-Jesteśmy !- Krzyknęłam wyjmując klucz z zamka .Nie wiem jakim cudem dotarłyśmy do domu , bo po drodze do chłopaków wciąż przybiegały fanki prosząc o autograf , a oni uśmiechając się pozwolili zrobić sobie zdjęcie i odpowiadali na różne pytanie . W całym tym zamieszaniu ja i Miley byłyśmy nie zauważone ,co uważałam za wygodne ,bo w ubraniu z wczorajszego dnia nie chciałam być ogłoszona dziewczyną Lou.Weszłam do kuchni i spojrzałam na zegarek który wskazywał 11. Położyłam klucze na lodówce ,i poszłam do swojego pokoju . Przygotowałam sobie świeżę ubrania , i poszłam do łazienki .Wzięłam prysznic , umyłam głowę i przebrałam się . Związałam włosy w koka na czubku głowy , pomalowałam rzęsy i weszłam do pokoju , w którym panował kompletny chaos . Miałam posprzątać już tydzień temu ,ale nigdy nie miałam czasu . Powinnam posprzątać , ale odczuwałam głód więc zeszłam do kuchni w której siedziała Milka . Zrobiłam sobie tosty ,po czym usiadłam naprzeciwko niej. Moja siostra wyglądała na nie wyspaną i zmęczoną . Oczy same się jej zamykały i z trudem starała się nie zasnąć .
-Zrób sobie kawę - zaproponowałam popijając tosta herbatą . Miley tylko ziewnęła szeroko , i pokręciła głową mamrocząc :
-To nic nie da . Idę spać . - Po czym wstała i powlokła się na górę . Gdy zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki , i zaczęłam sprzątać kuchnie . Gdy podlewałam kwiaty mój wzrok padł na zdjęcie leżące na parapecie .Niby wszystko w porządku ,ludzie na ulicy , ale coś mi się nie zgadzało . Wzięłam je do ręki i przyjrzałam się bliżej . Tak , tu naprawdę coś się nie zgadzało . Na zdjęciu wśród tłumu ludzi szła moja mama , moja mama z jakimś facetem ,trzymając się za ręce . Facet wyglądał na około 40 lat ,i wcale nie był moim tatą . Obróciłam zdjęcie w poszukiwaniu jakiejś wiadomości ,ale nic nie zobaczyłam, w prawym dolnym rogu widniał tylko napis " Życzliwy". Wyciągnęłam telefon , i zadzwoniłam do taty . Nie odbierał . Od razu do głowy uderzyły mi czarne myśli na temat tego co mogło mu się stać . Do mamy nie było po co dzwonić , jej telefon zepsuł się 3 dni temu , a z tego co wiem nie miała jeszcze nowego . Usiadłam na krześle ,gorączkowo zastanawiając się co robić . Nie miałam telefonu do szefa taty , co prawda mogłam pojechać do firmy ,ale nie miałam czym . JA nie miałam .
*Rozmowa*
-Czcześć Louis - wyjąkałam gdy tylko odebrał.
-Suze ? Coś się stało ? - miał zaniepokojony głos ,jakby od razu wyczuł ,że coś jest nie tak .
-Możesz do mnie przyjechać ?
-Będę za 15 minut - po czym usłyszałam szmer , a on rozłączył się . Pobiegłam na górę , PRZEBRAŁAM się i usłyszałam dzwonek do drzwi . W drzwiach stał Louis rozwiązanymi butami . Wszedł do środka zamknął drzwi i spytał pośpiesznie :
-O co chodzi ?-Wskazałam głową salon ,lecz on tylko chwycił mnie za rękę i popatrzył wyczekująco .
-Mógłbyś mnie zawieść do firmy mojego ojca ? - Wypaliłam wpatrując się w niego . Spojrzał na mnie marszcząc brwi ,ale powiedział :
-No jasne , co z Miley ?
-Jest padnięta po imprezie ,śpi .- Brunet otworzył drzwi i ruszył w stronę samochodu . Zamknęłam drzwi na klucz , i wsiadłam do samochodu . Louis przyglądał mi się badawczo , po czym odpalił samochód , i spytał :
-Może teraz powiesz mi co się stało ? - Wzięłam wdech i zaczęłam mówić :
-Znalazłam zdjęcie mojej mamy z jakimś facetem , a mój tata nie odbiera telefonu .Boję się że coś sobie zrobił.- Lou nic nie mówiąc pokiwał głową i przyśpieszył . Zrozumiał . Wyciągnęłam telefon i znów zadzwoniłam do taty ,włączyła się poczta . Nie chcąc niepokoić marchewkowego jeszcze bardziej ,uśmiechnęłam się sztucznie i powiedziałam :
- Dziękuje że jesteś - Zaczął się do mnie zbliżać ,lecz w porę przypomniał sobie że prowadzi i rzekł :
-Do usług . - Zaparkował przed wysokim ,szklanym budynkiem w którym pracował mój ojciec . Wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi . Chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę wielkich drzwi . Gdy weszłam do środka mimowolnie skrzywiłam się . Ogromny hol pomalowany na szaro i bogato umeblowany ,sprawiał wrażenie zimnego i pustego . Gdzie nie gdzie stały kwiaty , i wazy . Za ogromny biurkiem doskonale pasującym do otoczenia siedziała kobieta około 25 lat .Gdy tylko zobaczyła Louisa ,uśmiechnęła się kusząco i spytała :
- W czym mogę pomóc ? - To pytanie skierowane było głównie do Lou , co nie powiem zdenerwowało mnie , więc odpowiedziałam zbulwersowana :
-Szukamy pana Evans .- Sekretarka uśmiechnęła się do mnie sztucznie po czym rzekła przedłużając słowa :
-Pan Evans ,wyjechał dziś rano . Wraca za tydzień . - Po czym zadzwonił telefon a ona niechętnie odebrała go ,co chwile spoglądając na Lou z błyskiem w oczach . Brunet nie zwracając na mnie uwagi ,objął mnie i wyszeptał :
-Porozmawiamy na zewnątrz - przygryzłam wargi i kiwnęłam głową .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O raany ,ale nudny oO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz