środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 7

Rano dziwnym trafem wstałam wypoczęta i radosna, co baaaaaardzo rzadko się zdarzało. Spojrzałam na zielony zegar w kształcie krowy wiszący na mojej czerwonej ścianie. Wskazywał 15.10. Teraz nie dziwię się, że jestem wyspana. Zeszłam do kuchni, by przywitać się z rodzicami. Zastałam ich uśmiechniętych od ucha do ucha. Zrobiłam sobie "śniadanie" i przyłączyłam się do nich.
-Co u cioci?
-Wszystko po staremu. Schody dalej skrzypią, a ciocia nadal nie wyplewiła truskawek. - razem z mamą zaśmiałyśmy się. Tata był zafasynowany gazetą i nie słyszał naszej rozmowy.
-A gdzie Miley? - zapytałam zdziwiona tym, że jeszcze nie lata koło nas jak mucha i nie śpiewa.
-Siedzi w swoim pokoju.
-Okej, pójdę do niej.
Zapukałam 7 razy jak to miałyśmy zwyczaj, usłyszałam głośne "właź!" i otworzyłam drzwi. Miley siedziała na laptopie i sprawdzała twittera.
-Zastanawiałaś się propozycją chłopaków?
-Właśnie miałam Ci mówić, że śniło mi się, że poznałam chłopaków z One Direction. Zaproponowali mi udział w X-Factor.
-Hahaha, maleńka. To nie sen tylko rzeczywistość!
-Tak naprawdę to sama niewiem. Nie dam sobie rady. Ja to wiem.
-Oj przestań! Masz śliczny głos! Zajdziesz bardzo daleko. Jak chcesz mogę Ci pomóc w przygotowaniach.
-Naprawdę? Pomożesz mi?
-No jasne! Od czego jest rodzeństwo.
-Okej, spróbuję. Ale jedna prośba. Do niczego mnie nie namawiaj.
-Ehhh, no dobra. To co? Jedziemy do chłopaków?
-Hmm, dobra. Czekaj tylko się ogarnę.
Wyszłam z pokoju i sama zaczęłam się stroić. Chciałam jak najlepiej wypaść przed Lou. Kurde, kurde, kurde! Muszę przestać o nim myśleć. Teraz najważniejsza jest Miley. Napisałam esa do mojej Marcheweczki, że zaraz będziemy u nich i poszłam po kluczyki do mojego żółtego Mini Coopera, którego dostałam od rodziców na 18-stkę. Uwielbiałam go! Wsiadłyśmy do auta i puściłyśmy radio. Akurat leciało "What Makes You Beautiful". Miley zaczęła śpiewać. Uśmiechnęłam się. Droga minęła bardzo szybko. Dojechałyśmy pod wielki dom z basenem i ogromnym balkonem. Ledwie wysiadłam z auta, a Louis biegł w moją stronę z rozłożonymi rękami krzycząc: "Wybaaaaaawco! Myślałem, że zanudzimy się tu na śmierć!"
Odwzajemniłam uścisk i spojrzałam na Nialla opierającego się o drzwi i wlepiającego się w Miley. Powiedzieli sobie tylko krótkie "cześć" i weszli do środka. Przywitałam się z resztą chłopaków. Miley zrobiła to samo aż wkońcu wydusiła z siebie:
-Przemyślałam waszą propozycję i spróbuję w X-Factor.
Cała piątka zaczęła skakać po kanapie i fotelu wrzeszcząc na cały dom. Kiedy się uspokoili popatrzyli na siebie. Tylko Niall patrzył na Miley po czym dodał:
-Cieszę się, że tak zadecydowałaś, masz naprawdę duże szanse.
Na tę odpowiedź wszyscy pokiwali głową.
-Dobra. Mam pomysł. Liam z Harrym zajmą się zgłoszeniem do programu, a ja razem z Zaynem i Suze zajemiemy się muzyką i przygotowaniami. - oświadczył stanowczo Lou.
- A co z Niallem?
-Niall będzie ją wspierał duchowo - w tym momencie Louis puścił oczko do blondyna, a ten zaczerwienił się i posłał lekki uśmiech. Poszliśmy na górę. Kiedy szliśmy po schodach Louis próbował pocałować mnie w policzek za to, że "namówiłam Miley do wzięcia udziału w programie" ale specjalnie uciekałam. Chłopaki zaprosili nas do wielkiej pracowni, gdzie było pełno mikrofonów, głośników, wież i jakiś sprzętów. Liam z Loczkiem szukali czegoś ze skupieniem w necie, a Zayn ustawił Miley na jakimś podeście gdzie był mikrofon.
-Wybierz jakąś piosenkę. -jak zwykle stanowczo powiedział Louis.
-Hmm, może "Where Have You Been" Rihanny?
-Okej, zaczynaj śpiewać.
Miley przepięknie wydobywała z siebie dźwięki. Niall wpatrywał się w nią z zachwytem, a Louisowi udało się mnie objąć w pasie. Staliśmy teraz praktycznie zaczarowani i zachwyceni głosem mojej sis. Kiedy skończyła nikt nie powiedział ani słowa.
-Dlaczego nic nie mówicie? Aż tak źle? - zapytała zmieszana Miley
-No coś ty! Masz zajebisty głos! Dawaj następny tytuł.
-Teraz niech ktoś inny wybierze. Ja nie mam pomysłu.
-To może nasze "More Than This"?- krzyknął Harry
-Czemu nie - Miley uśmiechnęła się i zaczęła. Kiedy po raz drugi śpiewała solówke Nialla oboje patrzyli sobie w oczy jak zakochani. Za to kiedy śpiewała solówke Louisa, on śpiewał mi do ucha i uroczo się uśmiechał.
