozbawiony :
- Oj Suze,Suze . - przygryzłam dolną wargę ,a on zauważywszy to oparł się czołem o moje i mruknął :
-Może lepiej sprawdźmy tą szafę  , bo to się może ... - nie dokończył bo przyciągnęłam go do siebie za koszulkę i pocałowałam szybko w usta  ,po czym zeskoczyłam z komody i ruszyłam w stronę szafy . Słyszałam jego mamrotanie że Louisa Tomlinsona się tak nie zostawia , i z uśmiechem na twarzy otworzyła szafkę . Lou podszedł do mnie i objął mnie w pasie mówiąc :
-Twoja szafa jest pełna ! - Po czym nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z mojej strony zaczął kompletować ubrania . Zabawne , jeden z członków One Direction grzebie w mojej szafie , i przygląda się każdemu wyciągniętemu z niej ubraniu . Po jakiś 20 minutach na moim łóżku leżał TEN zestaw  , a marchewkowy król stał patrząc na niego z wyraźną dumą . Spojrzał na mnie i powiedział :
-Należy się nagroda . Normalnie poprosiłbym o lizaka ,albo coś , ale że ty jesteś słodsza , mam nadzieję , że zafundujesz mi ją - poruszył zabawnie brwiami a ja podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek . Uśmiechnął się szeroko i rzekł:
-O tak ,zdecydowanie lepsze od lizaka . - nie zdążyłam odpowiedzieć bo do ktoś zaczął dobijać sę do drzwi , mówiąc przy tym :
-No ludzie proszę was, Miley i Niall siedzą na dole i śpiewają , a ja nie mam co robić . - Podeszłam do drzwi ze zmarszczonym czołem i otworzyłam je gestem ręki zapraszając Harrego do środka  . Żałowałam że nie zdążyłam podnieść rzeczy z komody , bo loczek podszedł do niej , po czym spojrzał na mnie potem na Lou i powiedział :
-Eee to ja czekam na dole . Ładnie tu masz - dodał zamykając drzwi . Gdy tylko to zrobił spojrzałam na Lou i oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem .  Chwyciłam go za rękę i zeszliśmy na dół.Louis wszedł do salonu a ja ,spojrzałam na zegarek i postanowiłam zrobić kolację . Wyjęłam z lodówki wszystko co się tam znajdywało i zaczęłam kroić rozmaite warzywa , wrzucając je na patelnię , na koniec posypałam wszystko serem i krzyknęłam :
-Kolaaaacja! - usłyszałam okrzyk radości Nialla który wbiegł do kuchni i usiadł , za nim weszła Miley trzymając w ręku jakąś kartkę . Usiadłam obok Lou i Hazzy .Gdy zjedliśmy zadzwonił telefon  Niallera ,który odebrał i włączył głośnik mówiąc :

*Rozmowa *

-Cooo ?
- Ruszcie swoje tyłki i zaszczyćcie nas swoją obecnością w domu . Musimy omówić czym dotrzemy na jutrzejszą galę . -usłyszałam głos Zayna . Blondas zmarszczył brwi i powiedział  przybity :
- A więc karoca nie wchodzi w grę ? - Z drugiej strony usłyszałam ciche plaśnięcie i mogłam się założyć że , mulat walnął się otwartą dłonią w twarz , po chwili usłyszałam sarkastyczne :
-Niestety nie , no to co idziecie ?
-Noo ... - Niall spojrzał na Lou i loczka którzy posępnie kiwali głowami - będziemy za 10 minut . - Po czym rozłączył się i wstał . Louis pocałował mnie w policzek , a ja uśmiechnęłam się mówiąc :
-Dobranoc , widzimy się jutro. - Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam do swojego pokoju .



------------------------------------------------------
Sieeeeema ! :D
Jak po świętach ? ile kilo ;d ?
Napisałabym ten rozdział wiele wcześniej gdyby moja genialna koleżanka nie przysłała mi linka do tak zajebistego opowiadania od którego nie mogłam się oderwać . ; >
No raczej nie napisze już nic przed Sylwestrem więc udanego życzę ;))
Tym czasem idę na tv czy coś ,narson ;3



wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 17

-Hej ,wszystko będzie dobrze . - Próbował pocieszyć mnie Louis .Siedzieliśmy w kawiarni przy stoliku w kącie . Lou trzymał swoją dłoń na mojej , a  pod wpływem jego dotyku na całym moim ciele rozlewały się ciepłe fale. Już otwierałam usta ,żeby mu odpowiedzieć ,gdy usłyszałam dźwięk sms . Wyjęłam telefon i zobaczyłam nieznajomy numer  ze zmarszczonym czołem ,otworzyłam wiadomość .W następnej chwili odetchnęłam z ulgą . Spojrzałam na bruneta i zaczęłam czytać na głos :
-Cześć Suze , tutaj tata . Dzwonili z firmy ,że o mnie pytałaś . Chciałem powiedzieć Ci o moim wyjeździe ,ale nie było czasu .Pieniądze są tam gdzie zawsze ,trzymajcie się niedługo wracam .- Louis uśmiechnął się i rzekł :
-Widzisz ! Mówiłem ,że nic mu nie jest . - Zgodziłam się z nim i powiedziałam :
-Chodź , muszę  kupić marchewki . - Chłopak zaśmiał się pod nosem , po czym wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku . Pochwyciłam ją i wyszliśmy z kawiarni . Gdy znaleźliśmy się na chodniku Louis przystanął wziął mnie na ręce , i ruszył w stronę marketu . Śmiałam się jak nienormalna , a mijający nas ludzie patrzyli na nas badawczym wzrokiem ,jakby chcieli sprawdzić czy nie uciekliśmy ze szpitala psychiatrycznego . Gdy byliśmy przed sklepem Lou ,włożył mnie do koszyka i wbiegł do sklepu .
-Waariaat ! - Krzyknęłam do Louisa , a ten w odpowiedzi pochylił się i pocałował mnie w policzek . Ruszył w stronę stoiska z warzywami, po czym zaczął ładować całe reklamówki marchewek . Siedząc w wózku i pozwalając by Lou pakował do niego co tylko wpadnie mu pod rękę , zaczęłam rozmyślać nad tym co zrobił tata . Powinien powiadomić mnie o swoim wyjeździe za nim to zrobił. Mógł przynajmnie zostawić jakąś kartkę  ,a on ? Nic. Z zamyśleń wyrwał mnie głos kasjerki która pytała :
-Coś jeszcze ? - Razem z Lou pokręciliśmy głową , zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu , to znaczy Marchewkowy wyszedł , ja wyjechałam .Podniosłam ręce do góry na znak że chce wyjść ,a Lou ze cwany uśmiechem powiedział :
-Nie tak szybko ,najpierw m coś obiecaj .
-Hmm ? -mruknęłam
-Obiecaj mi że pójdziesz ze mną jutro na gale rozdania nagród. - Po tym co powiedział ,szczęka mi opadła . Ja Suze Evans ,miałam iść na galę rozdania nagród dla gwiazd ? Zawsze oglądałam takie gale w telewizji ,albo czytałam o tym co się działo, w gazetach . Spotkać te wszystkie gwiazdy na żywo ? Zostać oficjalnie ogłoszoną dziewczyną Louisa ? Bałam się tego ,ale znając Lou nie pójdzie na te gale beze mnie . Uśmiechnęłam się lekko i rzekłam :
-Pójdę .- brunet uśmiechnął się i wyciągnął mnie z koszyka . Wziął wszystkie torby z  ( a było ich 4 ) i ruszył w stronę parkingu na którym stał samochód . Chciałam pomóc mu nieść ,przecież to moje zakupy ,ale uparł się i powiedział że prawdziwy mężczyzna nie pozwala by jego kobieta dźwigała ciężary . Mimo wielu moich protestów nie oddał mi ani jednej torby . Gdy dotarliśmy do samochodu wrzucił je na tylne siedzenia i wsiadł do samochodu . Próbował pocałowąc mnie w szyje ,ale oddaliłam się mówiąc :
-Marchewkowy królu jesteśmy na parkingu . - Zrezygnowany zwiesił głowę i przekręcił kluczyk .
-Poczekaj ,chwile , jesteśmy na parkingu ? Już nie długo . - wymamrotał jadąc w kierunku  mojego domu .Spojrzałam na niego marszcząc brwi .
- O czym ty mówisz ? -spytałam z podejrzliwością w głosie
-Jak to co ? Jedziemy do Ciebie , twoich rodziców nie ma , Miley śpi - poruszył znacząco brwiami ,a ja zaśmiałam się głośno i przygryzłam wargi . Po chwili jednak powiedziałam :
-Louis , ta gala jest już jutro ?
-Taak ,przyjadę po Ciebie o 19 . - Zaparkował samochód na moim podjeździe i wyskoczył żeby otworzyć mi drzwi . Wysiadłam po czym pociągnęłam go za rękę w kierunku mojego domu . Zdjęłam żakiet rzuciłam na kanapę w salonie i wróciłam do Lou siedzącego w kuchni . Usiadłam mu na kolanach ,a on zaczął wodzić nosem po moich ramionach i szyi .Obróciłam głowę i pocałowałam go . Wstał i posadził mnie na stole . Objęłam go w pasie ,a on gładził moje włosy . Nagle zadzwonił jego telefon , a gdy oderwał się ode mnie powiedziałam z niezadowoleniem :
-Olej to . -Lou posłuchał i odrzucił połączenie , po czym położył telefon na stole .Zbliżył się do mnie ,ale piekielne urządzenie zadzwoniło znowu . Lou przewrócił oczami i odebrał .Po chwili mina mu zmarkotniała , rozłączył się i powiedział zrezygnowany :
-Słuchaj dzwonił menadżer ,muszę lecieć . -Spuściłam wzrok , a on chwycił mnie za brodę i delikatnie uniósł do góry . Wydął usta i rzekł :
-Ojej nie przejmuj się , niedługo wrócę. -po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł.

-------------------------------
Siieema :D
Nudzi mi się :C

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 16

-Jesteśmy !- Krzyknęłam wyjmując klucz z zamka .Nie wiem  jakim cudem dotarłyśmy do domu , bo po drodze do chłopaków wciąż przybiegały fanki prosząc o autograf , a oni uśmiechając się pozwolili zrobić sobie zdjęcie i odpowiadali na różne pytanie . W całym tym zamieszaniu ja i Miley byłyśmy nie zauważone ,co uważałam za wygodne ,bo w ubraniu z wczorajszego dnia nie chciałam być ogłoszona dziewczyną Lou.Weszłam do kuchni i spojrzałam na zegarek który wskazywał 11. Położyłam klucze na lodówce ,i poszłam do swojego pokoju . Przygotowałam sobie świeżę ubrania , i poszłam do łazienki .Wzięłam prysznic , umyłam głowę i przebrałam się . Związałam włosy w koka na czubku głowy , pomalowałam rzęsy i weszłam do pokoju , w którym panował kompletny chaos . Miałam posprzątać już tydzień temu ,ale nigdy nie miałam czasu . Powinnam posprzątać , ale odczuwałam głód więc zeszłam do kuchni w której siedziała Milka . Zrobiłam sobie tosty ,po czym usiadłam naprzeciwko niej. Moja siostra wyglądała na nie wyspaną i zmęczoną . Oczy same się jej zamykały i z trudem starała się nie zasnąć .
-Zrób sobie kawę - zaproponowałam popijając tosta herbatą . Miley tylko ziewnęła szeroko , i pokręciła głową mamrocząc :
-To nic nie da . Idę spać . - Po czym wstała i powlokła się na górę . Gdy zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki , i zaczęłam sprzątać kuchnie . Gdy podlewałam kwiaty mój wzrok padł na zdjęcie leżące na parapecie .Niby wszystko w porządku ,ludzie na ulicy , ale coś mi się nie zgadzało . Wzięłam je do ręki i przyjrzałam się bliżej . Tak , tu naprawdę coś się nie zgadzało . Na zdjęciu wśród tłumu ludzi szła moja mama , moja mama z jakimś facetem ,trzymając się za ręce . Facet wyglądał na około 40 lat ,i wcale nie był moim tatą . Obróciłam zdjęcie w poszukiwaniu jakiejś wiadomości ,ale nic nie zobaczyłam, w prawym dolnym rogu widniał tylko napis " Życzliwy". Wyciągnęłam telefon , i zadzwoniłam do taty . Nie odbierał . Od razu do głowy uderzyły mi czarne myśli na temat tego co mogło mu się stać . Do mamy nie było po co dzwonić , jej telefon zepsuł się 3 dni temu , a z tego co wiem nie miała jeszcze nowego . Usiadłam na krześle ,gorączkowo zastanawiając się co robić . Nie miałam telefonu do szefa taty , co prawda mogłam pojechać do firmy ,ale nie miałam czym . JA nie miałam .

*Rozmowa*

-Czcześć Louis - wyjąkałam gdy tylko odebrał.
-Suze ? Coś się stało ? - miał zaniepokojony głos ,jakby od razu wyczuł ,że coś jest nie tak .
-Możesz do mnie przyjechać ?
-Będę za 15 minut - po czym usłyszałam szmer , a on rozłączył się . Pobiegłam na górę , PRZEBRAŁAM się i usłyszałam dzwonek do drzwi . W drzwiach stał Louis rozwiązanymi butami  . Wszedł do środka zamknął drzwi i spytał pośpiesznie :
-O co chodzi ?-Wskazałam głową salon ,lecz on tylko chwycił mnie za rękę i popatrzył wyczekująco .
-Mógłbyś mnie zawieść do firmy mojego ojca ? - Wypaliłam wpatrując się w niego .  Spojrzał na mnie marszcząc brwi ,ale powiedział :
-No jasne , co z Miley ?
-Jest padnięta po imprezie ,śpi .- Brunet otworzył drzwi i ruszył w stronę samochodu . Zamknęłam drzwi na klucz , i wsiadłam do samochodu . Louis przyglądał mi się badawczo , po czym odpalił samochód , i spytał :
-Może teraz powiesz mi co się stało ? - Wzięłam wdech i zaczęłam mówić :
-Znalazłam zdjęcie mojej mamy z jakimś facetem , a mój tata nie odbiera telefonu .Boję się że coś sobie zrobił.- Lou nic nie mówiąc pokiwał głową i przyśpieszył . Zrozumiał . Wyciągnęłam telefon i znów zadzwoniłam do taty ,włączyła się poczta . Nie chcąc niepokoić marchewkowego jeszcze bardziej ,uśmiechnęłam się sztucznie i powiedziałam :
- Dziękuje że jesteś - Zaczął się do mnie zbliżać ,lecz w porę przypomniał sobie że prowadzi i rzekł :
-Do usług . - Zaparkował przed wysokim ,szklanym budynkiem  w którym pracował mój ojciec . Wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi . Chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę wielkich drzwi . Gdy weszłam do środka mimowolnie skrzywiłam się . Ogromny hol pomalowany na szaro i bogato umeblowany ,sprawiał wrażenie zimnego i pustego . Gdzie nie gdzie stały kwiaty , i wazy . Za ogromny biurkiem doskonale pasującym do otoczenia siedziała kobieta około 25 lat .Gdy tylko zobaczyła Louisa ,uśmiechnęła się kusząco i spytała :
- W czym mogę pomóc ? - To pytanie skierowane było głównie do Lou , co nie powiem zdenerwowało mnie , więc odpowiedziałam zbulwersowana :
-Szukamy pana Evans .- Sekretarka uśmiechnęła się do mnie sztucznie po czym rzekła przedłużając słowa :
-Pan Evans ,wyjechał dziś rano . Wraca za tydzień . - Po czym zadzwonił telefon a ona niechętnie odebrała go ,co chwile spoglądając na Lou z błyskiem w oczach . Brunet nie zwracając na mnie uwagi ,objął mnie i wyszeptał :
-Porozmawiamy na zewnątrz - przygryzłam wargi i kiwnęłam głową .


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O raany ,ale nudny oO



piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 15

-Niall weź tą nogę -usłyszałam ciche mruknięcie koło mojego prawego ucha.Otworzyłam niechętnie oczy i na mojej twarzy pojawił się słaby uśmiech .Noga blondyna spoczywała na brzuchu mojej siostry ,która teraz próbowała wyplątać się z naszych kończyn . Harry spał z otwartą buzią z rękami nad głową ,a Louis który chyba miał najnormalniejszą poza z nas wszystkich ,siedział trzymając moją głowę na kolanach .Liam spał pod stołem , a Jasmnie na . Wszystko to odbywało się na klubowej kanapie ,która wyglądała jak pobojowisko . Podniosłam się ostrożnie starając się nie obudzić Lou . Ściągnęłam buty i na palcach ruszyłam do łazienki . W klubie nikogo nie było ,co wydawało mi się dziwne ,ale zapewne jest za wcześnie na otwarcie . Pchnęłam drzwi i podeszłam do umywalki . Nie chcą nawet patrzeć w lustro ,chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz .Pomogło ,jak zawsze .Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro z lękiem . Nie było tak źle jak przypuszczałam , makijaż zmył się ,włosy było lekko rozczochrane , ale po za tym wyglądałam jak zawsze. Wyciągnęłam z torebki tusz i szczotkę i zaczęłam doprowadzać się do porządku .Po 10 minutach wyszłam z łazienki w całkiem dobry stanie ,no może nie licząc niezmienianych ubrań . Reszta jeszcze spała ,ale nie ze mną nie ma tak dobrze . Podeszłam do Lou ,siadłam mu na kolanach i zaczęłam całować ,najpierw  delikatnie ,potem coraz bardziej natarczywie . Brunet otworzył oczy , i uśmiechnął się szeroko . Nim zdążyłam zareagować chwycił mnie i zaczął do siebie przytulać . Zaczęłam piszczeć na co reszta śpiochów nie zareagowała zbyt wyrozumiale bo po chwili rozległy się pomruki i błagania o ciszę .Popatrzyliśmy na siebie Louisem znacząco po czym ruszyliśmy w stronę konsoli. Na ziemi leżał ,a właściwie spał Malik . Lou podszedł do sprzętu i na całą głośność puścił piosenkę .  Wszyscy zerwali się natychmiast , a ja trzymając się za brzuch ,zwijałam się ze śmiechu.Jasmine stoczyła się ze stołu z pod którego właśnie wyczołgiwał się Liam i spadła na niego . Harry podskoczył z rękami wciąż trzymanymi nad głową ,a Milka i Niall rozglądali się w poszukiwaniu źródła hałasu . Zayn przetoczył się na plecy i zaczął biadolić :
- Jeszcze chwilę mamo .- Zadowolony z siebie Lou podszedł do mnie i obejmując mnie w pasie ,krzyknął do pozostałych :
- Wracamy do domu . - Miley i Jasmnie pobiegły do łazienki ogarnąć się a reszta podeszła do nas .Irlandczyk spojrzał na rękę Louisa przylegającą do mojej talii i wypalił :
- Czy to znaczy że - nie dokończył po przerwałam mu mówiąc :
-Taak . -Blondyn klasnął w dłonie i zaczął śpiewać jakąś piosenkę ,Liam przyłączył się do niego , a Harry podszedł do mnie mówiąc z udawaną groźbą :
- Odebrałaś mi Lou ,będę mieć cię na oku . - Po czym uśmiechnął się promiennie i odszedł w stronę baru . Malika nigdzie nie  było ,więc pocałowałam Louisa w policzek i powiedziałam :
-Pójdę poszukać Zayna , a ty, no nie wiem ... Może pociesz Hazzę .- Spojrzał na mnie podejrzanie ,ale ja już odnalazłam wzrokiem Malika i ruszyłam w jego stronę . Siedział na parapecie ,oparty plecami o ścianę i z papierosem w ustach . Gdy tylko mnie zobaczył zgasił go i wyrzucił przez okno .
- Wszystko w porządku ? -Zagadnęłam ,a gdy kiwnął głową ciągnęłam dalej - Wczoraj nieźle zabalowałeś , właściwie to myślałeś że potrafisz latać - Zaśmiał się nerwowo po czym spojrzał na mnie spod uniesionych brwi :
-Więc ty i Louis ,jesteście razem ?
-Można tak powiedzieć .- To pytanie nieco mnie zaskoczyło ,ale po chwili Zayn wstał i powiedział :
-Gratulację - uśmiechnął się słabo , a ja mruknęłam "dzięki " i ruszyliśmy w stronę baru ,gdzie siedziała pozostała 6 . W chwili gdy pozwoliłam Lou objąć się w pasie ,usłyszałam lament Nialla skarżącego się na to że od jakiś paru godzin nie miał nic w ustach . Poczułam mrowienie na szyi ,więc delikatnie odwróciłam głowę . To Lou wodził nosem po mojej szyi powodując przy tym przyjemnie dreszcze na moim ciele .Uśmiechnęłam się i usłyszałam dźwięk aparatu . To Jas wyjęła swoją zabawkę i zaczęła robić zdjęcia .
-Lou ,ciesze się że nie muszę cię mordować - powiedziała moja przyjaciółka po czym posłała mu porozumiewawcze spojrzenie . Zanim zdążyłam zapytać o co chodzi , blondyn wyjąkał :
-Chyba nie chcecie żebym umarł z głodu ? - Po czym wziął Miley za rękę i ruszył w stronę wyjścia.





...................................................
Sieema ! :D
Przepraszamy za długą nieobecność ,ale szkołą i te inne sprawy .
A więc rozdział 15 ,pisany na szybko.
Noo to teen ,tyle ode mnie .
Narson :)

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 14

Lou podniósł oczy do góry i zaczął ochrypniętym głosem:
-Suze, ja muszę Ci coś powiedzieć. Bo widzisz ja...ja Cię kocham.. Ja nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia, przy tobie czuje się pełny szczęścia, energii i miłości... - Popatrzył na mnie swymi niebieskimi oczami z bólem i wypił rundkę czystej wódki. Poprosił kelnera o następną po czym biorąc ją w dłonie wskazał nim w moją osobę i powiedział:
-Twoje zdrowie Suze! - wypił jednym łykiem i odłożył kieliszek na ladę. Nie zwracając uwagi na nic zaczęłam z namiętnością całować jego usta. Zdezorientowany nie wiedział co się dzieje lecz po chwili odwzajemnił pocałunek. Nasze języki zaczęły tańczyć zachłannie i szybko. Tego potrzebowałam. Pragnęłam, by wkońcu coś między nami zaczęło się coś dziać. Kochałam go. Kochałam całym sercem ale tak bardzo bałam się odrzucenia. Przecież Louis jest wielką gwiazdą. Mógłby mieć każdą. Cieszę się, że go mam.



*Oczami Louisa*


Jakie ona ma miękkie usta. Tak dawno chciałem się w nie wtapiać, ale bałem się powiedzieć jej to co czuję. Dzięki Jasmine wkońcu się odważyłem, i nie żałuję tej decyzji. Kocham Suze całym sercem! Ale zaraz... Przecież ja nie zapytałem o to czy chce ze mną być. Czyżbym zepsuł? Nie! Muszę ją zapytać. A jeżeli całuje mnie tylko ze współczucia? Jeśli mnie nie kocha? Tylko się wygłupię. Louis myśl! Dobra. Zaryzykuję i zapytam ją. Przerwałem pocałunek i spojrzałem w jej piękne oczy:
-Suze, czy chcesz zostać moją dziewczyną?
-Niczego bardziej nie pragnę. - Znów zaczęliśmy się całować. Ah! Życie jest cudowne. Odkąd Eleanor mnie zdradziła nie myślałem, że spotka mnie takie szczęście. Su pozwoliła mi uwierzyć w siebie. Pomogła mi dążyć do celu i uświadomiła, że miłość w życiu jest bardzo ważna.
-Chodźmy już do tych debili. Musisz uspokoić Harrego, bo cierpi bez Ciebie. - Na samą myśl zaśmiałem się. Trzymając się za rękę udaliśmy się do stolika. To co zobaczyliśmy przeszło wszelkie granice. Harry robił striptiz na stoliku mając za koszulą dwa balony (chyba wiecie w jakim miejscu :D) tańcząc do Macareny. Zaraz, zaraz... Macareny?! Kto puścił muzykę z lat '90?! Popatrzyłem w stonę konsoli. Nie kto inny jak MALIK!
-Harry co ty odpierdalasz? - Zapytałem śmiejąc się.
-Nie widzisz?! TAAAAAAAAAAAAAAŃCZĘ! Dołączasz się?
-Wiesz, wolę popatrzeć. - Odparłem patrząc na kamerującą Miley.
-Gdzie jest Niall? - zapytałem
-Sama nie wiem, gdzieś polazł. Pewnie zaraz wróci. - Przytaknąłem głową i zmierzyłem wzrokiem Harrego z myślą z kim ja się zadaje. TOŻ TO PSYCHOL! Po chwili drzwi wejściowe otworzyły się z wielkim hukiem. Niall wjechał do sali z taczkami ogrodowymi z... JEDZENIEM W ŚRODKU!
-Niall ty stara krowo! Skąd wytrzasnąłeś taką brykę? - Podszedł do niego Harry w samych bokserkach i patrzył na "pojazd" z wielkimi oczami. - Gdzie masz kluczyki?! - kontynuował - Nie bądź cham! Daj się karnąć.
-Dobra ale nie pobrudź mi tapicerki! - Niall podał mu gwoździa jako kluczyki, które były wczepione do taczek. Harry zaczął wsiadać do swojego "wozu" lecz jego gruby tyłek nie do końca mieścił się obok żarcia Horana. Haroldowi grubym kosztem (czyli ściany i bokserki w pomidorach) udało się usiąść. Niall wziął w swoje rajszple rączki od taczek i zaczął jeździć z Harrym po całej sali. Ten z kolei trzymając w powietrzu olbrzymiego arbuza udawał, że kierował. Wszyscy kładli się ze śmiechu. Kiedy Harry'emu znudziła się przejażdżka wysiadł, przy okazji gniotąc całe jedzenie: 3 kurczaki, 10 kiści winogron, 2 arbuzy, worek ziemniaków, 20 paczek chipsów, 10 litrów coca-coli i innego żarcia. Niall widząc, co zostało z jego posiłku zaczął udawać, że płacze i pobiegł w stronę Miley i wtulając się w jej ramiona użalał się, że jego przyjaciel odebrał mu jego marzenia.
-Miley, mogę Cię zjeść? Jestem taaaaaaaaki głodny. No prooszę. - Horan zrobił minę kota ze Shreka, a ta się tylko zaśmiała. Po chwili Nialler zaczął jej "odgryzać" palce. Popatrzyłem w stronę konsoli, gdzie stał Malik coś do siebie mówiąc, zaraz potem usłyszałem głośne krzyki:
-JA LAAAAAAAAAAATAAAAAAAAAAAAM! - Zayn wyszedł na konsolę i trzepocząc rękami skoczył z niej. Wyglądał jak jakiś kurczak! Niestety wylądował plackiem na ziemi i obolały podszedł do nas żaląc się, że złamały mu się włosy. Niechcąc już dłużej siedzieć z tymi debilami i patrzeć jak robią z siebie wiedźmy, pociągnąłem Suze za rękę i skierowałem się w kierunku drzwi.
-Gdzie mnie zabierasz? - zapytała lekko zdezorientowana Suze
-Niewiem jeszcze. Chodźmy przed siebie!
-A jak się zgubimy? Przecież nie znamy tej okolicy.
-Z tobą mogę się zgubić! - odpowiedziałem uradowany. Chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy w nieznanym kierunku ciągle rozmawiając. W pewnej chwili Su przystanęła i wpiła się w moje usta. Po raz kolejny. Są cudowne. Mógłbym tak trwać wiecznie. Z Suze zawsze. Gdy całowałem się z Eleanor nigdy nie czułem tych "motyli w brzuchu". Nigdy nie miałem okazji sprawdzić jakie to uczucie. Aż wreszcie pojawiła się Suze. Ahh te jej usta! Oderwaliśmy się od siebie i zawróciliśmy spowrotem do klubu. Kiedy weszliśmy wszyscy spali po kanapach. Sam poszłem jeszcze po sok dla mnie i dla Suze, a gdy wróciłem spała. Patrzyłem jeszcze przez chwilę na nią aż sam zasnąłem.



_______________________________________

siema siema!
serdecznie dziękujemy za 1200 wejść <3!
macie tu rozdział! miłego czytania :*

czytasz? skomentuj :>

sobota, 8 września 2012

Rodział 13


-Okej ,wysiadać - Powiedział z uśmiechem Louis gdy podjechałyśmy pod klub.Z budynku dało się słyszeć muzykę .Louis wyskoczył z samochodu i otworzył nam drzwi.Wysiadłyśmy z Jasmine i ruszyliśmy w stronę klubu.Lou po drodze delikatnie jakby w obawie wsunął swoją ręke w moją i przygryzł wargi.Przez moje ciało przebiegły przyjemne dreszcze .Wzmocniłam uścisk i uśmiechnęłam się .Na twarzy mojej przyjaciółki widniał uśmiech który mozolnie starała się ukryć.Gdy byliśmy przed drzwiami zaczęłam bać się że coś jest nie gotowe ,ale teraz nie było na to czasu ,pchnęłam drzwi i weszliśmy do środka.Wszyscy w środku zaczęli wiwatować na widok Jasmine ,a ona stała z rozchylonymi ustami .Po chwil do Jas przybiegła Miley i rzuciła jej się na szyje.Jasmine była zdezorientowana całą tą sytuacją więc tylko uśmiechnęła się i wtuliła w Milkę.Gdy moja siostra dała jej już oddychać podeszłam do niej wciąż trzymając Louisa za rękę i rzekłam z powątpieniem :
-Niespodzianka ? - Zamiast odpowiedzi z oczu Jasmine zaczęły płynąć łzy szczęścia ,podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła .Następne  przytuliła Lou szepcąc mu do ucha coś na co zareagował krzywym uśmiechem.Moja siosta uśmiechnęła się do mnie i powiedziała :
-Chodźcie usiąś bo Niall wszystko zje .- Wybuchnęliśmy śmiechem i ruszyliśmy do stolika przy którym siedzieli Niall ,Harry,i Liam.Kogoś mi brakowało .Rozejrzałam się i znalazłam 'zgubę ' .za konsoli stał Malik uśmiechając się promiennie.Pomachałam mu i usiadłam Louisowi na kolanach .Naprzeciwko nas siedział Niall obejmujący Miley ,a Jasmine zajęła się rozmową z Liamem.Harry spojrzał na wszystkich i spytał :
-Chcecie coś do picia ?-Wszyscy oprócz Milki pokiwali głowami , a Loczek wstał i poszedł w strone baru.Miejsce obok Louisa było wolne więc spytał :
-Siadasz ?
-Nie ,wygodnie mi tu -Wystawiłam mu język a on uśmiechnął się promiennie po czym położył głowę na moim ramieniu .Jasmine wyjęła z torebki aparat i zrobiła nam parę zdjęć mówiąc :
-Na pamiątke ,jak tu wróce takich chce was zastać - Uśmiechnęłam się do Lou i spytałam :
-Czyli będziesz nas odwiedzać ?-Jas uśmiechnęła się i powiedziała :
-To chyba oczywiste !  Idzie ktoś tańczyć ? - Nie czekając na odpowiedź chwyciła Liama za rękę i pociągnęła w stronę parkietu .Po chwili dołączyli do nich Milka z Niallem ,więc gdy wrócił Harry ,Louis i on wypili wszystkie drinki .Nie chciałam marnować imprezy na patrzenie jak  Hazza i Lou zaczynają być coraz bardziej wstawieni .Wstałam z kolan Lou na których siedziałam godzinę i wziełam go za rękę mówiąc :
-Chodź zatańczyć - Louis nie protesując podniósł się i wziął mnie na ręce . Zaczęłam piszczeć i śmiać się jednocześnie .Lou cały czas mnie niosąc podszedł pod sprzęt Malika i krzyknął :
-Zayn puść coś dla Suze ! - Mulat uśmiechnął się i puścił WMYB . Lou uśmiechnął się i szepnął mi do ucha :
-Ten to ma gust - Zarumieniłam się i przytuliłam go przy okazji posyłając Zaynowi dziękczynny uśmiech co raczej nie było dobre bo stał przez chwile patrząc na mnie zamiast zająć się muzyką.Zaczynała się już 4 piosenka gdy doszłam do wniosku że moje nogi mają dość. Podeszliśmy z Lou do stolika i usiedliśmy po czym od razu odezwał się Hazza :
-Suze ! Kradniesz mi mój skarb ! - Udał oburzonego całą tą sytuacją ,uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam patrząc na Loczka wyzywająco :
-Louis jest móój ! - Harry wstał z miejsca i spytał patrząc natarczywie na Lou :
-Louis powiedz jej że kochasz tylko mnie ! - Lou zakrztusił się trunkiem który właśnie pił i kaszląc wydukał :
-Idzie ktoś tańczyć ?- Popatrzył na Jasmine i ruszył w kierunku parkietu ,a Jas ruszyła za nim.Harry usiadł ze zdziwioną miną i gadał sam do siebie :
-Moje kochanie mnie nie kocha ,co ja teraz zrobię? - Chyba nie zdawał sobie sprawy że słuchamy tej jego paplaniny bo za chwilę zaczął opowiadać jakie to cudowne chwile przeżył z Louisem.Loczek właśnie zaczął nawijać o tym jak to razem z Lou kupywał marchwki gdy na miejscu obok mnie usiadł Zayn.
-Co się stało Harremu ?-Spytał patrząc na nas podejrzliwie .Nikt jednak nie był w stanie odpowiedzieć mu na to pytanie ,bo wszyscy śmiali się z Hazzy do wylewu łez .Wzięłam kilka głębszych oddechu i powiedziałam :
-No wiesz Louis go nie kocha ,po za tym wygląda na to że sporo wypił  - Zayn pokiwał ze zroumieniem głową i zagadnął :
-A dla kogo Louis zostawił Harrego ?-Zarumieniłam się i wzruszyłam ramionami.Mulat  wpatrywał się we mnie z ciekawością .Westchnęłam i rozglądnełam się szukając Louisa .Siedział przy barze ze spuszczoną głową w dłoni trzymając kieliszek .Wstałam i podeszłam do niego .Położyłam mu ręke na ramieniu. Czułam się dziwnie Louis wydawał się być smutny i rozbity.Usiadłam obok niego. Lou podniósł oczy do góry i zaczął mówić ochrypniętym głosem:
-Suze, ja muszę Ci coś powiedzieć. Bo widzisz ja...ja Cię kocham.


-----------------------------------------------
Haha no to jest :D
Przepraszam że tak długo :)
Błędów pewnie będzie dużo za co też przepraszam ,prawda jest taka ,że jestem leniem i nie chce mi się poprawiać xd
Tyle ode mnie :>

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 12

-Daj jedną! - Niall wyciągnął głowę w kierunku Miley z otwartą paszczą lecz ta powiedziała wystawiając język:
-Zjadłeś swoje - Blondyn zrobił smutną minkę i zaczął patrzeć na Milke oczami kota za Shreka. Miley popatrzyła na nas z żałosną miną po czym włożyła Horanowi frytkę do buzi. Uśmiechnął się promiennie i pocałował ją w policzek. Spojrzałam na Lou, który był rozbawiony całą tą sytuacją i powiedziałam:
-Dobra! Słuchajcie! Jasmine wyjeżdża i pomyślałam, że może zrobimy impreze pożegnalną? - Miley przestała rzuć frytkę, a Horan oderwał oczy od jedzenia i spojrzał na mnie mówiąc:
-Jesteś genialna! - Zaczęliśmy obmyślać cały plan, aż w końcu 2 godziny później rozeszliśmy się. Miley i Niall poszli po resztę chłopaków, a ja z Lou pojechaliśmy do Jas. Otworzyła nam drzwi w swojej słodkiej piżamie i o mało co nie zatrzasnęła nam drzwi przed nosem gdy zobaczyła Louisa. Zaprosiła nas do środka, a sama pobiegła się przebrać. Usiedliśmy przy wielkim stole kuchennym. Chwile po tym na dole była już Jasmine. Usiadła obok mnie i zagadnęła:
-Więc?
-No bo widzisz.. Jutro wyjeżdżasz, a ja chciałam spędzić z tobą jak najwięcej czasu - Uśmiechnęła się od ucha do ucha i spytała:
-Głodni?
-I to baardzo - Odpowiedziałam dopiero teraz zdając sobie z tego sprawę. Pojechałyśmy z Miley na zakupy, a nie kupiłyśmy nic. Super. No ale w sumie... Tata jest już pewnie w pracy więc zakupy nie były pilne. Jas wyjęła z lodówki jajka i rozbiła je na patelni. Wstałam i podeszłam do Louisa:
-Zaraz wracam. - po czym pocałowałam go w policzek.


*Oczami Louisa*


Suze poszła schodami na górę, a ja zostałem sam z Jasmine. Może Suze jej coś o mnie mówiła? Tak bardzo chciałbym już móc powiedzieć Suze to co do niej czuję, ale boję się. Jeśli ona uważa mnie tylko za przyjaciela wyjdę na kompletnego idiotę. Jasmine przyglądała mi się z zaciekawieniem, aż w końcu spytała:
-Wszystko w porządku?
-Taak, a właściwie to nie. - Zmarszyczyła brwi i dalej mi się przyglądała:
-Bo widzisz.. Yyyy... Nie rozmawiałaś może z Suze o mnie? -Uśmiechnęła się i wypaliła:
-Czyżby Louis Tomlinson zakochał się w mojej przyjaciółce? - Przełknąłem śline i wyjąkałem:
-T-t-tak. - Jasmine pisnęła i powiedziała ucieszona:
-Musisz jej to powiedzieć!
-Ale jeśli ona... - nie dokończyłem, bo przerwała mi:
-Posłuchaj mnie teraz Louisie Tomlinsonie jeśli nie powiesz Suze przed moim wyjazdem co do niej czujesz to obiecuję Ci, że osobiści Cię uduszę!
-Ojej chcesz udusić Louisa? - W korytarzu stała Suze opierając sięo framugę drzwi z założonymi rękami patrząc na nas podejrzliwie. Jasmine uśmiechnęła się i odwróciła w stronę kuchenki kątem oka patrząc na mnie zncząco.


*Oczmi Suze*


Spędziliśmy cały dzień z Jas, która podśmiechiwała się wtedy gdy rozmawiałam z Lou. Boo Bear wydawał się jakiś zmieszany i uciekał wzrokiem gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały. To wszystko było jakieś dziwne. Czułam się nie swojo, gdy Lou cały czas patrzył na mnie rozmyślając nad czymś , a Jasmine co chwile wybuchała śmiechem, gdy była świadkiem próby nawiązania rozmowy ze strony Lou. Gdy o 18 zadzwonił mój telefon wyszłam na dwór zostawiając Jas i Louisa oglądających telewizję.


*Rozmowa*


-Czeeść siostra! - Usłyszałam, gdy tylko wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Miley wszystko gotowe?
-Jeszcze nie ale za godzinę już napewno! Właśnie jadę z Niallem po jedzenie - Uśmiechnęłam się i rzekłam:
-No to do zobaczenia za godzinę. - Rozłączyłam się i weszłam do domu. Gdy tylko znalazłam się w drzwiach krzyknęłam:
-Jedziemy do mnie! - Zerwali się z kanapy nawet o nic nie pytając i poszli w strone wozu. Po drodze oczywiście nie obeszło się bez śmiechu Jasmine. O co jej do cholery chodzi?! Podjechaliśmy pod mój dom i powiedziałam wchodząc do kuchni:
-Co powiecie na imprezę? - Spojrzeli na mnie jak na osobę niepoważną. Po chwili Jasmine rzekła:
-To będzie moja ostatnia impreza tutaj, więc czemu nie? - Po tych słowach posmutniałam i poszłam razem z przyjaciółką przygotować się. Jasmine ubrała TO, a ja TO. Gdy zaczęłyśmy zabierać się za robienie makijażu spytałam:
-Jas wiesz może co stało się Louisowi? - Spojrzała na mnie z iskrą w oczach i odpowiedziała po namyśle:
-Nie mam pojęcia. - Po 20 minutach zeszłyśmy na dół, gdzie Louis stał oparty o stół i jadł marchewkę. No tak tylko marchewka i kawałek sera znajdował się w lodówce, a Lou pewnie zgłodniał. Suze o czym ty myslisz? Teraz masz jechać na zabawę i godnie pożegnać przyjaciółkę.


______________________________________________________

no siema! 
rozdział pisała Karolka, ale coś jej się stało w łeb i nie może dodać :D
jutro rozpoczęcie :/ 

czytasz? - skomentuj! : )

MIŁEGO CZYTANIA! :*

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 11

-Mileeey co chcesz na śniadanie? -krzyknęłam z kuchni otwierając lodówkę. Panowały tam kompletne pustki, odkąd mama wyjechała nie byłyśmy na zakupach. Po chwili zastanowienia krzyknęłam ponownie:
-Idziemy do sklepu - poszłam schodami do góry przy okazji zaglądając do salonu. Tata siedział i oglądał telewizję. Nie chcąc mu przeszkadzać zrezygnowałam z zakupów rodzinnych, bez mamy to nie to samo. Umyłam się, pomalowałam i ubrałam w TO. Zapukałam do drzwi Miley, z których dochodziły dźwięki rozmowy. Po chwili w drzwiach pojawiła się roześmiana twarz mojej siostry. Gestem ręki zaprosiła mnie do środka i zamknęła za mną drzwi. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na siostrę. Po chwili powiedziała do telefonu:
-Muszę kończyć, do zobaczenia. - rozłączyła się i usiadła na blacie biurka po czym rzekła:
-Przepraszam dzwonił Niall, mówił żebyśmy wpadły - westchnęłam i pokiwałam głową. Nie widzieliśmy się 2 dni, a ja już się za nimi stęskniłam. Co się ze mną dzieje?! Przecież 2 dni to nie tak długo, a ja? Co tu ukrywać pragnęłam zobaczyć całą piątke, a szczególnie mojego Louisa. Zaraz, zaraz. Mojego? Nie, nie Suze ogarnij się. A jeśli Niall ma rację? Jeśli Louis naprawdę mnie... kocha? W tej chwili uśmiechnęłam się sama do siebie. Z zamyślenia wyrwały mnie słowa Miley:
-Suze? Dasz mi 5 minut? Muszę się przebrać.
-Coo? Ah tak, pewnie - weszła do łazienki lecz szybko wróciła mówiąc:
-Co ja mam ubrać? - pogrzebałam jej w szafie i wyciągnęłam TO. Miley weszła do łazanienki, a po chwili jechałyśmy do sklepu. Biegałyśmy po nim jak jakieś idiotki w poszukiwaniu marchewek. Po chwili Miley z drugiego końca sklepu krzyknęła:
-Suze chodź na chwilę!
-Znalazłaś?
-Niee. - westchnęłam i poczłapałam w stronę siostry. Stała obok jakiegoś blondyna. Przecież to... Niall. Przyśpieszyłam co nie okazało się najlepsze, bo zza regału wyskoczył Louis, a ja wpadłam prosto w jego ramiona. Uśmiechnęłam się i rzekłam:
-Hej! - dałam mu buziaka w policzek i podeszliśmy do Miley i Nialla. Blondyn spojrzał na ręke Louisa przylegającą do mojej talii i popatrzył na mnie wzrokiem "a nie mówiłem?" Zignorowałam to i powiedziałam rozglądając się po sklepie:
-Gdzie reszta?
-Zostali w domu, wybór jedzenia zawsze przypada na Nialla, a ja go wożę. Jesteśmy już chyba w 3 sklepie - zaśmialiśmy się, a Niall wzruszył ramionami mówiąc do Louisa:
-Jak widzisz opłacało nam się - po czym spojrzał na mnie i na Miley. Zarumieniłam się i spytałam nieśmiało:
-Wiecie może gdzie są marchewki? - to pytanie skierowane było głównie do Louisa, który odpowiedział:
-Chodź pokażę Ci. - Odchodząc spojrzałam na Miley i Nialla, którzy rozmawiali wesoło. Szłam z Lou w kierunku wyjścia co mnie zdziwiło więc zatrzymałam się i spytałam:
-Gdzie idziemy? - Uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-Po marchewki.
-Przecież tu nigdzie nie ma marchewek! - Znów uśmiechnął się promiennie i rzekł:
-No właśnie. Dlatego będziesz musiała pojechać ze mną gdzie indziej.
-A Miley i Niall?
-Coś mi się wydaję, że nie jesteśmy im terez potrzebni - Spojrzał w kierunku kasy gdzie Milka i Niall stali wtuleni w siebie nie zwracając uwagi na dziwne spojrzenia ludzi za nimi. Uśmiechnęłam się i poszłam za Lou. Wsiedliśmy do samochodu, Louis puścił radio i zaczął śpiewać. Po chwili jazdy spytałam:
-Lou do jakiego sklepu mnie zabierasz? - On zaśmiał się triumfalnie i odpowiedział:
-Kto powiedział że jedziemy do sklepu? - Spiorunowałam go wzrokiem i spytałam z udawanym przerażeniem:
-Czy to porwanie? - Louis zaczął się śmiać i odpoweidział:
-Nie, to raczej coś w rodzaju zdesperowanego Louisa Tomlinsona który chce spędzić z tobą czas - Uśmiechnął się słodko, a ja zpoważniałam i rzekłam:
-Słuchaj Lou musimy pogadać... - Przekrzywił głowę i spojrzał na mnie, a ja krzyknęłam:
-Patrz na drogę! - Odwrócił wzroki i rzekł:
-O czym chcesz pogadać?
-Nie tutaj. - Reszta drogi minęła w milczeniu, aż w końcu Lou zjechał na bok i wysiadł z auta po czym oparł się na masce wozu. Stanęłam naprzeciwko niego wzięłam wdech i powiedziałam:
-Bo widzisz... Jasmine wyjeżdża, a ja chciałabym zrobić coś w rodzaju imprezy pożegnalnej, pomożecie? - Oczywiście, że nie o tym chciałam z nim pogadać, ale poprostu stchórzyłam. Tak, bałam się pogadać z Louisem Tomlinsonem o tym co do niego czuje. Chłopak uśmiechnął się, widać było, że mu ulżyło i odpowiedział:
-Oczywiście! - Uśmiechnęłam się i rzekłam:
-Dzięki. Znasz jakiś fajny klub? - Głupie pytanie. Przecież cały czas bywał w klubach, a przynajmniej powinien jako członek zespołu One Direction. Zapewne co chwila dostawali jakieś zaproszenia na imprezy takie jak wtedy gdy spotkałam Jareda. Poczułam dreszcze, no tak Jared, co by było gdyby... Nie, teraz trzeba zająć się imprezą. Obgadaliśmy cały plan i postanowiliśmy powtórzyć go Miley i Niallowi. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer mojej siosty

*Rozmowa*

-Halo?
-Miley gdzie jesteście?
-W KFC, a co? - Zaśmiałam się do słuchawki i powiedziałam:
-Za 20 minut tam będziemy. - Rozłączyłam się i wsiadłam do samochodu.



---------------------------------------------------------

Czeeść :)

Nudny ten rozdział ,ale jest .

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 10

[...]




-Ten palec tutaj - Niall delikatnie przesuwał palce Miley na gryfie gitary. Wszyscy siedzieliśmy w kółku i staraliśmy się dostrzec jakiekolwiek postępy. Miley co chwilę się myliła, pewnie dlatego, że wzroki całej naszej 6 były skierowane na nią. Blondyn w ogóle tym nie zrażony uśmiechał się i tłumaczył jej wszystko od początku. Widać, że był w stanie zrobić dla niej wszystko. Nawet wytrzymywać już 3 godzinę bez jedzenia. Miley szło coraz to lepiej aż wkońcu nauczyła się grać "Happy Birthday" z czego była bardzo zadowolona.
-No dobra, a teraz ćwicz to cały czas. Suze? Mogę Cię na chwilę prosić do kuchni?
-Pewno. - trochę nie chętnie wstałam z miejsca i udałam się w stronę kuchni. Kiedy już tam dotarliśmy Niall milczał przez jakiś czas.
-Po co mnie tu wyciągnąłeś?
-Odpowiesz mi szczerze na moje pytanie? - zapytał irlandczyk i uśmiechnął się do mnie.
-No... Okej, pytaj.
-Czujesz coś do Louisa? Bo wiesz on ostatnio cały czas nawija o Tobie i troche się martwi, że masz innego.
-Hahaha, nie. Nie mam innego. Nie mam żadnego. A co? Jest zazdrosny?
-Bardziej zakochany.
-Niall, nie żartuj sobie. - odpowiedziałam poważnie
-Mówię prawdę! Przysięgam ci na wszystkie moje kabanosy! Na co tylko chcesz! Nie mów mi, że tego nie zauważyłaś.
-No jakoś nie. Ale zauważyłam kłamstwo w twoich oczach. - popatrzyłam na niego wzrokiem, który przypominał minę babci "No weź zjedz chociaż tego kotleta, a ziemniaki zostaw".
-No dobra. Nigdy tego nie robię, ale dla Ciebie wyjątek. Przysięgam Ci na moje Nando's.
-Ooooo! Coś niespotykanego! Niall Horan przyrzeka na Nando's. No w takim razie powinnam ci uwierzyć.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie! Czujesz coś do niego?
-Niewiem, Horan. Musiałabym się zastanowić.
-Czyli taaaaaaaaaak! - Blondyn wyskoczył na stół i zaczął tańczyć jakiś dziwny taniec irlandzki czy coś i wydzierać się w niebogłosy. Nawet chłopaki z Miley zeszli by dowiedzieć się co jest grane. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po chwili dołączył do niego Zayn, Louis i Harry, a Miley wydawała jakieś straszne dźwięki na gitarze. Kiedy już się trochę uspokoili Loczek zapytał:
-A tak właściwie to z czego się cieszymy?
-Nieważne. - odpowiedział ten KABANOS i puścił do mnie oczko. Pokręciłam głową myśląc "HORAN! JESTEŚ KURWA NIEMOŻLIWY!"
-W sumie to jestem głodny - oznajmił Liam
-JA TEEEEEEEEEEEŻ! Ja też, ja też, ja też - znów zaczął skakać Niall. Boże z kim ja żyję.
Daddy podszedł do lodówki. Wziął jogurt i otwierał wieczko. Byłam obok szuflady ze sztućcami, więc wyjęłam łyżeczkę i rzuciłam w jego kierunku. Ten zaczął krzyczeć i spadł krzesła chowając się pod stołem. Stałam jak wryta zaskoczona jego zachowaniem. Natomiast Niall zwijał się ze śmiechu.
-On.. on .. boi się.. boi się łyżeczek. - mówił przez śmiech tak, że ledwo go zrozumiałam. Liam podniósł się z podłogi i spiorunował mnie spojrzeniem.
-Przepraszam - wypowiedziałam śmiejąc się.
W tym momencie Miley wykrzyczała:
-Cicho kurwa! Mama dzwoni!... Tak mamuś?... Ale teraz?... Koniecznie?... Okej zaraz będziemy... Pa.
-Co jest? - spytałam
-Mamy szybko wracać do domu. Mama ma coś nam powiedzieć. Trochę sie boję.
-No dobra. To my będziemy lecieć.
-Wpadnijcie potem! - wykrzyczał Zayn. Pożegnałyśmy się i biegiem poleciałyśmy w stronę naszego domu. 10 minut później byłyśmy na miejscu.
-Mamo co się stało? - zapytała trochę przerażona Miley widząc w kuchni przy stole rodziców, trzymających się za ręke.
-Usiądźcie proszę. - powiedziała. Była trochę poddenerwowana. - Dziewczyny. Wyjeżdżam w delegację do Barcelony... Na 6 miesięcy...
-Że co?! Chcesz nas zostawić na pół roku?! - oburzyłam się
-Córeczko, zrozum. Ostatnio brakuje nam pieniędzy na spłacenie czynszu za mieszkanie. Pieniądze zarobione przeze mnie i przez tatę już nie wystarczają. Musiałam przyjąć to zlecenie, żebyśmy byli w stanie dalej tutaj mieszkać.
-Przecież razem z Suze możemy dorabiać. Niewiem rozdawać ulotki, pracować jako wolontariuszki w schronisku, pakować siatki w spożywczaku. Ale nie takim kosztem. Mamo proszę.. - po policzku Miley spłynęła pojedyńcza łza.
-Niestety, ale ta decyzja jest nieodwołalna. Mi też jest bardzo przykro i będe bardzo za wami tęsknić. Sama nie wiem czy chcę tam jechać. Ale żeby dalej utrzymać rodzinę musimy się razem z ojcem poświęcić.
-Jak to "razem z ojcem"? - zapytała moja siostra.
-Będe teraz pracował 3 godziny dłużej, by dostawać większe premie. - odpowiedział tata
-Jesteście złe? - zapytała z łzami w oczach mama
-Nie, skądże. Tylko nie chcemy, żebyś wyjeżdzała.
-Będziemy tęsknić - zakończyłam i przytuliliśmy się wszyscy w czwórkę. Kiedy już odkleiliśmy się od siebie, Miley zapytała:
-Kiedy wyjeżdzasz?
-Najprawdopodobnie jutro w nocy. Ale dziś ani jutro nigdzie się nie wybieram. Chcę ten czas spędzić z wami. Mam nadzieję, że nie macie żadnych planów? - popatrzyliśmy na siebie z Miley, obie wiedziałyśmy, że mamy zjawić się u chłopaków ale rodzina jest przecież ważniejsza, nie?
-Nie, nie mamy. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-To co powiecie na "Rodzinny wieczór filmowy"? - zaproponował tata
-Jestem za! - krzyknęła Miley
-Ja również! - wtórowała mama
-Trzy razy tak! Dziękujemy! - odpowiedziałam
-To my z mamą przygotujemy coś do żarcia jakiś popcorn, a wy idzcie do wypożyczalni i po drodze kupcie jakieś chipsy czy coś - oznajmił tata i puścił oczko do mamy. Już wiedziałam co się święci. Uśmiechnęłam się sama do siebie i posłusznie poszłyśmy do wypożyczalni.
-Myślisz, że będą się ruchać? - spytała przerażona siostra, gdy już byłyśmy z dala od domu.
-Hahaha, niewiem. Może. Ale jedno jest pewne. Ja chcę brata, a nie siostre! - obie zaczęłyśmy się śmiać. Weszłyśmy do wypożyczalni i zgarnęłyśmy jakieś komedie. Potem poszłyśmy w stronę TESCO i kupiłyśmy "smaczne trucizny" jak to mówiła mama. Pół godziny potem byłyśmy z powrotem w domu. W między czasie napisałam sms do Lou, że nie przyjdziemy, bo coś nam wypadło. "Rodzinny wieczór filmowy" bardzo się udał. Oglądaliśmy "Afera poniżej zera", co nie trwało zbyt długo, bo zaczęliśmy się rzucać popcornem, chipsami i całym jedzeniem. Kiedy zapasy się nam już skończyły tata zaczął opowiadać jakieś kawały. Co chwile wszystkie w trójkę wybuchałyśmy głośnymi śmiechami. Poczułam wielką więź między nami. Nim się obejrzeliśmy było już po 1 w nocy. Razem z Milką zasnęliśmy na kanapie, rodzice okryli nas kocami, a sami poszli do sypialni. Nie ma co. Moja rodzinka jest całkiem spoko!

*Dwa dni później*

Mama wczoraj w nocy wyjechała. Na lotnisku tak strasznie płakała, że nie miałam ochoty jej nigdy wypuszczać z objęć. No to zaczynamy sześć miesięcy życia w trójkę. Jasmine wyjeżdża za 2 dni więc jeszcze trudniej będzie mi się z nią roztsać. Na szczęście jest jeszcze Louis. No właśnie Lou, po tym co powiedział Niall przydałoby się z nim pogadać... o nas?



_____________________________________________

:)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 9

Usiadłam na zimnych płytkach, opletłam kolana ramionami i zaczęłam kołysać się do tyłu i do przodu jak niewinne dziecko. Byłam na siebie zła za to, że poszłam z Jaredem. Co mnie w ogóle do tego podkusiło?! Przezież ten facet na pierwszy rzut oka wydawał się być podejrzany. Na mojej twarzy coraz bardziej widoczne były ślady łez, których nie potrafiłam powstrzymać. Gdyby nie Louis i Zayn źle by się to się skończyło. Suze, idiotko co Ci odbiło?! Po wielu minutach płaczu podniosłam się z podłogi, przebrałam i poszłam do pokoju. Gdy kładłam się już spać usłyszałam dźwięk sms'a. Szybko sięgnęłam po telefon i odczytałam wiadmość od Lou "Co powiesz na spacer? :) Twój Lou". Długo się zastanawiałam nad jego propozycją. Byłam już zmęczona. Dopiero dochodziła 21, a ja nie miałam sił na cokolwiek, lecz chęć ponownego zobaczenia twarzy Louisa była mocniejsza. Wzięłam telefon i odpisałam: "No jasne, bądź za 20 minut". Ponownie poszłam do łazienki ubrałam TO a, gdy spojrzałam w lustro krzyknęłam. Wyglądałam okropnie. Włosy sterczały mi we wszystkie strony, a na policzkach wciąż widoczne były ślady łez .Szybko przemyłam twarz, pociągnęłam rzęsy tuszem, związałam włosy i zeszłam na dół. Rodzice mimo wczesnej pory już spali. Wyszłam na dwór i usiadłam na schodkach mojego domu. Minę wciąż miałam przygnębioną. Nie musiałam długo czekać. Zaraz potem zobaczyłam postać idącą w moją strone. Lou podszedł do mnie i powiedział:
-Hej - na twarzy Louisa widoczny był szczery uśmiech. Wstałam i odpowiedziałam mu:
-Cześć -Po czym stanęłam na palcach i delikatnie pocałowałam go w policzek. Ruszyliśmy w stronę parku w pewnej chwili Lou rzekł:
-Suze, ja przepraszam za to co stało się na imprezie,ja.. -Nie dokończył bo przerwałam mu mówiąc:
-To nie była twoja wina, przecież sama zgodziłam się z nim pójść - Brunet przystanął spojrzał mi w oczy i spytał z bólem:
-Dlaczego to zrobiłaś? - No właśnie, dlaczego?! Sama zadałam sobie to pytanie w myślach.
-Ja.. nie wiem... - zaczęłam się jąkać, a na twarzy widoczne były łzy.
-Dobrze, spokojnie. Już wszystko w porządku. To się nigdy nie powtórzy. Obiecuję. - po tych słowach objął mnie, a ja wtuliłam się w jego tors. Z oczu popłynęła mi kolejna łezka. Louis zauważył to i zetarł mi ją z twarzy.
-Dziękuję - odparłam niemal nieusłyszalnie. Nic nie odpowiedział tylko pocałował mnie w policzek. Usiedliśmy na ławce w parku i zaczęliśmy rozmawiać jak starzy dobrzy znajomi. Uwielbiałam spędzać z nim czas. Z Lou wszystko wydawało się jaśniejsze, piękniejsze i pełniejsze. Zawsze doprowadzał mnie do śmiechu, pomagał rozwiązywać i zapominać o problemach, przy nim czułam się taka bezpieczna. Nic mi nie mogło stanąć na drodze. Kochałam ten stan, kiedy nie liczyło się nic, tylko Louis. Jego piekne, niebieskie oczy i głos niczym anioł. Jednak czas płynął nie ubłagalnie szybko. Nim się oglądnęłam było już po północy.
-Wracamy już? - zapytał
-Miałam o to pytać. Tak, wracamy. - Ruszyliśmy w drogę powrotną. Znowu nie brakowało nam tematów do rozmów. Kiedy już staliśmy pod moim domem, tym razem głośno i wyraźnie podziękowałam mu.
-To ja Tobie dziękuję, że litujesz się i spędzasz ze mną czas.
-Wariat! - Po tych słowach dałam mu buziaka w usta.
-O! A to za co? - zapytał ucieszony od ucha do ucha
-Obiecałam, że dokończymy. Już nie pamiętasz gry w butelkę? - zapytałam i uniosłam jedną brew.
-Jesteś niemożliwa!
-Dobranoc kochanie. - posłałam mu jeden z zadziornych uśmieszków.
-Dobranoc miśku. - Już chciałam wchodzić do domu, gdy nagle usłyszałam krzyk Louisa:
-Wpadnijcie jutro do nas z Miley po południu!
-Napewno będziemy - uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Kolana nieźle mi się uginały ale jakoś dotarłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przerbrałam się w piżamę i położyłam się. Długo nie mogłam zasnąć. Cały czas przypominały mi się momenty z dzisiejszego dnia. Co chwilę wybuchałam głośnym śmiechem, ale zawsze w porę opanowywałam się z myślą, że zaraz może wtargnąć tu Miley pytając gdzie byłam. Zasnęłam gdzieś koło 3 w nocy.



Rano, gdy tylko się obudziłam spojrzałam na zegarek. Była 14. Szybko stanęłam na nogi i niczym strzała pobiegłam do łazienki. Ogarnęłam się i ubrałam w TO. Zeszłam biegiem do kuchnii, przy okazji patrząc czy nie ma Miley w pokoju. Zobaczyłam ją w salonie przed telewizorem. Zrobiłam sobie "śniadanko" i przyłączyłam się do niej. Siostra od razu zpiorunowała mnie wzrokiem z miną "tak, jestem ciekawa, ale nie zapytam". Patrzyłam na nią z wielkim spokojem i śmiejąc się z niej dobre 10 minut.
-Oj no dobra, nie wytrzymam. Mów jak było. Słyszałam jak wychodziłaś.
-Nic takiego, w sumie.. To był tylko spacer. Nic więcej.
-Taa jasne, a ja jestem zakonnica.
-Przecież mówię Ci cały czas prawdę! Jeśli mi nie wierzysz to już tylko twój problem młoda!
-Pff, i tak się dowiem.
Znów zatopiłyśmy się w jakimś głupim serialu, potem przypomniałam sobie, że mamy spotkanie.
-Aaaaa! Miley! Na śmierć zapomniałam. Mamy dziś po południu zjawić się u chłopaków.
-Przecież już jest po południe. - Siostra popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
-No to zbieraj się! Ja już jestem ubrana.
-No okeej. -Milka niechętnie wstała z kanapy i skierowała się w stronę swojego pokoju. Po 10 minutach była gotowa. Ubrana w TO. Napisałam sms'a do Lou, że zaraz będziemy i pojechałyśmy.
Na miejscu, nie musieliśmy czekać, bo Niall od razu otworzył drzwi i zmierzał w naszym kierunku. Podszedł do Miley i dał jej całusa w usta. Co?! OJACIEŻPIERDOLE! Serio?!
-Ejej! Co tu się dzieje co? - zapytałam unosząc brwi
-To co widzisz kochanie - i oboje pocałowali mnie w policzek.
-W takim razie, życzę szczęścia! - przytuliłam ich - Wchodzimy?
-Pewnie.
Weszliśmy do domu, przywitaliśmy się ze wszystkimi.
-Po co chcieliście, żebyśmy przyjechały? - zapytała moja siostra.
-Już zapomniałyście o wystąpieniu Milki w X-Factorze?
-O kurna! - wykrzyknęła Miley
-Hahaha, wiedziałem, że tak będzie - zaśmiał się szyderczo Zayn
-Dobra, to co idziesz śpiewać? - zapytał Daddy
-No, mogę.
-Hola! A może Niall będzie przygrywał jej na gitarze?
-Jesteś genialny Lou! - odpowiedziałam
-Tak wiem, kochanie - po tych słowach pocałował mnie w policzek
-Pff - uśmiechnęłam się chamskim, a zarazem uroczym uśmiechem.
-Będziecie się miziać później, teraz chodźcie na górę. - powiedział Blondas po czym puścił oczko do Louisa, a ja z miną "WTF?!" zrobiłam jak kazał. Poszliśmy do studia.
Po paru zaśpiewanych piosenkach Miley powiedziała, że ma dość.
-Ej, czekajcie! Chyba mam pomysł! - wykrzyknął Harry
-Dajesz mistrzu!
-Może Miley śpiewając mogła by grać na gitarze?


________________________________________________
No i jest! Trochę dłuższy, ale zawsze coś, nie? :D
Dzisiaj mecz Barca-Real! O jenyyy ale mam podnietę :D
Ja osobiście jestem za barcą i moim Davidem, który niestety nie gra :C
A wy ? :D
Miłego czytania! :*

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 8

On zaczął już coraz mocniej się ze mną siłować. Nie dawałam za wygraną ale powoli poddawałam się. Gdy usłyszałam czyjeś kroki zaczęłam się jeszcze bardziej wydzierać. Jared przyległ mi do ust swoją dłoń. Na szczęście te osoby usłyszały moje krzyki i przybiegli pod schody. Jak się okazało był to Louis i Zayn. Mulat od razu podbiegł do Jareda odepchnął go ode mnie i z całej pety uderzył go w twarz, tak, że upadł na ziemię i trzymał się za policzek. Uciekłam w stronę Louisa i przytuliłam się do niego z całej siły. Zaczęłam płakać w jego ramionach. Czułam, że Louis obejmował mnie dość silnie i czule. Patrzyłam jak Zayn zaczął go dobijać. Kopał, bił i wydzierał się na niego. Kiedy dał sobie już spokój wykrzyczał:
-Spróbuj jeszcze raz się do niej zbliżyć, a pożałujesz. Ciesz się, że Suze jeszcze tu jest, bo bym ci wydupcył ryja, tak, żebyś już nie wstał.
Kopnął go jeszcze ostatni raz i podszedł do mnie:
-Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest?
-Na szczęście wszystko gra. Ale gdybyście przyszli później niewiem co by było.
-Chuj jebany. Takich to tylko wykastrować - zaczął się znowu wydzierać Mulat
-Zostaw go. Nieźle mu już dokopałeś - powiedział Lou poczym zmierzył wzrokiem leżącego Jareda.
-Gdzie jest Miley? Chodźmy już stąd.
-Jasne, zaraz ją zawołam.
Zayn poszedł w stronę sali i po paru minutach wrócił już z całą ekipą. No, oprócz Liama, który wyszedł wcześniej, bo Danielle źle się poczuła. Harry ledwo chodził. Był napruty jak biszkopt i co chwile wywracał się razem z Zaynem, który próbował utrzymać go w pionie. Miley cały czas szła koło mnie trzymając mnie za ręke. Obok niej Niall. Całą drogę do domu chłopaków przespałam na kolanach Louisa. Czułam jak nerwowo ale i delikatnie gładził mnie po włosach co jakiś czas patrząc czy nic mi nie jest. Niewiem jak dotarłam do pokoju Liama, w którym spałam. On sam słysząc co się stało postanowił, że prześpi się u Danielle, a jutro po południu przyjedzie. Zeszłam po schodach. Wszyscy obrócili się w moją stronę. Harrego nie było. Pewnie toczył walkę z kacem. Miley pobiegła w moją stronę i zaprowadziła na fotel.
-Jak się spało królewno?- spytał Mulat
-Chyba dobrze. -odparłam i uśmiechnęłam się - Macie coś do jedzenia? Jestem strasznie głodna.
-Pewno - odparł blondyn.
Louis wstał i skierował się w stronę kuchni. Po chwili wrócił z marchewkami i nutellą w ręce.
-Nie mogłeś jej przynieść czegoś sensownego do jedzenia?!
-Przecież lubi marchewki - odpowiedział do Zayna po czym spojrzał na mnie i zapytał: -Lubisz prawda?
-Uwielbiam - uśmiechnęłam się
-Widzisz? Kobieta ideał. - Louis usiadł koło mnie i po chwili wszyscy zajadali się marchewkami.
Rozmawialiśmy z nimi przez jakiś czas i stwierdziliśmy, że idziemy do domu. Louis odwiózł nas i po chwili byłyśmy u siebie.
-Nic nie mów mamie - powiedziałam do mojej siostry stojąc przed drzwiami
-Jesteś pewna?
-Tak! Nic nie mów!
Weszłyśmy do domu. Mama oglądała telewizor i tylko uśmiechnęła się na nasz widok. Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Leżałam przez chwilę i myślałam o tej przykrej sytuacji w klubie. Po co ja w ogóle poszłam z tym typkiem?! Suze! Jesteś taka nie odpowiedzialna! Ehh. Wstałam i wzięłam z szafki bieliznę i jakiś podkoszulek. Poszłam do łazienki. Płakałam...

___________________________________________

Tak wiem, strasznie krótki, ale moja wena nie chce się obudzić. -,-
Założyłam ankietę, kto czyta tego bloga odpowiedzcie! Chcemy wiedzieć ile was jest ;)
Miłego czytania ! : D

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 7

Rano dziwnym trafem wstałam wypoczęta i radosna, co baaaaaardzo rzadko się zdarzało. Spojrzałam na zielony zegar w kształcie krowy wiszący na mojej czerwonej ścianie. Wskazywał 15.10. Teraz nie dziwię się, że jestem wyspana. Zeszłam do kuchni, by przywitać się z rodzicami. Zastałam ich uśmiechniętych od ucha do ucha. Zrobiłam sobie "śniadanie" i przyłączyłam się do nich.
-Co u cioci?
-Wszystko po staremu. Schody dalej skrzypią, a ciocia nadal nie wyplewiła truskawek. - razem z mamą zaśmiałyśmy się. Tata był zafasynowany gazetą i nie słyszał naszej rozmowy.
-A gdzie Miley? - zapytałam zdziwiona tym, że jeszcze nie lata koło nas jak mucha i nie śpiewa.
-Siedzi w swoim pokoju.
-Okej, pójdę do niej.
Zapukałam 7 razy jak to miałyśmy zwyczaj, usłyszałam głośne "właź!" i otworzyłam drzwi. Miley siedziała na laptopie i sprawdzała twittera.
-Zastanawiałaś się propozycją chłopaków?
-Właśnie miałam Ci mówić, że śniło mi się, że poznałam chłopaków z One Direction. Zaproponowali mi udział w X-Factor.
-Hahaha, maleńka. To nie sen tylko rzeczywistość!
-Tak naprawdę to sama niewiem. Nie dam sobie rady. Ja to wiem.
-Oj przestań! Masz śliczny głos! Zajdziesz bardzo daleko. Jak chcesz mogę Ci pomóc w przygotowaniach.
-Naprawdę? Pomożesz mi?
-No jasne! Od czego jest rodzeństwo.
-Okej, spróbuję. Ale jedna prośba. Do niczego mnie nie namawiaj.
-Ehhh, no dobra. To co? Jedziemy do chłopaków?
-Hmm, dobra. Czekaj tylko się ogarnę.
Wyszłam z pokoju i sama zaczęłam się stroić. Chciałam jak najlepiej wypaść przed Lou. Kurde, kurde, kurde! Muszę przestać o nim myśleć. Teraz najważniejsza jest Miley. Napisałam esa do mojej Marcheweczki, że zaraz będziemy u nich i poszłam po kluczyki do mojego żółtego Mini Coopera, którego dostałam od rodziców na 18-stkę. Uwielbiałam go! Wsiadłyśmy do auta i puściłyśmy radio. Akurat leciało "What Makes You Beautiful". Miley zaczęła śpiewać. Uśmiechnęłam się. Droga minęła bardzo szybko. Dojechałyśmy pod wielki dom z basenem i ogromnym balkonem. Ledwie wysiadłam z auta, a Louis biegł w moją stronę z rozłożonymi rękami krzycząc: "Wybaaaaaawco! Myślałem, że zanudzimy się tu na śmierć!"
Odwzajemniłam uścisk i spojrzałam na Nialla opierającego się o drzwi i wlepiającego się w Miley. Powiedzieli sobie tylko krótkie "cześć" i weszli do środka. Przywitałam się z resztą chłopaków. Miley zrobiła to samo aż wkońcu wydusiła z siebie:
-Przemyślałam waszą propozycję i spróbuję w X-Factor.
Cała piątka zaczęła skakać po kanapie i fotelu wrzeszcząc na cały dom. Kiedy się uspokoili popatrzyli na siebie. Tylko Niall patrzył na Miley po czym dodał:
-Cieszę się, że tak zadecydowałaś, masz naprawdę duże szanse.
Na tę odpowiedź wszyscy pokiwali głową.
-Dobra. Mam pomysł. Liam z Harrym zajmą się zgłoszeniem do programu, a ja razem z Zaynem i Suze zajemiemy się muzyką i przygotowaniami. - oświadczył stanowczo Lou.
- A co z Niallem?
-Niall będzie ją wspierał duchowo - w tym momencie Louis puścił oczko do blondyna, a ten zaczerwienił się i posłał lekki uśmiech. Poszliśmy na górę. Kiedy szliśmy po schodach Louis próbował pocałować mnie w policzek za to, że "namówiłam Miley do wzięcia udziału w programie" ale specjalnie uciekałam. Chłopaki zaprosili nas do wielkiej pracowni, gdzie było pełno mikrofonów, głośników, wież i jakiś sprzętów. Liam z Loczkiem szukali czegoś ze skupieniem w necie, a Zayn ustawił Miley na jakimś podeście gdzie był mikrofon.
-Wybierz jakąś piosenkę. -jak zwykle stanowczo powiedział Louis.
-Hmm, może "Where Have You Been" Rihanny?
-Okej, zaczynaj śpiewać.
Miley przepięknie wydobywała z siebie dźwięki. Niall wpatrywał się w nią z zachwytem, a Louisowi udało się mnie objąć w pasie. Staliśmy teraz praktycznie zaczarowani i zachwyceni głosem mojej sis. Kiedy skończyła nikt nie powiedział ani słowa.
-Dlaczego nic nie mówicie? Aż tak źle? - zapytała zmieszana Miley
-No coś ty! Masz zajebisty głos! Dawaj następny tytuł.
-Teraz niech ktoś inny wybierze. Ja nie mam pomysłu.
-To może nasze "More Than This"?- krzyknął Harry
-Czemu nie - Miley uśmiechnęła się i zaczęła. Kiedy po raz drugi śpiewała solówke Nialla oboje patrzyli sobie w oczy jak zakochani. Za to kiedy śpiewała solówke Louisa, on śpiewał mi do ucha i uroczo się uśmiechał.
Miley zaśpiewała jeszcze jedną piosenkę i oznajmiła, że jest głodna.
-JA TEŻ! - Niall do jedzenia zawsze gotowy.
-To co jemy?
-Co proponujesz?
-Pizza?
-Będziesz sam robił? - zakpiła moja sis.
-Nie. Będziemy razem robić.
-Hahaha, zrobimy stajnię w kuchnii, a oni będa sprzątać! Kuszące..
-Chodź! - zeszli do kuchni, a potem słyszeliśmy już tylko ich śmiechy.
-No, niezła parka z nich będzie - oznajmił Mulat po czym uniósł brwi.
-Pasują do siebie. Tak jak ja do Suze - Louis wyśpiewał to niczym skowronek i również uniósł brwi.
-Nie bądź taki pewny siebie, bo ci jeszcze ją ktoś zgarnie. - Zayn po tych słowach powiedział coś do Liama na ucho, a ten się zaśmiał. Popatrzyliśmy z Marchewką na siebie wzrokiem "WTF?!" i poszliśmy do salonu.
Po chwili dołączył się też Hazza. Pytając go gdzie był odpowiedział mi, że karmił koty sąsiadki.
-Pewnie jakąś emerytkę wydymał - wszyscy zaśmialiśmy się, a Loczek chcąc zmienić temat zaproponował oglądanie filmu.
-Może "Egzorcystę"?
-O czym to? - zapytałam
-Zobaczysz mała - powiedział Louis tajemniczym tonem.
-Jakaś masakra chyba
-Gorzej!
-Dobra, oglądamy.
Podczas filmu myślałam, że padnę na zawał. Ja Suze Evans, w tym momencie i w tej chwili uroczyście oświadczam, że nigdy więcej nie oglądnę żadnego horroru.
"Oglądając" go cały czas chowałam się w klatę Louisa.
-Łooo rany, nigdy więcej filmu z wami. Teraz te potwory będą mi się po nocach śnić.
-Dobra, dobra jeszcze zobaczymy.
-Ej! Co z tą imprezą w sobotę? - wykrzyczał Harry
-O kurna! Zapomniałem o niej.
-Może poszłybyście z nami? To mała imprezka, a dostaliśmy zaproszenie z osobami towarzyszącymi. - spytał Lou.
-Impreza mówisz? Ja w sumie bym poszła a co dzisiaj jest?
-Piątek
-Naprawdę? Ejj, nie mam planów na jutro, ja mogę iść. Nie wiem jak Miley.
-Aaaaaaaaaaaaaaaa! Szybkooo! Gaśnicaaaaaaaaaaaaaa! - usłyszeliśmy krzyki z kuchnii. Pobiegliśmy szybko w jej stronę, a Liam po gaśnicę. Z kuchenki gazowej i zlewu szły dymy.
-Kto normalny gotuję wodę w czajniku elektrycznym na kuchence?!?!?! - wywrzeszczał oburzony Zayn.
-No ten.. Wiesz.. No... Kuźwaaaaaaaaaaaa!! - Nialla koszulka była przypalona. Śmiałam się do wylewu łez.
-Dobra, idzcie wziąć kąpiel , bo trochę jedzie od was, a ty żarłoku pożycz Miley jakąś koszulkę. - Posłusznie poszli na górę, a ja wzięłam się za kuchnię. Kiedy już wszystko ogarnęłam cała szóstka siedziała w salonie na kanapie. Wszyscy nadal się śmiali aż wkońcu Miley wydusiła z siebie:
-Niall, ty głupku.
-No co! Chciałem tylko zagotować wodę na herbatę.
-Dobrze, że nie piekłeś pizzy w mikrofalówce - zaśmiał się szyderczo Zayn.
-Ale w sumie do twarzy Ci w mojej koszuli - powiedział Niall do mojej siostry i pocałował ją w policzek.
-No Milka faktycznie - znów szyderczy śmiech Mulata
-Milka? - zapytałam uśmiechając się
-A no tak jakoś
-Dobra dzieci! Niall ty nieogarnięty klocu! Jutro jest impreza! Suze idzie ze mną, a ty?
Niall uklęknął na kolana przed "Milką" i powiedział:
-Kochana Miley, pójdziesz jutro ze mną na imprezę? Obiecuję, że tym razem nie spalę Ci sukienki. - Niall uśmiechnął się uroczo, a ta się tylko zaśmiała.
-Pewnie, że pójdę. Ale wstawaj już z tego dywanu.
Potem chwilę jeszcze rozmawialiśmy aż wkońcu ruszyłyśmy tyłki i poszłyśmy w stronę drzwi. Było coś po 2. Harry zasnął na kanapie, a Liam już wcześniej poszedł do siebie. Zayn wytrwał do końca ale miał ledwo otwarte oczy. Właściwie to spał na stojąco. Niall z Milką wyszli na pole przejść się na spacer, ja miałam iść po auto.
-No to do jutra kochanie - powiedział Louis
-Nie pozwalaj sobie -odrzekłam nie przekonującym tonem
-Dobranoc SŁONECZKO -odpowiedział podkreślając ostatnie słowo
-Dobranoc MISIACZKU - równie podkreśliłam ostatnie słowo po czym zaśmiałam się. Milka z Blondynem już wracała, a Zayn leżał na podłodze i spał. Louis widząc to wszystko pocałował mnie w czoło i odrzekł:
-Śpij dobrze kotku
-Ty również piesku - zachichotałam i wsiadłam do auta, a zaraz za mną weszła Miley.
-Myślisz, że będzie zrypa od mateczki? - zapytała
-Pewnie już śpi ale i tak wątpie. Chyba zroumie, że są wakacje.
-Oby
Dojechaliśmy do domu. Po cichu przebrnęłyśmy do swoich pokojów. Po dniu pełnym wrażeń zasnęłam.



