wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 17

-Hej ,wszystko będzie dobrze . - Próbował pocieszyć mnie Louis .Siedzieliśmy w kawiarni przy stoliku w kącie . Lou trzymał swoją dłoń na mojej , a  pod wpływem jego dotyku na całym moim ciele rozlewały się ciepłe fale. Już otwierałam usta ,żeby mu odpowiedzieć ,gdy usłyszałam dźwięk sms . Wyjęłam telefon i zobaczyłam nieznajomy numer  ze zmarszczonym czołem ,otworzyłam wiadomość .W następnej chwili odetchnęłam z ulgą . Spojrzałam na bruneta i zaczęłam czytać na głos :
-Cześć Suze , tutaj tata . Dzwonili z firmy ,że o mnie pytałaś . Chciałem powiedzieć Ci o moim wyjeździe ,ale nie było czasu .Pieniądze są tam gdzie zawsze ,trzymajcie się niedługo wracam .- Louis uśmiechnął się i rzekł :
-Widzisz ! Mówiłem ,że nic mu nie jest . - Zgodziłam się z nim i powiedziałam :
-Chodź , muszę  kupić marchewki . - Chłopak zaśmiał się pod nosem , po czym wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku . Pochwyciłam ją i wyszliśmy z kawiarni . Gdy znaleźliśmy się na chodniku Louis przystanął wziął mnie na ręce , i ruszył w stronę marketu . Śmiałam się jak nienormalna , a mijający nas ludzie patrzyli na nas badawczym wzrokiem ,jakby chcieli sprawdzić czy nie uciekliśmy ze szpitala psychiatrycznego . Gdy byliśmy przed sklepem Lou ,włożył mnie do koszyka i wbiegł do sklepu .
-Waariaat ! - Krzyknęłam do Louisa , a ten w odpowiedzi pochylił się i pocałował mnie w policzek . Ruszył w stronę stoiska z warzywami, po czym zaczął ładować całe reklamówki marchewek . Siedząc w wózku i pozwalając by Lou pakował do niego co tylko wpadnie mu pod rękę , zaczęłam rozmyślać nad tym co zrobił tata . Powinien powiadomić mnie o swoim wyjeździe za nim to zrobił. Mógł przynajmnie zostawić jakąś kartkę  ,a on ? Nic. Z zamyśleń wyrwał mnie głos kasjerki która pytała :
-Coś jeszcze ? - Razem z Lou pokręciliśmy głową , zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu , to znaczy Marchewkowy wyszedł , ja wyjechałam .Podniosłam ręce do góry na znak że chce wyjść ,a Lou ze cwany uśmiechem powiedział :
-Nie tak szybko ,najpierw m coś obiecaj .
-Hmm ? -mruknęłam
-Obiecaj mi że pójdziesz ze mną jutro na gale rozdania nagród. - Po tym co powiedział ,szczęka mi opadła . Ja Suze Evans ,miałam iść na galę rozdania nagród dla gwiazd ? Zawsze oglądałam takie gale w telewizji ,albo czytałam o tym co się działo, w gazetach . Spotkać te wszystkie gwiazdy na żywo ? Zostać oficjalnie ogłoszoną dziewczyną Louisa ? Bałam się tego ,ale znając Lou nie pójdzie na te gale beze mnie . Uśmiechnęłam się lekko i rzekłam :
-Pójdę .- brunet uśmiechnął się i wyciągnął mnie z koszyka . Wziął wszystkie torby z  ( a było ich 4 ) i ruszył w stronę parkingu na którym stał samochód . Chciałam pomóc mu nieść ,przecież to moje zakupy ,ale uparł się i powiedział że prawdziwy mężczyzna nie pozwala by jego kobieta dźwigała ciężary . Mimo wielu moich protestów nie oddał mi ani jednej torby . Gdy dotarliśmy do samochodu wrzucił je na tylne siedzenia i wsiadł do samochodu . Próbował pocałowąc mnie w szyje ,ale oddaliłam się mówiąc :
-Marchewkowy królu jesteśmy na parkingu . - Zrezygnowany zwiesił głowę i przekręcił kluczyk .
-Poczekaj ,chwile , jesteśmy na parkingu ? Już nie długo . - wymamrotał jadąc w kierunku  mojego domu .Spojrzałam na niego marszcząc brwi .
- O czym ty mówisz ? -spytałam z podejrzliwością w głosie
-Jak to co ? Jedziemy do Ciebie , twoich rodziców nie ma , Miley śpi - poruszył znacząco brwiami ,a ja zaśmiałam się głośno i przygryzłam wargi . Po chwili jednak powiedziałam :
-Louis , ta gala jest już jutro ?
-Taak ,przyjadę po Ciebie o 19 . - Zaparkował samochód na moim podjeździe i wyskoczył żeby otworzyć mi drzwi . Wysiadłam po czym pociągnęłam go za rękę w kierunku mojego domu . Zdjęłam żakiet rzuciłam na kanapę w salonie i wróciłam do Lou siedzącego w kuchni . Usiadłam mu na kolanach ,a on zaczął wodzić nosem po moich ramionach i szyi .Obróciłam głowę i pocałowałam go . Wstał i posadził mnie na stole . Objęłam go w pasie ,a on gładził moje włosy . Nagle zadzwonił jego telefon , a gdy oderwał się ode mnie powiedziałam z niezadowoleniem :
-Olej to . -Lou posłuchał i odrzucił połączenie , po czym położył telefon na stole .Zbliżył się do mnie ,ale piekielne urządzenie zadzwoniło znowu . Lou przewrócił oczami i odebrał .Po chwili mina mu zmarkotniała , rozłączył się i powiedział zrezygnowany :
-Słuchaj dzwonił menadżer ,muszę lecieć . -Spuściłam wzrok , a on chwycił mnie za brodę i delikatnie uniósł do góry . Wydął usta i rzekł :
-Ojej nie przejmuj się , niedługo wrócę. -po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł.