Miley zaśpiewała jeszcze jedną piosenkę i oznajmiła, że jest głodna.
-JA TEŻ! - Niall do jedzenia zawsze gotowy.
-To co jemy?
-Co proponujesz?
-Pizza?
-Będziesz sam robił? - zakpiła moja sis.
-Nie. Będziemy razem robić.
-Hahaha, zrobimy stajnię w kuchnii, a oni będa sprzątać! Kuszące..
-Chodź! - zeszli do kuchni, a potem słyszeliśmy już tylko ich śmiechy.
-No, niezła parka z nich będzie - oznajmił Mulat po czym uniósł brwi.
-Pasują do siebie. Tak jak ja do Suze - Louis wyśpiewał to niczym skowronek i również uniósł brwi.
-Nie bądź taki pewny siebie, bo ci jeszcze ją ktoś zgarnie. - Zayn po tych słowach powiedział coś do Liama na ucho, a ten się zaśmiał. Popatrzyliśmy z Marchewką na siebie wzrokiem "WTF?!" i poszliśmy do salonu.
Po chwili dołączył się też Hazza. Pytając go gdzie był odpowiedział mi, że karmił koty sąsiadki.
-Pewnie jakąś emerytkę wydymał - wszyscy zaśmialiśmy się, a Loczek chcąc zmienić temat zaproponował oglądanie filmu.
-Może "Egzorcystę"?
-O czym to? - zapytałam
-Zobaczysz mała - powiedział Louis tajemniczym tonem.
-Jakaś masakra chyba
-Gorzej!
-Dobra, oglądamy.
Podczas filmu myślałam, że padnę na zawał. Ja Suze Evans, w tym momencie i w tej chwili uroczyście oświadczam, że nigdy więcej nie oglądnę żadnego horroru.
"Oglądając" go cały czas chowałam się w klatę Louisa.
-Łooo rany, nigdy więcej filmu z wami. Teraz te potwory będą mi się po nocach śnić.
-Dobra, dobra jeszcze zobaczymy.
-Ej! Co z tą imprezą w sobotę? - wykrzyczał Harry
-O kurna! Zapomniałem o niej.
-Może poszłybyście z nami? To mała imprezka, a dostaliśmy zaproszenie z osobami towarzyszącymi. - spytał Lou.
-Impreza mówisz? Ja w sumie bym poszła a co dzisiaj jest?
-Piątek
-Naprawdę? Ejj, nie mam planów na jutro, ja mogę iść. Nie wiem jak Miley.
-Aaaaaaaaaaaaaaaa! Szybkooo! Gaśnicaaaaaaaaaaaaaa! - usłyszeliśmy krzyki z kuchnii. Pobiegliśmy szybko w jej stronę, a Liam po gaśnicę. Z kuchenki gazowej i zlewu szły dymy.
-Kto normalny gotuję wodę w czajniku elektrycznym na kuchence?!?!?! - wywrzeszczał oburzony Zayn.
-No ten.. Wiesz.. No... Kuźwaaaaaaaaaaaa!! - Nialla koszulka była przypalona. Śmiałam się do wylewu łez.
-Dobra, idzcie wziąć kąpiel , bo trochę jedzie od was, a ty żarłoku pożycz Miley jakąś koszulkę. - Posłusznie poszli na górę, a ja wzięłam się za kuchnię. Kiedy już wszystko ogarnęłam cała szóstka siedziała w salonie na kanapie. Wszyscy nadal się śmiali aż wkońcu Miley wydusiła z siebie:
-Niall, ty głupku.
-No co! Chciałem tylko zagotować wodę na herbatę.
-Dobrze, że nie piekłeś pizzy w mikrofalówce - zaśmiał się szyderczo Zayn.
-Ale w sumie do twarzy Ci w mojej koszuli - powiedział Niall do mojej siostry i pocałował ją w policzek.
-No Milka faktycznie - znów szyderczy śmiech Mulata
-Milka? - zapytałam uśmiechając się
-A no tak jakoś
-Dobra dzieci! Niall ty nieogarnięty klocu! Jutro jest impreza! Suze idzie ze mną, a ty?
Niall uklęknął na kolana przed "Milką" i powiedział:
-Kochana Miley, pójdziesz jutro ze mną na imprezę? Obiecuję, że tym razem nie spalę Ci sukienki. - Niall uśmiechnął się uroczo, a ta się tylko zaśmiała.
-Pewnie, że pójdę. Ale wstawaj już z tego dywanu.
Potem chwilę jeszcze rozmawialiśmy aż wkońcu ruszyłyśmy tyłki i poszłyśmy w stronę drzwi. Było coś po 2. Harry zasnął na kanapie, a Liam już wcześniej poszedł do siebie. Zayn wytrwał do końca ale miał ledwo otwarte oczy. Właściwie to spał na stojąco. Niall z Milką wyszli na pole przejść się na spacer, ja miałam iść po auto.
-No to do jutra kochanie - powiedział Louis
-Nie pozwalaj sobie -odrzekłam nie przekonującym tonem
-Dobranoc SŁONECZKO -odpowiedział podkreślając ostatnie słowo
-Dobranoc MISIACZKU - równie podkreśliłam ostatnie słowo po czym zaśmiałam się. Milka z Blondynem już wracała, a Zayn leżał na podłodze i spał. Louis widząc to wszystko pocałował mnie w czoło i odrzekł:
-Śpij dobrze kotku
-Ty również piesku - zachichotałam i wsiadłam do auta, a zaraz za mną weszła Miley.
-Myślisz, że będzie zrypa od mateczki? - zapytała
-Pewnie już śpi ale i tak wątpie. Chyba zroumie, że są wakacje.
-Oby
Dojechaliśmy do domu. Po cichu przebrnęłyśmy do swoich pokojów. Po dniu pełnym wrażeń zasnęłam.



Następnego dnia znów nie wstałam o uczciwej porze, no ale cóż, życie. Zeszłam do kuchnii przegryźć coś. Na fotelu w salonie siedziała Miley oglądając "Fashion TV".
-Nigdy wcześniej tego nie oglądałaś, co ci? - zapytałam
-Po prostu niewiem w co się mam ubrać na dzisiejszą imprezę, a dostałam sms, że mamy być u nich za 2 godziny.
-I chcesz najlepiej wypaść przed Niallem, zgadłam? - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie, a ona tylko spuściła głowę.
-Pomożesz mi?
-No jasne! - na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. - Chodź na górę coś wymyślimy ale wyłącz już ten telewizor z chudymi szczapami.
Poszłyśmy na górę. Przekopałam całą szafę i nie powinna narzekać na wybrany jej strój. Zajęło mi to ponad godzinę, a następną miałam dla siebie. Ubrałam się w to i zeszłam do salonu. Tam już czekała wyszykowana Miley. Nie powiem. Wyglądała świetnie.
-Nieźle Ci w tej sukience. Masz taaaaaaaaaakie chude nogi *.* Oddaj mi je! - rzekła do mnie sis
-Masz lepsze, nie ściemniaj mała.
-Hyhy.
-Jedziemy?
-Pogieło? Oni mają tu po nas przyjechać!
-Serio? Nieźle! Będziemy jechać tą ich bryką.
-I ruchać się na tylnych siedzeniach - obie zaśmiałyśmy się
-Mówiłaś mamie, że wychodzimy?
-Tak, mamy wrócić najpóźniej jutro wieczorem.
-To spoko. O której mieli być chłopcy?
-Powinni zaraz być.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Milka popatrzyła na mnie i pobiegła do drzwi. Usłyszałam jakieś szepty ale nie przejmowałam się nimi i również poszłam. W drzwiach ujrzałam Nialla:
-Gotowe?
-Możemy jechać - odpowiedziała mu Miley i kiwnęła głową na znak, że mam iść za nią
-A gdzie reszta? - zapytałam widząć, że w aucie nie ma nikogo oprócz kierowcy.
-Jedziemy jeszcze do naszego domu a dopiero potem na imprezę.
Droga jak zwykle minęła szybko i po chwili wychodziliśmy z czarnej, długiej limuzyny. Przywitaliśmy się i znów ruszyliśmy w drogę do klubu. Graliśmy w skojarzenia. Śmialiśmy się jak idioci z wszystkich głupich wyrazów. Do klubu dojechaliśmy po 20 minutach. Pierwsze wrażenie było zajebiste. Zajebisty lokal, zajebiste miejsce, zajebiści ludzie. A w środku? Jednym słowem: ZAJEBIŚCIE! Na początku zamówiliśmy jednego drinka. Po namowach chłopaków Milka również się skusiła z czego nie byłam za bardzo zadowolona, no ale cóż. Nie będę jej zabraniać, bo to pewnie i tak nie jest jej pierwszy alkohol. Jakieś dziewczyny poprosiły chłopaków o zaśpiewanie dwóch piosenek. Byli już trochę napruci, więc się zgodzili. Siedziałam sama przy barze. Milka była pod "sceną" i bawiła się do piosenki Save You Tonight. Zamówiłam już chyba 5 kieliszek. Przepiłam go sokiem pomarańczowym i przegryzłam mentosa. Nagle podszedł do mnie jakiś typek. Spytał się mnie czy nie pójdę się z nim przejść. Zgodziłam się. W sumie sama niewiem czemu. Nigdy nie chodziłam z nieznajomymi, a nawet nie rozmawiałam.
-Jak masz na imię? - zapytałam
-Jared, a ty ślicznotko?
-Jestem Suze. Co tu robisz?
-Przejeżdzałem tędy. Miałem ochotę na piwo, więc zatrzymałem się przy klubie. Niewiedziałem, że jest tu impreza ale spodobało mi się, że są tu takie dupy jak ty i zostałem.
-Nie pozwalaj sobie - uderzyłam go w policzek z całej siły i chciałam odejść od niego i wrócić z powrotem na salę taneczną, jednak on pociągnął mnie do siebie i zaczął dotykać. Po prostu zaczął mnie macać i rozbierać. Próbowałam się mu wyrwać, ale jego silne ręce trzymały mnie przy nim. Zaczęłam krzyczeć i drzeć się na cały klub.