Następnego dnia znów nie wstałam o uczciwej porze, no ale cóż, życie. Zeszłam do kuchnii przegryźć coś. Na fotelu w salonie siedziała Miley oglądając "Fashion TV".
-Nigdy wcześniej tego nie oglądałaś, co ci? - zapytałam
-Po prostu niewiem w co się mam ubrać na dzisiejszą imprezę, a dostałam sms, że mamy być u nich za 2 godziny.
-I chcesz najlepiej wypaść przed Niallem, zgadłam? - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie, a ona tylko spuściła głowę.
-Pomożesz mi?
-No jasne! - na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. - Chodź na górę coś wymyślimy ale wyłącz już ten telewizor z chudymi szczapami.
Poszłyśmy na górę. Przekopałam całą szafę i nie powinna narzekać na wybrany jej strój. Zajęło mi to ponad godzinę, a następną miałam dla siebie. Ubrałam się w to i zeszłam do salonu. Tam już czekała wyszykowana Miley. Nie powiem. Wyglądała świetnie.
-Nieźle Ci w tej sukience. Masz taaaaaaaaaakie chude nogi *.* Oddaj mi je! - rzekła do mnie sis
-Masz lepsze, nie ściemniaj mała.
-Hyhy.
-Jedziemy?
-Pogieło? Oni mają tu po nas przyjechać!
-Serio? Nieźle! Będziemy jechać tą ich bryką.
-I ruchać się na tylnych siedzeniach - obie zaśmiałyśmy się
-Mówiłaś mamie, że wychodzimy?
-Tak, mamy wrócić najpóźniej jutro wieczorem.
-To spoko. O której mieli być chłopcy?
-Powinni zaraz być.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Milka popatrzyła na mnie i pobiegła do drzwi. Usłyszałam jakieś szepty ale nie przejmowałam się nimi i również poszłam. W drzwiach ujrzałam Nialla:
-Gotowe?
-Możemy jechać - odpowiedziała mu Miley i kiwnęła głową na znak, że mam iść za nią
-A gdzie reszta? - zapytałam widząć, że w aucie nie ma nikogo oprócz kierowcy.
-Jedziemy jeszcze do naszego domu a dopiero potem na imprezę.
Droga jak zwykle minęła szybko i po chwili wychodziliśmy z czarnej, długiej limuzyny. Przywitaliśmy się i znów ruszyliśmy w drogę do klubu. Graliśmy w skojarzenia. Śmialiśmy się jak idioci z wszystkich głupich wyrazów. Do klubu dojechaliśmy po 20 minutach. Pierwsze wrażenie było zajebiste. Zajebisty lokal, zajebiste miejsce, zajebiści ludzie. A w środku? Jednym słowem: ZAJEBIŚCIE! Na początku zamówiliśmy jednego drinka. Po namowach chłopaków Milka również się skusiła z czego nie byłam za bardzo zadowolona, no ale cóż. Nie będę jej zabraniać, bo to pewnie i tak nie jest jej pierwszy alkohol. Jakieś dziewczyny poprosiły chłopaków o zaśpiewanie dwóch piosenek. Byli już trochę napruci, więc się zgodzili. Siedziałam sama przy barze. Milka była pod "sceną" i bawiła się do piosenki Save You Tonight. Zamówiłam już chyba 5 kieliszek. Przepiłam go sokiem pomarańczowym i przegryzłam mentosa. Nagle podszedł do mnie jakiś typek. Spytał się mnie czy nie pójdę się z nim przejść. Zgodziłam się. W sumie sama niewiem czemu. Nigdy nie chodziłam z nieznajomymi, a nawet nie rozmawiałam.
-Jak masz na imię? - zapytałam
-Jared, a ty ślicznotko?
-Jestem Suze. Co tu robisz?
-Przejeżdzałem tędy. Miałem ochotę na piwo, więc zatrzymałem się przy klubie. Niewiedziałem, że jest tu impreza ale spodobało mi się, że są tu takie dupy jak ty i zostałem.
-Nie pozwalaj sobie - uderzyłam go w policzek z całej siły i chciałam odejść od niego i wrócić z powrotem na salę taneczną, jednak on pociągnął mnie do siebie i zaczął dotykać. Po prostu zaczął mnie macać i rozbierać. Próbowałam się mu wyrwać, ale jego silne ręce trzymały mnie przy nim. Zaczęłam krzyczeć i drzeć się na cały klub.

_____________________________________

macie tutaj długi! miałam ten rozdział na telefonie i dopiero teraz skończyłam przepisywanie :/
ale czego dla was się nie robi :D
zostawiam was z nowym rozdziałem. tak jak mówiłam nowy bohater, co prawda pojawi się tylko raz ale to może i dobrze :P akcja się chyba wkońcu jakaś zaczęła. rozdział nie należy do najlepszych ale nie mam weny ostatnio.
życze miłego czytania, tymczasem ja uciekam do wyrka, dobranoc :*
+sorki za błędy, ale dziś jestem padnięta i nie mam siły poprawiać. jak znajdzie się jakaś literówka lub błąd - piszcie śmiało! :)

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 6

Z przedpokoju wydobywał się głos Jasmine:
-Suze? Miley? Jesteście?
Odeszłam na chwilę do Louisa, szeptając mu na ucho "zaraz dokończymy", po czym on uśmiechnął się triumfalnie.
-Tak jesteśmy, wchodź!
-Bo ja mam złe wiadomości
-Że co?! Chodź do salonu wszystko opowiesz.
Jasmine poszła przodem, w salonie wszyscy siedzieli w jednym wielkim kółku i patrzyli w naszą stronę. Jas popatrzyła na mnie nie dowierzącym wzrokiem, zaszkliły jej się oczy, zrobiła się blada na twarzy. Zaczęła spadać. Tak! Zemdlała z wrażenia. Boże, jak się przestraszyłam. Myślałam, że ja też padnę trupem. Na szczęście Lou pobiegł w moją stronę i przytrzymał mnie. Liam wziął Jasmine na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Ja z Marchewką poszłam do kuchnii po wodę, a Liam miał skombinować jakiś wilgotny ręcznik. Loczek, Zayn, Niall i Miley zostali przy Jas. W kuchni rozmawiałam z Louisem o mojej przyjaciółce. Chyba ją polubił, bo bardzo przejął się tym, że tak zareagowała:
-Owszem, wiele fanek traci rozum, zaczyna piszczeć tak, że bębenki pękają ale bez jaj! Nie mdleją. Widać, że twoja przyjaciółka jest naszą fanką. :D
-Tak, to prawda. Bardzo was lubi. Można nawet powiedzieć, że was kocha - dodałam ironicznie - chodźmy na górę. Może już się ocknęła.
Poszłam przodem. Jasmine już oprzytomniała. Nawet sama wstała na nogach. Poprosiłam chłopaków, by wyszli. Chciała mi powiedzieć coś ważnego. Bałam się.
-Co chciałaś mi powiedzieć?
-Co oni tutaj robią?!?!?!
-Poznałam Louisa na jednej z imprez, a potem już cała paczka się do nas przylepiła.
-Farciara!
-Pytam. Co chciałaś mi powiedzieć?
-Ehh, usiądź.. - zrobiłam to co mi kazała, zaczęła się trochę jąkać
-Jasmine mów!
-Przeprowadzam się do Stanów..
-Że co?! Dlaczego?! Kiedy?! To nie możliwe! Na stałe?! Powiedz mi że to nie prawda! - zasypywałam ją miliardem pytań
-Rodzice tak zadecydowali. Nie mam wyboru!
-Możesz mieszkać u nas! Moja mama na pewno Cię przyjmie!
-Już ich o to pytałam. Nie zgadzają się.
Zaczęłam płakać i wrzeszczeć. Miley weszła do pokoju pytając co się stało. Jasmine jej wszystko opowiedziała.
-Dlaczego?! - Miley również miała łzy w oczach. Wszystkie trzy byłyśmy bardzo zżyte.
-Przysięgam, że będe was odwiedzać!
Przytuliłyśmy się wszystkie. Wyszłyśmy z pokoju. Jasmine oznajmiła, że musi już lecieć i że wpadnie wieczorem. Na ucho powiedziałam, że załatwie jej znajomość z chłopakami z 1D, na co ona uśmiechnęła się szeroko i powiedziała głośne "Kocham Cię".
-I jeszcze raz sorki za to mdlenie, wiesz przecież o mojej chorobie.
No tak. Jasmine chorowała na nagłe lekkie ataki serca. To u niej normalka. Jas miała wyjeżdzać dopiero za miesiąc więc próbowałam być wesoła i radosna jak przed 10-ma minutami. Udawało mi się to.
Kiedy wróciłam do salonu ujrzałam Miley świetnie dogadującą się z.. Blondynem?! Rozmawialiśmy w siódemkę, widziałam te ich wzroki uciekające w bok. Ale że jak?! Moja siostra z członkiem zespołu One Direction?! No w sumie... Pasowali do siebie. Ona dość wysportowana, przezabawna, miła, przyjazna i z cudownym głosem. Była ładna. Nawet bardzo. A Niall? Blondynek z gitarą. Super było by ich zobaczyć razem. Ale no dobra, Suze ogarnij się. Oni tylko na siebie zerkają. Co ja sobie w ogóle wyobrażam?! I czemu mówię sama do siebie?! Z przemyśleń wyrwał mnie głos Liama:
-Tak właściwie to my nic nie wiemy o Miley. Może byś nam opowiedziała coś o sobie?
-Czemu nie. No to tak. Jestem Miley. Moje drugie imię to Rose. Pochodzę z rodu Evans. Mój tata, Nicolas poślubił nie jaką Katy, moją mamę, z rodu Monepy. Dziadek Ben, ze strony taty, wyszedł za Carly We...
-Kobieto! Opanuj się! Chcemy wiedzieć coś o tobie, a nie o twojej kronice pokoleniowej - Liam popatrzył dziwnym wzrokiem na Miley i zaśmiał się.
-Hahaha, dobra, sorry. Jestem Miley i lubię frytki z KFC.- ponownie zakpiła.
-Okej! Dość! Kiedyś ją poznacie i dowiecie się jaka jest. Powiem wam tyle, że jest najlepszą siostrą na świecie i ma śliczny głos!
-Ja też lubię frytki z KFC! -wykrzyczał Niall. Wszyscy zaśmialiśmy się pod nosem. Zayn chwilę się zastanawiając dodał:
-Zaśpiewaj coś !
-If I’m louder, would you see me? Would you lay down in my arms and rescue me? Cause we are the same You save me when you leave it’s gone again.
-O kurde! Nieźle! Nie zastanawiałaś się nad karierą muzyczną?
-Raczej nie. Nie poradziłabym sobie.
-No coś ty! Popatrz na nas. Napewno Ci się uda! Zapisz się na casting do X-Factor! - zaczął namawiać Zayn a po chwili dołączył się też Niall i Liam. Wkońcu uległa i powiedziała, że przemyśli sprawę. Sama ja naprawdę uważam, że miała by duże szanse na chociażby półfinał.. Co ja gadam! Na finał! Ale musiała by dużo ćwiczyć. Pomogę jej! Obiecuję. Rozmawialiśmy z chłopakami do późnej nocy, a w trakcie Jasmine przysłała mi sms, że nie da rady przyjść, bo jutro z samego rana jedzie do USA oglądać nowe mieszkanie i wraca za tydzień. Nieźle -,-. Mężczyźni pewnie by siedzieli do rana gdyby nie to, że za 5 godzin mieli przyjechać rodzice, a w domu był strszny bajzel. Pomogli nam trochę go ogarnąć i pojeachali. Zapadła zupełna cisza. Położyłam się spać i ciągle myślałam. Myślałam o imprezie, o X-Factor i o Louisie. Tak. Prawie przez cały czas myślałam o nim. Nie mogłam od tego ucieknąć. Próbowałam. Ale na nic. Wkońcu z myślą o jego pięknych błękitnych oczach i koszulce w paski zasnęłam.


___________________________________________

no i jest! nie powiem, Karola nieźle napsuła mi plany ale jakoś to przetrwałam. Mam parę nowych rozdziałów więc będą częściej dodawane i będą dłuższe :)
za niedługo akcja zacznie się rozwijać, przynajmniej tak myśle!

czytasz? Skomentuj! : >

+będzie nowa postać w "Bohaterowie"
dobranoc kotyyy :*

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 5

Chciałam zrobić Miley niespodzinkę więc poprosiłam chłopaków żeby zachowali ciszę co oni mozolnie starali się wykonać .Tak , starali się bo gdy tylko przyszła pora na wyjście z auta Niall wywalił się na chodnik nogi zostawiając w samochodzie.Harry błyskawicznie go podniósł i spytał :
-Co zobaczyłeś coś do jedzenia?-Na co wszyscy wybuchnęliśmy stłumionym śmiechem.Gdy już się opanowaliśmy spojrzałam na nich z powagą i powiedziałam wskazując mój dom:
-To ma być niespodzianka-Oni pokiwali głowami i ruszyli za mną.Jak najciszej otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.Wyglądało na to że moja siostra jest w kuchni i oczywiście ,śpiewa.Ja ruszyłam do kuchni ,lecz chłopcy stali jak wryci i rozglądali po cały domu .Szepnęłam do nich :
-Co jest ?-Oni spojrzeli na mnie jak na człowieka nienormalnego  i odpowiedzieli :
-Jak to co jest ?Skąd wydobywa się ten piękny głos?-Nawet nie wiem kto zadał to pytanie ,bo w następnej chwili  śpiew Miley ucichł ,a moja siostrzyczka stanęła w drzwiach kuchni i chyba nie wierzyła w to co zobaczyła bo stała z otwartymi szeroko oczami i uchylonymi ustami.Dopiero po chwili gdy Louis uśmiechnął się do niej i powiedział 'cześć' zaczęła zauważać co się dzieje .Wyprostowała się i poruszyła parę razy bezgłośnie ustami.Wszyscy przekrzywiliśmy głowy nie wiedząc co takiego powiedziała ,dopiero po chwili gdy zdołała skleić zdanie i wypowiedzieć je wyjąkała :
-czcześć -Odetchnęłam z ulgą bo myślałam ,że zacznie krzyczeć i zachowywać się tak jak wtedy kiedy zobaczyła Louisa.Atmosfera trochę się rozluźniła a ja powiedziałam :
-To jest Miley moja siostra .-Każdy podszedł do niej przedstawiając się i podając dłoń ,chociaż dobrze wiedzieli że jest  ich fanką.Gdy ceremonia powitalna dobiegła końca poszłam w kierunku salonu i powiedziałam :
-Może w coś zagramy ?-Jakby w odpowiedzi na moje pytanie Miley przypięła konsole do telewizora , i zaczęła szukać płyt z grami.Wszyscy oprócz Lou poszli za nią i rozsiedli się wygodnie na kanapie co chwilę się przepychając .Louis spojrzał na mnie i rzekł :
-Całkiem nieźle zareagowała -i nie dając mi odpowiedzieć ciągnął dalej-Twoja siostra ma niesamowity głos .-Ja kiwnęłam głową i dołączyliśmy do reszty.Graliśmy w jakieś wyścigi .Ja z Lou ,oczywiście przegrałam na co on uśmiechnął się i powiedział :
-Nie przejmuj się ,będziemy mieć więcej czasu żeby cię podszkolić-Sam chyba nie wiedział do końca że powiedział zapewne to ,o czym myślał.Reszta spojrzała na nas znacząco i zaczęła buczeć a w następnej chwili skakali śpiewając 'Louis i Suze ,Louis i Suze marchewkowa miłość' zmieszałam się lekko ale Lou wydawał się być rozbawiony całą tą sytuacją.Gdy się już uspokoili opadli na kanapę i Miley rzekła :
-Może zagramy w butelkę ?-Wszyscy przytaknęliśmy i usiedliśmy na ziemi.Pierwszy kręcił Zayn wypadło na Harrego ,który dostał za zadanie wyprostować włosy.Loczek oburzył się i stanowczo zaprzeczył więc Zayn musiał wymyślić coś innego po chwili z ust mulata padło wyzwanie:
-Pocałuj Suze.-Harry spojrzał na mnie pytający wzrokiem lecz nie zdążył zadać pytania czy się zgadzam ,bo Louis powiedział sztywnym tonem :
-Nie ma mowy-Wszyscy spojrzeliśmy na niego zaskoczeni .Siedział wyprostowany z rozzłoszczoną miną .Zayn uśmiechnął się znacząco i rzekł:
-Skoro zabraniasz zrobienia tego Harremu ,sam musisz wykonać jego zadanie-po czym puścił do mnie oczko.Ponownie spojrzałam na Louisa i zobaczyłam ,że po raz pierwszy od kąd go poznałam był zmieszany .Lou spojrzał na mnie i spytał:
-Suze czy mogę Cię pocałować?-Ja kiwnęłam głową .Louis zbliżył się do mnie ,nasze usta dzielił zaledwie centymetr,zaczęłam oddychać szybciej ,aż nagle otworzyły się drzwi wejściowe .

.........................................................
Tak,tak wiem ,że zaprzeczam sama sobie ,bo pisałam że rozdział będzie w przyszłym tygodniu ,ale wtedy nie dałabym rady ,więc jest teraz:)
Taki pisany na szybko ,mam nadzieję ,że się spodoba.
Następny nie wiem kiedy także  ten tego no .

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 4

-Dobra,dobra teraz ty!-Po czym delikatnie włożyłam mu do buzi owoc.Lou skrzywił się i rzekł skwaszony :
-Cytryna!-Ja kiwnęłam głową i grzecznie czekałam na swoją kolej.Zemknęłam oczy i poczułam że Louis wkłada mi do buzi marchewkę .Ten smak rozpoznam wszędzie ,zanim zamknęłam buzię wykrzyknęłam :
-Marchewka!-Chłopak zrobił wielki oczy po czym powiedział podekscytowany :
-Tak! Czy nie uważasz ,że to najcudowniejsze warzywo świata?-Ja uśmiechnęłam się promiennie ,po czym kiwnęłam głową.Lou z uznaniem pokiwał głową po czym spytał :
-Może zawołamy Liama żeby zrobił jakąś kolację - Ja uniosłam brew i spytałam :
-Po co nam Liam ? Nie możemy sami?-On tylko wzruszył ramionami i krzyknął :
-Ejj ,ogarnijcie dom .Ja zrobię kolacje!-Z pokoju dało się usłyszeć jęki ,ale nie wiedziałam czy z powodu tego że mają sprzątać ,czy zniechęciła ich wizja zjedzenia kolacji zrobionej przez Louisa.Zaczęłam szukać mąki ,gdy nagle znad framugi drzwi wyłoniła się głowa Nialla z pytaniem:
-Co dziś jemy?Naprawdę ma to ugotować Lou?-Gdy zadawał te pytania w jego głosie słychać było rozpacz.Chyba jedzenie u niego było na pierwszym miejscu.Zachichotałam i odpowiedziałam mu :
-Naleśniki i wydaję mi się ,że lepiej dla wszystkich będzie jeśli ja to zrobię -Blondyn uśmiechnął się z zadowoleniem ,a Louis rzekł z udawanym oburzeniem :
-Jak możesz?! Jestem naprawdę świetnym kucharzem - Niall spojrzał na niego unosząc brwii ,a ja odrzekłam przepraszającym tonem :
-Przepraszam najmocnej .Czy mógłbyś mi pomóc z tym ciastem?-Lou podszedł do mnie wyjmując mi z rąk mąkę i wsypując ją do miski.Oczywiście wsypał o jakieś hmm  kilo za dużo ?Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić wlał do miski karton mleka.Już chciał iść po olej gdy chwyciłam go za rękę i wypaliłam :
-Wiesz ja się tym lepiej zajmę .-On wzruszył ramionami i spojrzał na nasze dłonie ,ja zarumieniłam się lekko i puściłam go mówiąc :
-Jest w tym domu coś takiego jak jajka ?-Podszedł do lodówki wyjął 4 jajka .W tym momencie do kuchni ponownie wpadł blondynek .Podszedł do nas i powiedział :
-Możecie się pośpieszyć? Głodny jestem-Lou uniósł brew i odpowiedział:
-Niall żarłoku,przed chwilą jadłeś kanapkę !-Niall spuścił głowę zrobił smutną minę i wyszedł z kuchni .Ja zajęłam się robieniem ciasta ,a Louis pomagał chłopakom ogarnąć domu.Po godzinie wszystko było już gotowe jako pierwszy oczywiście wyczuł to Niall bo pojawił się w kuchni uśmiechnięty od ucha do ucha .Po chwili zlecieli się wszycy i naleśniki zniknęły w 15 minut.Lou z Liamem zaczęli sprzątać po stole ,a gdy próbowałam im pomóc zadzwonił mój telefon.Wyszłam do innego pokoju i odebrałam .
*Rozmowa*
-Halo?
-Cześć  ,jak się bawisz ,co robicie ,gdzie Cię zabrał ?-Po nawale pytań zorientowałam się ,że rozmawiam z Miley.Westchnęłam i odpowiedziałam :
-No teraz jesteśmy w ich domu
-Co masz na myśli mówiąc ich ?-W głosie mojej siostry dało się słyszeć podekscytowanie.
-One Direction .-Mogłam się domyślić co się stanie .Miley zaczęła piszczeć i błagać mnie :
-Suzee proszę weź mi autograf ,proszęę już nie będziesz musiała słuchać moich porannych piosenek tylko proszęę weź autograf.-Pomyślałam że to kusząca propozycja więc powiedziałam :
-Zobaczę co da się zrobić -I nie chcąc słuchać dalszych pisków mojej siostry rozłączyłam się.Wróciłam z powrotem do kuchni gdzie zastałam chłopaków siedzących przy stole i śmiejących się.Usiadłam obok Harrego i powiedziałam :
-Słuchajcie bo jest sprawa . Moja młodsza siostra jest waszą fanką i prosi o  autograf.-Chłopcy uśmiechnęli się i zaczęli podpisywać się na kartce papieru . Gdy już każdy z nich się podpisał Zayn powiedział :
-Bardzo chętnie poznalibyśmy twoją siostrę.-Wszyscy pokiwali głowami ,a ja zamyśliłam się.Rodzice mieli wrócić dopiero za 2 dni więc dom jest pusty , w sumie dlaczego nie?
-No to jedziemy do mnie ! -Powiedziałam na co wszyscy zerwali się z krzeseł i ruszyli w stronę drzwi wyjściowych.Liam przytrzymał Nialla za ramię i spojrzał   zdegustowany na jego podkoszulek.Blondynek pobiegł schodami na górę po drodze krzycząc :
-Tylko zaczekajcie na mnie!-Wyszliśmy przed domu gdzie Louis zaczynał wsiadać do samochodu.Było nas trochę za dużo wiec ,co było nie zgodne z prawem w samochodzie znajdowało się 6 osób.Miejsce obok Lou z przodu zajął Harry ,więc ja wciśnięta między Zayna i Liama ,starałam się zachować zadowoloną minę.W końcu do samochodu wsiadł Niall z czystą już granatową koszulką i ruszyliśmy.

......................................................................
No i jest 4 ,jak dla mnie trochę nudny ale nic lepszego nie mogłam wymyślić  :<
Miałam dodać go wieczorem ,ale tak się składa ,że jest mecz więc pojawił się teraz .
Następny w przyszłym tygodniu ; ).

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 3

Nie pewnie wsiadłam do samochodu .Louis wszedł tuż za mną uśmiechając się z zadowoleniem.Usiadł naprzeciwko mnie i rzekł;
-Nie miej takiej wystraszonej miny, nie gryzę .-Ja uśmiechnęłam się lekko .Miałam małe problemy z zapięciem pasów ,więc Louis podszedł i mi pomógł .W końcu gdy sam zapiął pas samochód ruszył.Jechaliśmy rozmawiając wesoło .Po około godzinie dojechaliśmy na miejsce.Dzrzwi otworzyły się powoli i zobaczyłam kierowcę samochodu ,wysokiego i z poważną miną.Louis wysiadł i podał mi rękę ,którą ja uchwyciłam i wyszłam z samochodu.Moim oczom ukazał się cudowny widok. Na polanie pełnej zielonych traw i kwiatów stał olbrzymi balon .Louis spojrzał na mnie z wyczekiwanie na moją reakcję.Ja nic nie mówiąc rzuciłam mu się na szyję.Gdy w końcu odczepiłam  się od niego spytał ;
-Czyli można powiedzieć ,że Ci się podoba ?-Ja spojrzała na niego i powiedziałam ;
-Oczywiście ,że tak!-Po tych słowach Lou chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę kolorowego balonu.Spojrzał na mnie i powiedział;
-Panie przodem-Uśmiechnęłam się do niego pogodnie ,i weszłam do balonu.Chwilę po mnie wszedł Louis .Nie wiedziałam co robił żeby balon ruszył więc gdy poczułam ,że odrywamy się od ziemi spojrzałam za siebie.Louis stał zaraz za mną więc gdy się obróciłam znalazłam z nim twarzą w twarz.Staliśmy tak chyba z pół minuty w końcu ja nie wytrzymałam wpatrywania się w te jego cudne oczy i odwróciłam wzrok.Zarumieniłam się lekko i rzekłam ,by przerwać ciszę ;
-Jak ładnie wygląda z tąd okolica .
-To jeszcze nic zobaczysz jak polecimy dalej.-Ja uśmiechnęłam się ,i westchnęłam.Bardzo polubiłam Louisa ,ale nic o nim nie wiedziałam oprócz tego że śpiewa w One Direction.Nagle usłyszałam zza siebie że Lou nuci jakąś piosenkę ,podszedł do mnie i zaczął śpiewać .Miał naprawdę piękny głos .Już rozumiałam ,za co te wszystkie fanki tak go kochają.Gdy śpiewał ,wydawał się być taki hm... magiczny?Nie umiałam tego inaczej opisać.Wydawało mi się że stanął czas,gdy Louis stał obok mnie śpiewając a poza tym otaczały mnię piękne widoki czułam że nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne.Gdy skończył uśmiechnął się do mnie i oparł o kosz balonu .Spojrzałam na niego szklącym wzrokiem i powiedziałam ;
-Nawet nie wiesz jak Ci dziękuję.Tutaj jest wspaniale.Zawsze marzyłam żeby polatać balonem.-On uśmiechnął się od ucha do ucha i rzekł;
-Miło mi słyszeć ,że spełniłem twoje marzenie ,zdradzisz mi może jeszcze jakieś?
-No wiesz ,w dzieciństwie zawsze chciałam być księżniczką.-On wybuchnął śmiechem i odpowiedział ;
-To trochę trudne do zrobienia ,ale postaram się.-Uśmiechnęłam się promiennie i szepnęła;
-Powodzenia-Spojrzał na zegarek i powiedział;
-Jest już 17 może pójdziemy coś zjeść ?-Ja przytaknęłam i po raz ostatni zapewne spojrzałam na otaczjące mnie widoki.W wodzie odbijał się blask słońca ,otaczające nas łąki stały się kolorowymi plamami .Nagle poczułam że balon opada na ziemię.Wylądowaliśmy dokładnie w tym samym miejscu z którego wylecieliśmy.Louis wyskoczył z balonu podał mi rękę i poszliśmy w stronę samochodu.Tym razem Louis usiadł obok mnie co chwile robiąc głupie miny na co reagowałam śmiechem.W pewnym momencie spytałam;
-Louis ,gdzie jedziemy?
-Do mojego domu powinnaś poznać reszte zespółu.-Uśmiechnęłam się i powiedziałam sarkastycznie;
-No wiesz moim wielkim marzeniem było paznanie One Direction ,chyba umrę z podniecenia-Udałam że mdleje ,na co Louis zaczął mnie gilgotać czego nie wytrzymałam i chichrałam się jak nienormalna.Zaczęłam wyjąkiwać;
-Louis ,przeeestań, proooszę.-On zastanowił się i powiedział;
-Przestanę ,ale coś za coś.-kiwnęłam głową i odpowiedziałam ;
-Co tylko zechcesz tylko proszę przeeestań.-Lou uśmiechnął się  i rzekł ;
-Chcę buziaka .- Podniosłam się i pocałowałam go w policzek,momentalnie opuścił ręce z moich żeber i usiadł wygodniej zadowolony .Chwilę później powiedział ;
-Chyba zacznę to robić częściej.-Ja zarumieniłam się lecz nie zdążyłam nic powiedzieć bo samochód zatrzymał się .Louis ponownie wyskoczył z samochodu i podał mi rękę.Chwilę potem staliśmy przed wielkim domem oświetlonym z każdej strony.Spojrzałam na Lou on uśmiechnął się delikatnie po czym poszliśmy w stronę domu.Wyciągnął klucze i otworzył drzwi .To co tam zobaczyłam uszkodziło moją psychikę .Na kanapie leżał jakiś blondyn z kanapką w buzi i ketchupem na koszulce.Koło stołu leżał chłopak z kręconymi włosami w które wplątał się makaron.A na środku pokoju chłopak z ciemną karnacją stał trzymając w ręku jakąs gazete i krzycząc 'muszę mieć ten lakier do włosów'.Gdy nareszcie nas zauważyli ,chłopak z makaronem we włosach wstał błyskawicznie wyszczerzył zęby i rzekł;
-Cześć.Louis nie uprzedziłeś nas ,że będziemy mieć gościa.-Nagle na ziemię spadł makaron chłopak spojrzał w górę jakby spodziewając się że makaron spadł z sufitu.Nie zobaczył tam nic ciekawego więc popatrzył na nas pytającym wzrokiem,Ja pogładziłam się po włosach ,a on po chwili zrobił to samo nagle chyba wyczuł ,że makaron spadł właśnie z jego głowy bo krzyknął ;
-Liam! Zabiję Ci!-Wbiegł schodami na górę i zaczął przeszukiwać pokoje.Następny podszedł od nas mulat i powiedział ;
-Hej jestem Zayn tamten z makaronem to Harry ,a na kanapie leży Niall .-przypomniały mi się słowa Jasmine.Nie ważne teraz mam Louisa ,miałam tylko poznać resztę zespołu ,a tu z tego co wiedziałam od Miley i Jas brakowało jeszcze kogoś . Nagle jakiś chłopak zbiegł ze schodów ,a za nim Harry  krzycząc ;
-Pożałujesz tego!-Nagle chłopak upadł na kanapę co spowodowało ,że Niall obudził się wypluwając na ziemię swoją kanapkę .Blondynek podniósł się i rzekł  z rozpaczą ;
-Tylko nie moja kanapka !-Obrócił się za siebie i zobaczył mnie i Louisa .Nie zważając na to ,że podkoszulek nadal miał cały brudny z katchupu podszedł do nas i powiedział radośnie podając mi  rękę;
-Cześć jestem Niall .A ty jesteś ..?
-Suze -odpowiedział za mnie Louis.Rozejrzałam się .W tym domu panował okropny bałagan wszędzie pełno było resztek jedzenia i papierków po słodyczach .Lou spojrzał na mnię i rzekł ;
-Chodźmy do kuchni.


..........................................................................
To tyle na dziś ,nie jestem za bardzo zadowolona ,ale obiecuję że się poprawie ;).
Nie wiem kiedy napisze następny ,postaram się jak najszybciej;).
Przepraszam za wszystkie błędy.
+ Czytasz ?skomentuj! :>




sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 2

Zaczęłam krzyczeć, piszczeć, a Louis próbował mnie uspokajać.
-Suze! Suze! Uspokój się! To tylko psychofanki!
-Jeny! One nie dają wam wogóle prywatności!
-No niestety, takie życie.. Czekaj, rozdam parę autografów i wrócę do Ciebie chyba, że chcesz iść ze mną?
-Nie, zaczekam tutaj na Ciebie
-Dobrze - pocałował mnie w policzek i odszedł w stronę tych dziewczyn. Patrzyłam na niego, jak robił sobie zdjęcia z fankami. Widać, że lubił to. Rozdawać autografy, strzelać słit fotki. Nie wiem czy mogłabym to nazwać pracą. Raczej.. pasją. Zaczęło się robić zimno. Usiadłam na ławce i wtuliłam się sama w siebie. Po 5 minutach doszedł do mnie Lou i ściągnął swój uroczy sweter w paski. Uwielbiałam je!
-Dziękuję. Idziemy już?
-Idziemy! - szliśmy krętą drogą w parku, żadne z nas nie odważyło się czegoś powiedzieć, patrzyliśmy na piękne niebo i rozświetlone po nim złote gwiazdy. Myślałam o Louisie. Podobał mi się. Sprawiał wrażenie takiego opiekuńczego, zmysłowego, pełnego humoru faceta. Pociągały mnie jego oczy. Śliczne błękitno-szare wyrażały w sobie emocje. Potrafiłam z nich odczytać każde słowo. Jego głos sprawiał, że drgały we mnie wszystkie komórki, a serce podchodziło do gardła. Nie umiałam tego opanować. Co się ze mną dzieje? W tym momencie przypomniałam sobie o imprezie. Bałam się zapytać, ale wkońcu się przełamałam i przerwałam tą ciszę między nami:
-Pamiętasz coś z wczorajszej imprezy?
-Szczerze mówiąc to nie! Wiem, że była to najlepsza impreza. Tam Cię właśnie poznałem. Nie byliśmy jeszcze wtedy pijani, a potem już naprawdę nie wiem co sie działo.
I znowu nastała błoga cisza. Znów te same myśli i te same wspomnienia. W końcu doszliśmy do mojego domu. Lou odprowadził mnie pod same drzwi, ja oddałam mu ten kochany sweter i podziękowałam za bardzo miły wieczór. To było szczere.
-Nigdy jeszcze się tak dobrze nie bawiłam. Dziękuję - pocałowałam go w policzek
-Mam dla Ciebie niespodziankę. Przyjdę tu jutro około 15. Zgoda?
-Okej! A jaka ta niespodzianka?
-Jeśli Ci powiem to nie będzie już niespodzianka, nie uważasz?
-No tak, tak. Ale przecież możesz powiedzieć!
-Oooo, nie! Tak dobrze nie będzie, zobaczymy się jutro - pocałował mnie w policzek i odszedł cały czas odwracając się w moją stronę. Stałam jak zamurowana przed domem i patrzyłam się w jego stronę uśmiechając się.
Weszłam do domu gdzie czekała już na mnie Jasmine. W sumie to nie czekała. Leżała na kanapie  plackiem i spała z włączonym telewizorem. Nie chciałam jej już budzić dlatego zgasiłam telewizor, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Po znakomitym dniu pełnym wrażeń zasnęłam.
Obudziłam się koło 11 i niczym skowronek pobiegłam do kuchni po coś na ząb. Przy stole czekała na mnie Jasmine z pytającą  miną. Zrobiłam sobie tosty i gorącą herbatę, po czym usiadłam koło niej i gapiłam się w jej czekoladowe oczy.
-Będziesz się tak wlepiać we mnie? Opowiadaj a nie!
-Ale co mam Ci opowiadać? - zapytałam udając, że nie wiem o czym mówi i chyba mi to nie wyszło, bo popatrzyła na mnie z wyrzutem.
-Oj, dobra no! Było mega! Louis jest uroczy, przystojny i bardzo kochany.
W 10 minutach opowiedziałam jej wszystko, a ona umierała! Była zafascynowana całą sytuacją.
- I co? Zabiera Cię dziś gdzieś?
- O 15 będzie tutaj. Jakaś niespodzianka
-Ty to masz dziewczyno farta!- Uśmiechnęła się promiennie , przyglądając mi się .Ja ugryzłam kawałek tosta po czym spytałam ;
-A jak ty spędziłaś wczorajszy wieczór ?-Jas prychnęła i odpowiedziała;
-Oglądałam tv, jadłam ,rozmawiałam z Miley.
-A tak właściwie to gdzie jest moja siostrzyczka?-Jakby w odpowiedzi na te słowa z góry doszedł mnie dźwięk piosenki 'I want' której moja siostra słuchała każdego ranka.Po chwili do kuchni wbiegła Miley w szampańskim humorze.Chwyciła za miotłę i zaczęła śpiewać do jej końca na co ja i moja przyjaciółka wybuchnęłyśmy śmiechem.Gdy utwór się skończył Miley,siadła na krześle i rzekła pogodnie ;
-Dzień dobry!
-No witaj śpiochu-powitała ją Jasmin .Teraz z głośników na górze leciała jakaś inna piosenka z tego co się domyśliłam również należała do One Direction .Miley wstała z krzesła i spytała;
-Komu jajecznicę ?-Jasmin podniosła ręką do góry po czym rzekła ;
-Tylko wiesz słońce, chciałabym jeszcze trochę pożyć więc może ci pomogę?-Moja siostra westchnęła i odpowiedziała ;
-Ależ proszę -po czym uśmiechnęła się i zaczęła szukać patelni .Spojrzałam na zegarek i przeżyłam szok 12;30 , wstałam z krzesła i powiedziałam do dziewczyn ;
-Idę się przygotować -Jasmin uśmiechnęła się ,a Miley spytała ;
-Na co ?-Lecz ja nie odpowiedziałam na to pytanie bo już pędziłam schodami na górę.Wpadłam do pokoju i zaczęłam przeszukiwać szafę .Nie wiedziałam jaką niespodziankę szykował mi Louis więc postanowiłam ubrać się wygodnie ,a że było dziś trochę wietrznie mój wybór padł na TO.Wparowałam do łazienki wzięłam prysznic,umyłam głowę .Po chwili w akcję wkroczyła suszarka .Przebrałam się spletłam włosy w warkocz i zbiegłam schodami na dół.W kuchni siedziała Miley ,nie zdążyła nic powiedzieć gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Już miałam iść otworzyć,gdy moja siostra podbiegła do drzwi pierwsza i nacisnęła klamkę .To co potem się stało można by nazwać komedią.Miley stanęła jak wryta w drzwiach i gapiła się na gościa z otwartą buzią.Gdy dotarło do niej komu otworzyła drzwi zaczęła krzyczeć;
-aaaaa to Louis ,to jest Louis!Suze to Louis z One Direction!-Po czym skoczyła na niego z taką radością że upadli na ziemię .Miley poczerwieniała i rzekła  ;
-Ja ... przepraszam.-Louis zaczął śmiać się z mojej głupiutkiej siostrzyczki a ja powiedziałam ;
-Louis to moja młodsza siostra Miley ,jak widzisz jest waszą wielką fanką.-Chłopak uśmiechnął się i podał jej rękę na co ona zareagowała wsydliwym uśmiechem i uścisnęła ją niepewnie.Gdy już się poznali Lou rzekł ;
-Gotowa ?
-Tak możemy iść .-Uśmiechnęłam się do siostry ,po czym delikatnie pocałowałam Louisa w policzek na powitanie i wyszliśmy.Chłopak uśmiechnął się i powiedział ;
-Zapraszam do samochodu-ja popatrzyłam w kierunku który wskazywał ręką i mnie zamurowało.Na podjeździe koło mojego domu stała czarna limuzyna .Spojrzałam na niego niepewnie i spytałam ;
-Hm .. gdzie mnie zabierasz ?-On tylko uśmiechnął się tajemniczo chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wozu.

..................................................................
Ten rozdział zajął mi prawie cały dzień chciaż pisałam go na pół z Pauliną :D
Mam nadzieję że się spodoba ;)
Następny dodam jak będę mieć wenę twórczą .
Dobranoc :* .