-------------------------------
Siieema :D
Nudzi mi się :C

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 16

-Jesteśmy !- Krzyknęłam wyjmując klucz z zamka .Nie wiem  jakim cudem dotarłyśmy do domu , bo po drodze do chłopaków wciąż przybiegały fanki prosząc o autograf , a oni uśmiechając się pozwolili zrobić sobie zdjęcie i odpowiadali na różne pytanie . W całym tym zamieszaniu ja i Miley byłyśmy nie zauważone ,co uważałam za wygodne ,bo w ubraniu z wczorajszego dnia nie chciałam być ogłoszona dziewczyną Lou.Weszłam do kuchni i spojrzałam na zegarek który wskazywał 11. Położyłam klucze na lodówce ,i poszłam do swojego pokoju . Przygotowałam sobie świeżę ubrania , i poszłam do łazienki .Wzięłam prysznic , umyłam głowę i przebrałam się . Związałam włosy w koka na czubku głowy , pomalowałam rzęsy i weszłam do pokoju , w którym panował kompletny chaos . Miałam posprzątać już tydzień temu ,ale nigdy nie miałam czasu . Powinnam posprzątać , ale odczuwałam głód więc zeszłam do kuchni w której siedziała Milka . Zrobiłam sobie tosty ,po czym usiadłam naprzeciwko niej. Moja siostra wyglądała na nie wyspaną i zmęczoną . Oczy same się jej zamykały i z trudem starała się nie zasnąć .
-Zrób sobie kawę - zaproponowałam popijając tosta herbatą . Miley tylko ziewnęła szeroko , i pokręciła głową mamrocząc :
-To nic nie da . Idę spać . - Po czym wstała i powlokła się na górę . Gdy zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki , i zaczęłam sprzątać kuchnie . Gdy podlewałam kwiaty mój wzrok padł na zdjęcie leżące na parapecie .Niby wszystko w porządku ,ludzie na ulicy , ale coś mi się nie zgadzało . Wzięłam je do ręki i przyjrzałam się bliżej . Tak , tu naprawdę coś się nie zgadzało . Na zdjęciu wśród tłumu ludzi szła moja mama , moja mama z jakimś facetem ,trzymając się za ręce . Facet wyglądał na około 40 lat ,i wcale nie był moim tatą . Obróciłam zdjęcie w poszukiwaniu jakiejś wiadomości ,ale nic nie zobaczyłam, w prawym dolnym rogu widniał tylko napis " Życzliwy". Wyciągnęłam telefon , i zadzwoniłam do taty . Nie odbierał . Od razu do głowy uderzyły mi czarne myśli na temat tego co mogło mu się stać . Do mamy nie było po co dzwonić , jej telefon zepsuł się 3 dni temu , a z tego co wiem nie miała jeszcze nowego . Usiadłam na krześle ,gorączkowo zastanawiając się co robić . Nie miałam telefonu do szefa taty , co prawda mogłam pojechać do firmy ,ale nie miałam czym . JA nie miałam .

*Rozmowa*

-Czcześć Louis - wyjąkałam gdy tylko odebrał.
-Suze ? Coś się stało ? - miał zaniepokojony głos ,jakby od razu wyczuł ,że coś jest nie tak .
-Możesz do mnie przyjechać ?
-Będę za 15 minut - po czym usłyszałam szmer , a on rozłączył się . Pobiegłam na górę , PRZEBRAŁAM się i usłyszałam dzwonek do drzwi . W drzwiach stał Louis rozwiązanymi butami  . Wszedł do środka zamknął drzwi i spytał pośpiesznie :
-O co chodzi ?-Wskazałam głową salon ,lecz on tylko chwycił mnie za rękę i popatrzył wyczekująco .
-Mógłbyś mnie zawieść do firmy mojego ojca ? - Wypaliłam wpatrując się w niego .  Spojrzał na mnie marszcząc brwi ,ale powiedział :
-No jasne , co z Miley ?
-Jest padnięta po imprezie ,śpi .- Brunet otworzył drzwi i ruszył w stronę samochodu . Zamknęłam drzwi na klucz , i wsiadłam do samochodu . Louis przyglądał mi się badawczo , po czym odpalił samochód , i spytał :
-Może teraz powiesz mi co się stało ? - Wzięłam wdech i zaczęłam mówić :
-Znalazłam zdjęcie mojej mamy z jakimś facetem , a mój tata nie odbiera telefonu .Boję się że coś sobie zrobił.- Lou nic nie mówiąc pokiwał głową i przyśpieszył . Zrozumiał . Wyciągnęłam telefon i znów zadzwoniłam do taty ,włączyła się poczta . Nie chcąc niepokoić marchewkowego jeszcze bardziej ,uśmiechnęłam się sztucznie i powiedziałam :
- Dziękuje że jesteś - Zaczął się do mnie zbliżać ,lecz w porę przypomniał sobie że prowadzi i rzekł :
-Do usług . - Zaparkował przed wysokim ,szklanym budynkiem  w którym pracował mój ojciec . Wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi . Chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę wielkich drzwi . Gdy weszłam do środka mimowolnie skrzywiłam się . Ogromny hol pomalowany na szaro i bogato umeblowany ,sprawiał wrażenie zimnego i pustego . Gdzie nie gdzie stały kwiaty , i wazy . Za ogromny biurkiem doskonale pasującym do otoczenia siedziała kobieta około 25 lat .Gdy tylko zobaczyła Louisa ,uśmiechnęła się kusząco i spytała :
- W czym mogę pomóc ? - To pytanie skierowane było głównie do Lou , co nie powiem zdenerwowało mnie , więc odpowiedziałam zbulwersowana :
-Szukamy pana Evans .- Sekretarka uśmiechnęła się do mnie sztucznie po czym rzekła przedłużając słowa :
-Pan Evans ,wyjechał dziś rano . Wraca za tydzień . - Po czym zadzwonił telefon a ona niechętnie odebrała go ,co chwile spoglądając na Lou z błyskiem w oczach . Brunet nie zwracając na mnie uwagi ,objął mnie i wyszeptał :
-Porozmawiamy na zewnątrz - przygryzłam wargi i kiwnęłam głową .


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O raany ,ale nudny oO



piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 15

-Niall weź tą nogę -usłyszałam ciche mruknięcie koło mojego prawego ucha.Otworzyłam niechętnie oczy i na mojej twarzy pojawił się słaby uśmiech .Noga blondyna spoczywała na brzuchu mojej siostry ,która teraz próbowała wyplątać się z naszych kończyn . Harry spał z otwartą buzią z rękami nad głową ,a Louis który chyba miał najnormalniejszą poza z nas wszystkich ,siedział trzymając moją głowę na kolanach .Liam spał pod stołem , a Jasmnie na . Wszystko to odbywało się na klubowej kanapie ,która wyglądała jak pobojowisko . Podniosłam się ostrożnie starając się nie obudzić Lou . Ściągnęłam buty i na palcach ruszyłam do łazienki . W klubie nikogo nie było ,co wydawało mi się dziwne ,ale zapewne jest za wcześnie na otwarcie . Pchnęłam drzwi i podeszłam do umywalki . Nie chcą nawet patrzeć w lustro ,chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz .Pomogło ,jak zawsze .Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro z lękiem . Nie było tak źle jak przypuszczałam , makijaż zmył się ,włosy było lekko rozczochrane , ale po za tym wyglądałam jak zawsze. Wyciągnęłam z torebki tusz i szczotkę i zaczęłam doprowadzać się do porządku .Po 10 minutach wyszłam z łazienki w całkiem dobry stanie ,no może nie licząc niezmienianych ubrań . Reszta jeszcze spała ,ale nie ze mną nie ma tak dobrze . Podeszłam do Lou ,siadłam mu na kolanach i zaczęłam całować ,najpierw  delikatnie ,potem coraz bardziej natarczywie . Brunet otworzył oczy , i uśmiechnął się szeroko . Nim zdążyłam zareagować chwycił mnie i zaczął do siebie przytulać . Zaczęłam piszczeć na co reszta śpiochów nie zareagowała zbyt wyrozumiale bo po chwili rozległy się pomruki i błagania o ciszę .Popatrzyliśmy na siebie Louisem znacząco po czym ruszyliśmy w stronę konsoli. Na ziemi leżał ,a właściwie spał Malik . Lou podszedł do sprzętu i na całą głośność puścił piosenkę .  Wszyscy zerwali się natychmiast , a ja trzymając się za brzuch ,zwijałam się ze śmiechu.Jasmine stoczyła się ze stołu z pod którego właśnie wyczołgiwał się Liam i spadła na niego . Harry podskoczył z rękami wciąż trzymanymi nad głową ,a Milka i Niall rozglądali się w poszukiwaniu źródła hałasu . Zayn przetoczył się na plecy i zaczął biadolić :
- Jeszcze chwilę mamo .- Zadowolony z siebie Lou podszedł do mnie i obejmując mnie w pasie ,krzyknął do pozostałych :
- Wracamy do domu . - Miley i Jasmnie pobiegły do łazienki ogarnąć się a reszta podeszła do nas .Irlandczyk spojrzał na rękę Louisa przylegającą do mojej talii i wypalił :
- Czy to znaczy że - nie dokończył po przerwałam mu mówiąc :
-Taak . -Blondyn klasnął w dłonie i zaczął śpiewać jakąś piosenkę ,Liam przyłączył się do niego , a Harry podszedł do mnie mówiąc z udawaną groźbą :
- Odebrałaś mi Lou ,będę mieć cię na oku . - Po czym uśmiechnął się promiennie i odszedł w stronę baru . Malika nigdzie nie  było ,więc pocałowałam Louisa w policzek i powiedziałam :
-Pójdę poszukać Zayna , a ty, no nie wiem ... Może pociesz Hazzę .- Spojrzał na mnie podejrzanie ,ale ja już odnalazłam wzrokiem Malika i ruszyłam w jego stronę . Siedział na parapecie ,oparty plecami o ścianę i z papierosem w ustach . Gdy tylko mnie zobaczył zgasił go i wyrzucił przez okno .
- Wszystko w porządku ? -Zagadnęłam ,a gdy kiwnął głową ciągnęłam dalej - Wczoraj nieźle zabalowałeś , właściwie to myślałeś że potrafisz latać - Zaśmiał się nerwowo po czym spojrzał na mnie spod uniesionych brwi :
-Więc ty i Louis ,jesteście razem ?
-Można tak powiedzieć .- To pytanie nieco mnie zaskoczyło ,ale po chwili Zayn wstał i powiedział :
-Gratulację - uśmiechnął się słabo , a ja mruknęłam "dzięki " i ruszyliśmy w stronę baru ,gdzie siedziała pozostała 6 . W chwili gdy pozwoliłam Lou objąć się w pasie ,usłyszałam lament Nialla skarżącego się na to że od jakiś paru godzin nie miał nic w ustach . Poczułam mrowienie na szyi ,więc delikatnie odwróciłam głowę . To Lou wodził nosem po mojej szyi powodując przy tym przyjemnie dreszcze na moim ciele .Uśmiechnęłam się i usłyszałam dźwięk aparatu . To Jas wyjęła swoją zabawkę i zaczęła robić zdjęcia .
-Lou ,ciesze się że nie muszę cię mordować - powiedziała moja przyjaciółka po czym posłała mu porozumiewawcze spojrzenie . Zanim zdążyłam zapytać o co chodzi , blondyn wyjąkał :
-Chyba nie chcecie żebym umarł z głodu ? - Po czym wziął Miley za rękę i ruszył w stronę wyjścia.





...................................................
Sieema ! :D
Przepraszamy za długą nieobecność ,ale szkołą i te inne sprawy .
A więc rozdział 15 ,pisany na szybko.
Noo to teen ,tyle ode mnie .
Narson :)