_____________________________________

macie tutaj długi! miałam ten rozdział na telefonie i dopiero teraz skończyłam przepisywanie :/
ale czego dla was się nie robi :D
zostawiam was z nowym rozdziałem. tak jak mówiłam nowy bohater, co prawda pojawi się tylko raz ale to może i dobrze :P akcja się chyba wkońcu jakaś zaczęła. rozdział nie należy do najlepszych ale nie mam weny ostatnio.
życze miłego czytania, tymczasem ja uciekam do wyrka, dobranoc :*
+sorki za błędy, ale dziś jestem padnięta i nie mam siły poprawiać. jak znajdzie się jakaś literówka lub błąd - piszcie śmiało! :)

6 komentarzy:

  1. hej, czy nie chciałabyś zajrzeć na mojego bloga i wyrazić swoją opinię? bardzo liczę się ze zdaniem innych i bardzo chciałabym, żebyś pomogła mi w ewentualnych ulepszeniach :)
    closedindreams.blogspot.com
    Z góry przepraszam za spam jeśli ci to nie odpowiada :)
    + Możesz być pewna, że się zrewanżuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog + zapraszam do mnie : http://the-vampires-secrets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ooooo, podobał mi się ten rozdział! a jego długość jeszcze bardziej ^^ naprawdę, akcja się zaczęła. jestem ciekawa, co będzie dalej. mam nadzieję, że nic złego nie stanie się Suze i Louis w porę ją uratuje! będzie tak, prawda?! musi tak być! a Milka (jakie słodkie przezwisko) i Niall... co z nimi? pewnie będą ładną parą. już ich pokochałam, nie wiem dlaczego, ale to moi ulubieńcy <3, tak jak już chyba nawet wcześniej wspomniałam. a ten Jared jest okropny, gardzę takimi ludźmi. pozdrawiam. XO

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog ;)
    zapraszam do mnie dopiero zaczynam ;)
    http://www.youaremywonderwallxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :3
    niech ją ktoś uratuje no.
    no i dodawaj szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń