czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 19

Ze wściekłością szukałam ręką tego cholernego przycisku , który wyłączał budzik . Pozwalałam połowę rzeczy z szafki , a wiedząc że nie dam rady go "wymacać" uniosłam głowę i półprzymkniętymi oczami rzuciłam mordercze spojrzenie w stronę stojącego na samym końcu szafki , niebieskiego budzika . Capnęłam go ręką , nawet nie celując w guzik , lecz w cały budzik  . Trafiłam , lecz nie uzyskałam takiego efektu na jaki liczyłam .  Piekielne urządzenie spadło za szafkę , a przyciśnięte do ściany dzwoniło jeszcze głośniej , Jęknęłam zrezygnowana i  wyszłam z łóżka , no właściwie nie wyszłam , bo pierwszą nogą która dotknęła ziemi była lewa ,więc nie chcąc zepsuć sobie dnia , położyłam się znowu i wstałam ponownie tyle że tak , jak planowałam .  Poprawiłam spodenki które podwinęły się podczas spania , i zanurzyłam rękę w odmętach kurzu i śmieci , czyli inaczej tam gdzie wylądował budzik . Znalazłam go i szybkim ruchem pociągnęłam w górę . Wcisnęłam guzik i odłożyłam go na szafkę . Nie chcą widzieć co pozostało na mojej ręce po poznaniu złej strony szafki , od razu poszłam do łazienki przy okazji zgarniając rzeczy które sobie wczoraj przygotowałam . Wzięłam prysznic , umyłam zęby , przebrałam się i wyszłam . Miley gdyby jeszcze nie spała , na pewno byłaby ze mnie dumna .  Wrzuciłam do pokoju piżamę , i zeszłam na dół. Ten dom ,jeszcze nigdy nie wydawał się tak pusty . Nie wiem czy to sprawka tego ,że o tej godzinie jeszcze nie stąpałam po tym domu , czy tego że u góry znajduję się tylko chrapiąca Miley . Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę , po czym starając się nie stłuc jakiegoś z arcy ważnych talerzyków mamy wyjęłam z szafki 2 kubki . Spojrzałam na zegarek , wskazywał 6 : 00 , tak zdecydowanie wstałam baardzo wcześnie , no przynajmniej jak na mnie . Zaczęłam robić kanapki , w między czasie ,zalewając kawę . Gdy wszystko położyłam na stole zawołałam :
-Mileeey śniadanie ! - wątpiłam że może ją to obudzić , ale przynajmniej próbowałam . Zajęłam się śniadaniem , a po chwili ku mojemu wielkiemu zdziwieniu obok mnie na krześle usiadła wciąż w piżamie , moja siostra z krwi i kości i jeśli wierzyć nauczycielom to również z 70 % wody . Juuhu !
-Cóż to za okazja ? - mruknęła porywając kanapkę . Przeżułam i odpowiedziałam wstając :
-Musimy dziś posprzątać dom , a do tego potrzebujesz dużo energii ... czy coś .- Milka tylko zmarszczyła brwi i zajęła się swoją kanapką . Weszłam do salonu , i nie wiele myśląc nad kolejnością sprzątania , zaczęłam zbierać ,śmieci . Po pozbieraniu już przez nikogo nie kochanych biednych opakowań po chipsach , puszkach po piwie , zapewne taty i wielu podobnych rzeczy , zaczęłam coraz bardziej doceniać mamę . Odkurzyłam , pościerałam kurze , i z czystym sumieniem mogłam przyznać , że właśnie takiego efektu oczekiwałam . Otworzyłam okno i weszłam do kuchni . Było widać że ten obszar domu został dokładnie wysprzątany przez Milkę . Postanowiłam zadzwonić po pizze , bo tak było szybciej , a miałam maksymalnie półtorej godziny zanim zacznę przygotowywać się na galę . Wybrałam numer pizzerii i po paru  błędach językowych z mojej strony przy składaniu zamówienie i po próbie przetłumaczenia kelnerce że pizza ma być bez pieczarek ,dowiedziałam się że nasz   "obiad " będzie za 20 minut. W tym czasie postanowiłam pooglądać telewizję , więc weszłam do salonu i włączyłam ulubiony kanał muzyczny , na którym właśnie zaczynał się teledysk chłopków WMYB. Wsłuchałam się w słowa piosenki i coraz bardziej zaczęłam zastanawiać się dlaczego ludzie są tacy głupi . Miałam na myśli oczywiście niemiłe wypowiedzi na yt i sam sposób wypowiadania się o 1D . Wielu ludzi uważało że są rozpieszczonymi chłoptasiami , których w życiu nigdy nie spotkało nic złego . Sama do nie dawna nie byłam przekonana co do nich ,co prawda nie hejtowałam ani nie obrażałam ich , po prostu nie podobała mi się ich muzyka . Ale czy do końca  ? Mimo że moja siostra i najlepsza przyjaciółka słuchały ich piosenek cały czas , nie widziałam w nich tego co widzę teraz . Nie lubiłam ich . A może nie chciałam lubić ? Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi .


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

hej ,hej ,hej , czołem :D !
Witam was w tym  17.01.2013 no za parę minut 18 ,więc będę się streszczać ;d
Mam se ferie jest fajnie ,może niedługo pojawi  rozdział 20 .
Tak wiem zanudziłam was zapewne tym rozdziałem , nie wiem czy są błędy ;d
Nawet jak są to nie poprawie teraz XD
No to do kiedyś C:


piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 18

-Mileeeeey wstawaj ! - wydarłam się stojąc pod drzwiami jej pokoju . Moja genialna siostra zamknęła się na klucz kiedy poszła odsypiać imprezę . Teraz na dole siedział Louis , Niall i Zayn . Zaczęłam tłuc pięścią w jej drzwi ,a ona otworzyła je , i na szczęście w porę uskoczyła przed ciosem . Podskoczyła i powiedziała z żalem , udając urażoną :
-Jeśli mnie nie chcesz , to nie znaczy że od razu możesz mnie zabić . -przewróciłam teatralnie oczami , i powiedziałam niecierpliwie :
-Wyskakuj z tych dresów , i złaź na dół ,bo mamy gości -Milka zmrużyła oczy i syknęła :
-Co masz do moich dresów ? - prychnęłam i odpowiedziałam :
-Ja nic , ale Niall , chyba jeszcze nigdy ich nie widział - zmierzyłam wzrokiem szare ,lekko poplamione , a przede wszystkim potargane dresy i dodałam :
- I lepiej niech tak zostanie . - blondynka pokręciła głową i cofnęła się do pokoju , zamykając przy tym drzwi .Zadowolona z tego że , nie znalazła riposty na moją odpowiedź ,zeszłam na dół. Salon wyglądał jak pobojowisko ; wszędzie pełno było papierków , pustych butelek i wielu innych rzeczy . Na meblach zebrała się spora warstwa nie ścieranego od wyjazdu mamy kurzu . Poduszki z kanapy leżały na stoliku i obok kominka , a liczny stos gazet które zawsze czytywał tata po powrocie z pracy ,zajął miejsce na fotelu .W całym tym bałaganie na kanapie siedzieli Louis,Nial,Harry  . Byli zgnieceni jak sardynki w puszce , i rozmawiali wesoło . Wkroczyłam do salonu , i podnosząc jedną z butelek powiedziałam :
-Przepraszam za bałagan ,nie miałam czasu posprzątać . W odpowiedzi pośpieszył mi Harry który powiedział podnosząc się z kanapy i kierując się do mnie :
-Żartujesz ? Czujemy się tu jak w domu . - Po czym nie czekając na moją odpowiedź pogłaskał się po brzuchu i spytał  :
-Gdzie kuchnia ?- Uśmiechnęłam się pod nosem , i  wskazałam drzwi na przeciwko . Harold ruszył sprężystym krokiem w wskazanym kierunku , po drodze potykając się o opakowanie po pizzy którą zapewne żywił się tata .  Podeszłam do kanapy i już miałam na nią klapnąć ,ale Lou pociągnął mnie za rękę i wylądowałam na jego kolanach . Odwróciłam głowę, a on z cwanym uśmieszkiem spytał :
-Gdzie Miley ? Bo widzisz niedługo X -Factor i chcielibyśmy poćwiczyć piosenkę do przesłuchań . - Całkiem o tym zapomniałam , zresztą moja siostra chyba też , za dużo zamieszania ,za dużo spraw na głowie. Posłałam blondasowi uśmiech i powiedziałam bardziej do niego niż do Lou :
-Milka zaraz przyjdzie , musi eee ... umyć zęby , tak . - Niall uśmiechnął się znacząco i podniósł się z kanapy mówiąc :
-Jakby mnie szukała jestem w kuchni i no wiecie , jem . -Zaśmiałam się i odprowadziłam go wzrokiem . Rozsiadłam się wygodniej na kolanach bruneta i powiedziałam nie mogąc powstrzymać drżenia głosu :
-O której jutro jest ta gala  ? - Louis otoczył mnie  w talii i wymamrotał z brodą opartą na moim ramieniu :
- Przyjadę po ciebie o 16 .
- Nie mam w co się ubrać - zaczęłam panikować , na co Lou prychnął i wymruczał mi do ucha :
-Ty we wszystkim wyglądasz ładnie - uśmiechnęłam się do niego i  nie dawałam za wygraną kontynuując :
-Ale ja mówi serio ,Lou .Tam będzie pełno gwiazd i w ogóle , a skoro mnie tam zaprosiłeś , chciałabym wypaść jak najlepiej - Marchewkowy król pokręcił głową z niezadowoleniem ,lecz po chcwili ,niespodziewanie rozpromienił się i rzekł :
-Chodź pokazać mi swoją szafę ! - Zaśmiałam się i wstałam ciągnąc go za rękę . Gdy miałam pchnąć drzwi , nagle przy nas pojawiła się Milka i powiedziała patrząc przy tym na mnie złośliwie :
-Tylko łóżka nie rozwalcie , bo nie wiem jakbyś to wytłumaczyła tacie .-Lou uśmiechnął się szeroko , a ja lekko zarumieniona , otworzyłam drzwi i wkroczyłam do mojego pokoju . Na szczęście po tym jak Louis wyszedł wezwany telefonem menadżera , zdążyłam tutaj posprzątać . Brunet wciąż trzymając mnie za rękę zaczął rozglądać się po pomieszczeniu , z  zainteresowaniem . Podszedł do komody na którym widniało zdjęcie ciemnowłosej dziewczynki , w wieku około 4 lat ,trzymała w ręku balonik , ubranej w kolorową sukienkę . Nim zdążył zadać pytanie odpowiedziałam :
-Tak to ja - Lou poruszył zabawne brwiami i podszedł do mnie mówiąc :
-Nic się nie zmieniłaś - Spojrzałam na niego z politowaniem , i zaczęłam tego żałować bo w tym momencie nasze spojrzenia się spotkały . Podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie , a ja zarzuciłam ręce na jego szyję . Louis zaczął powoli całować moje usta , a ja stałam skamieniała , nie mogąc przypomnieć sobie swojego imienia . Z każdym muśnięciem jego ust po moim ciele przebiegał przyjemny dreszcz . Lou objął mnie w pasie a ja zarzuciłam nogi na jego biodra .Czułam że Boo Bear uśmiechnął się , ale nie przestając , posadził mnie na komodzie . Wszystkie rzeczy które się na niej znajdowały spadły na ziemię , oj . Louis chyba przejął się tym że mała Suze spadła na podłogę , bo przestał mnie całować , a jego oddech gilgotał mnie przyjemnie w twarz . Uśmiechnął się do mnie łobuzersko po czym przejechał dłońmi po moich plecach . Widząc moją zdziwioną minę , wybuchnął śmiechem i wyszeptał rozbawiony :
- Oj Suze,Suze . - przygryzłam dolną wargę ,a on zauważywszy to oparł się czołem o moje i mruknął :
-Może lepiej sprawdźmy tą szafę  , bo to się może ... - nie dokończył bo przyciągnęłam go do siebie za koszulkę i pocałowałam szybko w usta  ,po czym zeskoczyłam z komody i ruszyłam w stronę szafy . Słyszałam jego mamrotanie że Louisa Tomlinsona się tak nie zostawia , i z uśmiechem na twarzy otworzyła szafkę . Lou podszedł do mnie i objął mnie w pasie mówiąc :
-Twoja szafa jest pełna ! - Po czym nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z mojej strony zaczął kompletować ubrania . Zabawne , jeden z członków One Direction grzebie w mojej szafie , i przygląda się każdemu wyciągniętemu z niej ubraniu . Po jakiś 20 minutach na moim łóżku leżał TEN zestaw  , a marchewkowy król stał patrząc na niego z wyraźną dumą . Spojrzał na mnie i powiedział :
-Należy się nagroda . Normalnie poprosiłbym o lizaka ,albo coś , ale że ty jesteś słodsza , mam nadzieję , że zafundujesz mi ją - poruszył zabawnie brwiami a ja podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek . Uśmiechnął się szeroko i rzekł:
-O tak ,zdecydowanie lepsze od lizaka . - nie zdążyłam odpowiedzieć bo do ktoś zaczął dobijać sę do drzwi , mówiąc przy tym :
-No ludzie proszę was, Miley i Niall siedzą na dole i śpiewają , a ja nie mam co robić . - Podeszłam do drzwi ze zmarszczonym czołem i otworzyłam je gestem ręki zapraszając Harrego do środka  . Żałowałam że nie zdążyłam podnieść rzeczy z komody , bo loczek podszedł do niej , po czym spojrzał na mnie potem na Lou i powiedział :
-Eee to ja czekam na dole . Ładnie tu masz - dodał zamykając drzwi . Gdy tylko to zrobił spojrzałam na Lou i oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem .  Chwyciłam go za rękę i zeszliśmy na dół.Louis wszedł do salonu a ja ,spojrzałam na zegarek i postanowiłam zrobić kolację . Wyjęłam z lodówki wszystko co się tam znajdywało i zaczęłam kroić rozmaite warzywa , wrzucając je na patelnię , na koniec posypałam wszystko serem i krzyknęłam :
-Kolaaaacja! - usłyszałam okrzyk radości Nialla który wbiegł do kuchni i usiadł , za nim weszła Miley trzymając w ręku jakąś kartkę . Usiadłam obok Lou i Hazzy .Gdy zjedliśmy zadzwonił telefon  Niallera ,który odebrał i włączył głośnik mówiąc :

*Rozmowa *

-Cooo ?
- Ruszcie swoje tyłki i zaszczyćcie nas swoją obecnością w domu . Musimy omówić czym dotrzemy na jutrzejszą galę . -usłyszałam głos Zayna . Blondas zmarszczył brwi i powiedział  przybity :
- A więc karoca nie wchodzi w grę ? - Z drugiej strony usłyszałam ciche plaśnięcie i mogłam się założyć że , mulat walnął się otwartą dłonią w twarz , po chwili usłyszałam sarkastyczne :
-Niestety nie , no to co idziecie ?
-Noo ... - Niall spojrzał na Lou i loczka którzy posępnie kiwali głowami - będziemy za 10 minut . - Po czym rozłączył się i wstał . Louis pocałował mnie w policzek , a ja uśmiechnęłam się mówiąc :
-Dobranoc , widzimy się jutro. - Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam do swojego pokoju .



------------------------------------------------------
Sieeeeema ! :D
Jak po świętach ? ile kilo ;d ?
Napisałabym ten rozdział wiele wcześniej gdyby moja genialna koleżanka nie przysłała mi linka do tak zajebistego opowiadania od którego nie mogłam się oderwać . ; >
No raczej nie napisze już nic przed Sylwestrem więc udanego życzę ;))
Tym czasem idę na tv czy coś ,narson ;3



wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 17

-Hej ,wszystko będzie dobrze . - Próbował pocieszyć mnie Louis .Siedzieliśmy w kawiarni przy stoliku w kącie . Lou trzymał swoją dłoń na mojej , a  pod wpływem jego dotyku na całym moim ciele rozlewały się ciepłe fale. Już otwierałam usta ,żeby mu odpowiedzieć ,gdy usłyszałam dźwięk sms . Wyjęłam telefon i zobaczyłam nieznajomy numer  ze zmarszczonym czołem ,otworzyłam wiadomość .W następnej chwili odetchnęłam z ulgą . Spojrzałam na bruneta i zaczęłam czytać na głos :
-Cześć Suze , tutaj tata . Dzwonili z firmy ,że o mnie pytałaś . Chciałem powiedzieć Ci o moim wyjeździe ,ale nie było czasu .Pieniądze są tam gdzie zawsze ,trzymajcie się niedługo wracam .- Louis uśmiechnął się i rzekł :
-Widzisz ! Mówiłem ,że nic mu nie jest . - Zgodziłam się z nim i powiedziałam :
-Chodź , muszę  kupić marchewki . - Chłopak zaśmiał się pod nosem , po czym wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku . Pochwyciłam ją i wyszliśmy z kawiarni . Gdy znaleźliśmy się na chodniku Louis przystanął wziął mnie na ręce , i ruszył w stronę marketu . Śmiałam się jak nienormalna , a mijający nas ludzie patrzyli na nas badawczym wzrokiem ,jakby chcieli sprawdzić czy nie uciekliśmy ze szpitala psychiatrycznego . Gdy byliśmy przed sklepem Lou ,włożył mnie do koszyka i wbiegł do sklepu .
-Waariaat ! - Krzyknęłam do Louisa , a ten w odpowiedzi pochylił się i pocałował mnie w policzek . Ruszył w stronę stoiska z warzywami, po czym zaczął ładować całe reklamówki marchewek . Siedząc w wózku i pozwalając by Lou pakował do niego co tylko wpadnie mu pod rękę , zaczęłam rozmyślać nad tym co zrobił tata . Powinien powiadomić mnie o swoim wyjeździe za nim to zrobił. Mógł przynajmnie zostawić jakąś kartkę  ,a on ? Nic. Z zamyśleń wyrwał mnie głos kasjerki która pytała :
-Coś jeszcze ? - Razem z Lou pokręciliśmy głową , zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu , to znaczy Marchewkowy wyszedł , ja wyjechałam .Podniosłam ręce do góry na znak że chce wyjść ,a Lou ze cwany uśmiechem powiedział :
-Nie tak szybko ,najpierw m coś obiecaj .
-Hmm ? -mruknęłam
-Obiecaj mi że pójdziesz ze mną jutro na gale rozdania nagród. - Po tym co powiedział ,szczęka mi opadła . Ja Suze Evans ,miałam iść na galę rozdania nagród dla gwiazd ? Zawsze oglądałam takie gale w telewizji ,albo czytałam o tym co się działo, w gazetach . Spotkać te wszystkie gwiazdy na żywo ? Zostać oficjalnie ogłoszoną dziewczyną Louisa ? Bałam się tego ,ale znając Lou nie pójdzie na te gale beze mnie . Uśmiechnęłam się lekko i rzekłam :
-Pójdę .- brunet uśmiechnął się i wyciągnął mnie z koszyka . Wziął wszystkie torby z  ( a było ich 4 ) i ruszył w stronę parkingu na którym stał samochód . Chciałam pomóc mu nieść ,przecież to moje zakupy ,ale uparł się i powiedział że prawdziwy mężczyzna nie pozwala by jego kobieta dźwigała ciężary . Mimo wielu moich protestów nie oddał mi ani jednej torby . Gdy dotarliśmy do samochodu wrzucił je na tylne siedzenia i wsiadł do samochodu . Próbował pocałowąc mnie w szyje ,ale oddaliłam się mówiąc :
-Marchewkowy królu jesteśmy na parkingu . - Zrezygnowany zwiesił głowę i przekręcił kluczyk .
-Poczekaj ,chwile , jesteśmy na parkingu ? Już nie długo . - wymamrotał jadąc w kierunku  mojego domu .Spojrzałam na niego marszcząc brwi .
- O czym ty mówisz ? -spytałam z podejrzliwością w głosie
-Jak to co ? Jedziemy do Ciebie , twoich rodziców nie ma , Miley śpi - poruszył znacząco brwiami ,a ja zaśmiałam się głośno i przygryzłam wargi . Po chwili jednak powiedziałam :
-Louis , ta gala jest już jutro ?
-Taak ,przyjadę po Ciebie o 19 . - Zaparkował samochód na moim podjeździe i wyskoczył żeby otworzyć mi drzwi . Wysiadłam po czym pociągnęłam go za rękę w kierunku mojego domu . Zdjęłam żakiet rzuciłam na kanapę w salonie i wróciłam do Lou siedzącego w kuchni . Usiadłam mu na kolanach ,a on zaczął wodzić nosem po moich ramionach i szyi .Obróciłam głowę i pocałowałam go . Wstał i posadził mnie na stole . Objęłam go w pasie ,a on gładził moje włosy . Nagle zadzwonił jego telefon , a gdy oderwał się ode mnie powiedziałam z niezadowoleniem :
-Olej to . -Lou posłuchał i odrzucił połączenie , po czym położył telefon na stole .Zbliżył się do mnie ,ale piekielne urządzenie zadzwoniło znowu . Lou przewrócił oczami i odebrał .Po chwili mina mu zmarkotniała , rozłączył się i powiedział zrezygnowany :
-Słuchaj dzwonił menadżer ,muszę lecieć . -Spuściłam wzrok , a on chwycił mnie za brodę i delikatnie uniósł do góry . Wydął usta i rzekł :
-Ojej nie przejmuj się , niedługo wrócę. -po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł.

-------------------------------
Siieema :D
Nudzi mi się :C

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 16

-Jesteśmy !- Krzyknęłam wyjmując klucz z zamka .Nie wiem  jakim cudem dotarłyśmy do domu , bo po drodze do chłopaków wciąż przybiegały fanki prosząc o autograf , a oni uśmiechając się pozwolili zrobić sobie zdjęcie i odpowiadali na różne pytanie . W całym tym zamieszaniu ja i Miley byłyśmy nie zauważone ,co uważałam za wygodne ,bo w ubraniu z wczorajszego dnia nie chciałam być ogłoszona dziewczyną Lou.Weszłam do kuchni i spojrzałam na zegarek który wskazywał 11. Położyłam klucze na lodówce ,i poszłam do swojego pokoju . Przygotowałam sobie świeżę ubrania , i poszłam do łazienki .Wzięłam prysznic , umyłam głowę i przebrałam się . Związałam włosy w koka na czubku głowy , pomalowałam rzęsy i weszłam do pokoju , w którym panował kompletny chaos . Miałam posprzątać już tydzień temu ,ale nigdy nie miałam czasu . Powinnam posprzątać , ale odczuwałam głód więc zeszłam do kuchni w której siedziała Milka . Zrobiłam sobie tosty ,po czym usiadłam naprzeciwko niej. Moja siostra wyglądała na nie wyspaną i zmęczoną . Oczy same się jej zamykały i z trudem starała się nie zasnąć .
-Zrób sobie kawę - zaproponowałam popijając tosta herbatą . Miley tylko ziewnęła szeroko , i pokręciła głową mamrocząc :
-To nic nie da . Idę spać . - Po czym wstała i powlokła się na górę . Gdy zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki , i zaczęłam sprzątać kuchnie . Gdy podlewałam kwiaty mój wzrok padł na zdjęcie leżące na parapecie .Niby wszystko w porządku ,ludzie na ulicy , ale coś mi się nie zgadzało . Wzięłam je do ręki i przyjrzałam się bliżej . Tak , tu naprawdę coś się nie zgadzało . Na zdjęciu wśród tłumu ludzi szła moja mama , moja mama z jakimś facetem ,trzymając się za ręce . Facet wyglądał na około 40 lat ,i wcale nie był moim tatą . Obróciłam zdjęcie w poszukiwaniu jakiejś wiadomości ,ale nic nie zobaczyłam, w prawym dolnym rogu widniał tylko napis " Życzliwy". Wyciągnęłam telefon , i zadzwoniłam do taty . Nie odbierał . Od razu do głowy uderzyły mi czarne myśli na temat tego co mogło mu się stać . Do mamy nie było po co dzwonić , jej telefon zepsuł się 3 dni temu , a z tego co wiem nie miała jeszcze nowego . Usiadłam na krześle ,gorączkowo zastanawiając się co robić . Nie miałam telefonu do szefa taty , co prawda mogłam pojechać do firmy ,ale nie miałam czym . JA nie miałam .

*Rozmowa*

-Czcześć Louis - wyjąkałam gdy tylko odebrał.
-Suze ? Coś się stało ? - miał zaniepokojony głos ,jakby od razu wyczuł ,że coś jest nie tak .
-Możesz do mnie przyjechać ?
-Będę za 15 minut - po czym usłyszałam szmer , a on rozłączył się . Pobiegłam na górę , PRZEBRAŁAM się i usłyszałam dzwonek do drzwi . W drzwiach stał Louis rozwiązanymi butami  . Wszedł do środka zamknął drzwi i spytał pośpiesznie :
-O co chodzi ?-Wskazałam głową salon ,lecz on tylko chwycił mnie za rękę i popatrzył wyczekująco .
-Mógłbyś mnie zawieść do firmy mojego ojca ? - Wypaliłam wpatrując się w niego .  Spojrzał na mnie marszcząc brwi ,ale powiedział :
-No jasne , co z Miley ?
-Jest padnięta po imprezie ,śpi .- Brunet otworzył drzwi i ruszył w stronę samochodu . Zamknęłam drzwi na klucz , i wsiadłam do samochodu . Louis przyglądał mi się badawczo , po czym odpalił samochód , i spytał :
-Może teraz powiesz mi co się stało ? - Wzięłam wdech i zaczęłam mówić :
-Znalazłam zdjęcie mojej mamy z jakimś facetem , a mój tata nie odbiera telefonu .Boję się że coś sobie zrobił.- Lou nic nie mówiąc pokiwał głową i przyśpieszył . Zrozumiał . Wyciągnęłam telefon i znów zadzwoniłam do taty ,włączyła się poczta . Nie chcąc niepokoić marchewkowego jeszcze bardziej ,uśmiechnęłam się sztucznie i powiedziałam :
- Dziękuje że jesteś - Zaczął się do mnie zbliżać ,lecz w porę przypomniał sobie że prowadzi i rzekł :
-Do usług . - Zaparkował przed wysokim ,szklanym budynkiem  w którym pracował mój ojciec . Wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi . Chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę wielkich drzwi . Gdy weszłam do środka mimowolnie skrzywiłam się . Ogromny hol pomalowany na szaro i bogato umeblowany ,sprawiał wrażenie zimnego i pustego . Gdzie nie gdzie stały kwiaty , i wazy . Za ogromny biurkiem doskonale pasującym do otoczenia siedziała kobieta około 25 lat .Gdy tylko zobaczyła Louisa ,uśmiechnęła się kusząco i spytała :
- W czym mogę pomóc ? - To pytanie skierowane było głównie do Lou , co nie powiem zdenerwowało mnie , więc odpowiedziałam zbulwersowana :
-Szukamy pana Evans .- Sekretarka uśmiechnęła się do mnie sztucznie po czym rzekła przedłużając słowa :
-Pan Evans ,wyjechał dziś rano . Wraca za tydzień . - Po czym zadzwonił telefon a ona niechętnie odebrała go ,co chwile spoglądając na Lou z błyskiem w oczach . Brunet nie zwracając na mnie uwagi ,objął mnie i wyszeptał :
-Porozmawiamy na zewnątrz - przygryzłam wargi i kiwnęłam głową .


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O raany ,ale nudny oO



piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 15

-Niall weź tą nogę -usłyszałam ciche mruknięcie koło mojego prawego ucha.Otworzyłam niechętnie oczy i na mojej twarzy pojawił się słaby uśmiech .Noga blondyna spoczywała na brzuchu mojej siostry ,która teraz próbowała wyplątać się z naszych kończyn . Harry spał z otwartą buzią z rękami nad głową ,a Louis który chyba miał najnormalniejszą poza z nas wszystkich ,siedział trzymając moją głowę na kolanach .Liam spał pod stołem , a Jasmnie na . Wszystko to odbywało się na klubowej kanapie ,która wyglądała jak pobojowisko . Podniosłam się ostrożnie starając się nie obudzić Lou . Ściągnęłam buty i na palcach ruszyłam do łazienki . W klubie nikogo nie było ,co wydawało mi się dziwne ,ale zapewne jest za wcześnie na otwarcie . Pchnęłam drzwi i podeszłam do umywalki . Nie chcą nawet patrzeć w lustro ,chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz .Pomogło ,jak zawsze .Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro z lękiem . Nie było tak źle jak przypuszczałam , makijaż zmył się ,włosy było lekko rozczochrane , ale po za tym wyglądałam jak zawsze. Wyciągnęłam z torebki tusz i szczotkę i zaczęłam doprowadzać się do porządku .Po 10 minutach wyszłam z łazienki w całkiem dobry stanie ,no może nie licząc niezmienianych ubrań . Reszta jeszcze spała ,ale nie ze mną nie ma tak dobrze . Podeszłam do Lou ,siadłam mu na kolanach i zaczęłam całować ,najpierw  delikatnie ,potem coraz bardziej natarczywie . Brunet otworzył oczy , i uśmiechnął się szeroko . Nim zdążyłam zareagować chwycił mnie i zaczął do siebie przytulać . Zaczęłam piszczeć na co reszta śpiochów nie zareagowała zbyt wyrozumiale bo po chwili rozległy się pomruki i błagania o ciszę .Popatrzyliśmy na siebie Louisem znacząco po czym ruszyliśmy w stronę konsoli. Na ziemi leżał ,a właściwie spał Malik . Lou podszedł do sprzętu i na całą głośność puścił piosenkę .  Wszyscy zerwali się natychmiast , a ja trzymając się za brzuch ,zwijałam się ze śmiechu.Jasmine stoczyła się ze stołu z pod którego właśnie wyczołgiwał się Liam i spadła na niego . Harry podskoczył z rękami wciąż trzymanymi nad głową ,a Milka i Niall rozglądali się w poszukiwaniu źródła hałasu . Zayn przetoczył się na plecy i zaczął biadolić :
- Jeszcze chwilę mamo .- Zadowolony z siebie Lou podszedł do mnie i obejmując mnie w pasie ,krzyknął do pozostałych :
- Wracamy do domu . - Miley i Jasmnie pobiegły do łazienki ogarnąć się a reszta podeszła do nas .Irlandczyk spojrzał na rękę Louisa przylegającą do mojej talii i wypalił :
- Czy to znaczy że - nie dokończył po przerwałam mu mówiąc :
-Taak . -Blondyn klasnął w dłonie i zaczął śpiewać jakąś piosenkę ,Liam przyłączył się do niego , a Harry podszedł do mnie mówiąc z udawaną groźbą :
- Odebrałaś mi Lou ,będę mieć cię na oku . - Po czym uśmiechnął się promiennie i odszedł w stronę baru . Malika nigdzie nie  było ,więc pocałowałam Louisa w policzek i powiedziałam :
-Pójdę poszukać Zayna , a ty, no nie wiem ... Może pociesz Hazzę .- Spojrzał na mnie podejrzanie ,ale ja już odnalazłam wzrokiem Malika i ruszyłam w jego stronę . Siedział na parapecie ,oparty plecami o ścianę i z papierosem w ustach . Gdy tylko mnie zobaczył zgasił go i wyrzucił przez okno .
- Wszystko w porządku ? -Zagadnęłam ,a gdy kiwnął głową ciągnęłam dalej - Wczoraj nieźle zabalowałeś , właściwie to myślałeś że potrafisz latać - Zaśmiał się nerwowo po czym spojrzał na mnie spod uniesionych brwi :
-Więc ty i Louis ,jesteście razem ?
-Można tak powiedzieć .- To pytanie nieco mnie zaskoczyło ,ale po chwili Zayn wstał i powiedział :
-Gratulację - uśmiechnął się słabo , a ja mruknęłam "dzięki " i ruszyliśmy w stronę baru ,gdzie siedziała pozostała 6 . W chwili gdy pozwoliłam Lou objąć się w pasie ,usłyszałam lament Nialla skarżącego się na to że od jakiś paru godzin nie miał nic w ustach . Poczułam mrowienie na szyi ,więc delikatnie odwróciłam głowę . To Lou wodził nosem po mojej szyi powodując przy tym przyjemnie dreszcze na moim ciele .Uśmiechnęłam się i usłyszałam dźwięk aparatu . To Jas wyjęła swoją zabawkę i zaczęła robić zdjęcia .
-Lou ,ciesze się że nie muszę cię mordować - powiedziała moja przyjaciółka po czym posłała mu porozumiewawcze spojrzenie . Zanim zdążyłam zapytać o co chodzi , blondyn wyjąkał :
-Chyba nie chcecie żebym umarł z głodu ? - Po czym wziął Miley za rękę i ruszył w stronę wyjścia.





...................................................
Sieema ! :D
Przepraszamy za długą nieobecność ,ale szkołą i te inne sprawy .
A więc rozdział 15 ,pisany na szybko.
Noo to teen ,tyle ode mnie .
Narson :)

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 14

Lou podniósł oczy do góry i zaczął ochrypniętym głosem:
-Suze, ja muszę Ci coś powiedzieć. Bo widzisz ja...ja Cię kocham.. Ja nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia, przy tobie czuje się pełny szczęścia, energii i miłości... - Popatrzył na mnie swymi niebieskimi oczami z bólem i wypił rundkę czystej wódki. Poprosił kelnera o następną po czym biorąc ją w dłonie wskazał nim w moją osobę i powiedział:
-Twoje zdrowie Suze! - wypił jednym łykiem i odłożył kieliszek na ladę. Nie zwracając uwagi na nic zaczęłam z namiętnością całować jego usta. Zdezorientowany nie wiedział co się dzieje lecz po chwili odwzajemnił pocałunek. Nasze języki zaczęły tańczyć zachłannie i szybko. Tego potrzebowałam. Pragnęłam, by wkońcu coś między nami zaczęło się coś dziać. Kochałam go. Kochałam całym sercem ale tak bardzo bałam się odrzucenia. Przecież Louis jest wielką gwiazdą. Mógłby mieć każdą. Cieszę się, że go mam.



*Oczami Louisa*


Jakie ona ma miękkie usta. Tak dawno chciałem się w nie wtapiać, ale bałem się powiedzieć jej to co czuję. Dzięki Jasmine wkońcu się odważyłem, i nie żałuję tej decyzji. Kocham Suze całym sercem! Ale zaraz... Przecież ja nie zapytałem o to czy chce ze mną być. Czyżbym zepsuł? Nie! Muszę ją zapytać. A jeżeli całuje mnie tylko ze współczucia? Jeśli mnie nie kocha? Tylko się wygłupię. Louis myśl! Dobra. Zaryzykuję i zapytam ją. Przerwałem pocałunek i spojrzałem w jej piękne oczy:
-Suze, czy chcesz zostać moją dziewczyną?
-Niczego bardziej nie pragnę. - Znów zaczęliśmy się całować. Ah! Życie jest cudowne. Odkąd Eleanor mnie zdradziła nie myślałem, że spotka mnie takie szczęście. Su pozwoliła mi uwierzyć w siebie. Pomogła mi dążyć do celu i uświadomiła, że miłość w życiu jest bardzo ważna.
-Chodźmy już do tych debili. Musisz uspokoić Harrego, bo cierpi bez Ciebie. - Na samą myśl zaśmiałem się. Trzymając się za rękę udaliśmy się do stolika. To co zobaczyliśmy przeszło wszelkie granice. Harry robił striptiz na stoliku mając za koszulą dwa balony (chyba wiecie w jakim miejscu :D) tańcząc do Macareny. Zaraz, zaraz... Macareny?! Kto puścił muzykę z lat '90?! Popatrzyłem w stonę konsoli. Nie kto inny jak MALIK!
-Harry co ty odpierdalasz? - Zapytałem śmiejąc się.
-Nie widzisz?! TAAAAAAAAAAAAAAŃCZĘ! Dołączasz się?
-Wiesz, wolę popatrzeć. - Odparłem patrząc na kamerującą Miley.
-Gdzie jest Niall? - zapytałem
-Sama nie wiem, gdzieś polazł. Pewnie zaraz wróci. - Przytaknąłem głową i zmierzyłem wzrokiem Harrego z myślą z kim ja się zadaje. TOŻ TO PSYCHOL! Po chwili drzwi wejściowe otworzyły się z wielkim hukiem. Niall wjechał do sali z taczkami ogrodowymi z... JEDZENIEM W ŚRODKU!
-Niall ty stara krowo! Skąd wytrzasnąłeś taką brykę? - Podszedł do niego Harry w samych bokserkach i patrzył na "pojazd" z wielkimi oczami. - Gdzie masz kluczyki?! - kontynuował - Nie bądź cham! Daj się karnąć.
-Dobra ale nie pobrudź mi tapicerki! - Niall podał mu gwoździa jako kluczyki, które były wczepione do taczek. Harry zaczął wsiadać do swojego "wozu" lecz jego gruby tyłek nie do końca mieścił się obok żarcia Horana. Haroldowi grubym kosztem (czyli ściany i bokserki w pomidorach) udało się usiąść. Niall wziął w swoje rajszple rączki od taczek i zaczął jeździć z Harrym po całej sali. Ten z kolei trzymając w powietrzu olbrzymiego arbuza udawał, że kierował. Wszyscy kładli się ze śmiechu. Kiedy Harry'emu znudziła się przejażdżka wysiadł, przy okazji gniotąc całe jedzenie: 3 kurczaki, 10 kiści winogron, 2 arbuzy, worek ziemniaków, 20 paczek chipsów, 10 litrów coca-coli i innego żarcia. Niall widząc, co zostało z jego posiłku zaczął udawać, że płacze i pobiegł w stronę Miley i wtulając się w jej ramiona użalał się, że jego przyjaciel odebrał mu jego marzenia.
-Miley, mogę Cię zjeść? Jestem taaaaaaaaki głodny. No prooszę. - Horan zrobił minę kota ze Shreka, a ta się tylko zaśmiała. Po chwili Nialler zaczął jej "odgryzać" palce. Popatrzyłem w stronę konsoli, gdzie stał Malik coś do siebie mówiąc, zaraz potem usłyszałem głośne krzyki:
-JA LAAAAAAAAAAATAAAAAAAAAAAAM! - Zayn wyszedł na konsolę i trzepocząc rękami skoczył z niej. Wyglądał jak jakiś kurczak! Niestety wylądował plackiem na ziemi i obolały podszedł do nas żaląc się, że złamały mu się włosy. Niechcąc już dłużej siedzieć z tymi debilami i patrzeć jak robią z siebie wiedźmy, pociągnąłem Suze za rękę i skierowałem się w kierunku drzwi.
-Gdzie mnie zabierasz? - zapytała lekko zdezorientowana Suze
-Niewiem jeszcze. Chodźmy przed siebie!
-A jak się zgubimy? Przecież nie znamy tej okolicy.
-Z tobą mogę się zgubić! - odpowiedziałem uradowany. Chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy w nieznanym kierunku ciągle rozmawiając. W pewnej chwili Su przystanęła i wpiła się w moje usta. Po raz kolejny. Są cudowne. Mógłbym tak trwać wiecznie. Z Suze zawsze. Gdy całowałem się z Eleanor nigdy nie czułem tych "motyli w brzuchu". Nigdy nie miałem okazji sprawdzić jakie to uczucie. Aż wreszcie pojawiła się Suze. Ahh te jej usta! Oderwaliśmy się od siebie i zawróciliśmy spowrotem do klubu. Kiedy weszliśmy wszyscy spali po kanapach. Sam poszłem jeszcze po sok dla mnie i dla Suze, a gdy wróciłem spała. Patrzyłem jeszcze przez chwilę na nią aż sam zasnąłem.



_______________________________________

siema siema!
serdecznie dziękujemy za 1200 wejść <3!
macie tu rozdział! miłego czytania :*

czytasz? skomentuj :>

sobota, 8 września 2012

Rodział 13


-Okej ,wysiadać - Powiedział z uśmiechem Louis gdy podjechałyśmy pod klub.Z budynku dało się słyszeć muzykę .Louis wyskoczył z samochodu i otworzył nam drzwi.Wysiadłyśmy z Jasmine i ruszyliśmy w stronę klubu.Lou po drodze delikatnie jakby w obawie wsunął swoją ręke w moją i przygryzł wargi.Przez moje ciało przebiegły przyjemne dreszcze .Wzmocniłam uścisk i uśmiechnęłam się .Na twarzy mojej przyjaciółki widniał uśmiech który mozolnie starała się ukryć.Gdy byliśmy przed drzwiami zaczęłam bać się że coś jest nie gotowe ,ale teraz nie było na to czasu ,pchnęłam drzwi i weszliśmy do środka.Wszyscy w środku zaczęli wiwatować na widok Jasmine ,a ona stała z rozchylonymi ustami .Po chwil do Jas przybiegła Miley i rzuciła jej się na szyje.Jasmine była zdezorientowana całą tą sytuacją więc tylko uśmiechnęła się i wtuliła w Milkę.Gdy moja siostra dała jej już oddychać podeszłam do niej wciąż trzymając Louisa za rękę i rzekłam z powątpieniem :
-Niespodzianka ? - Zamiast odpowiedzi z oczu Jasmine zaczęły płynąć łzy szczęścia ,podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła .Następne  przytuliła Lou szepcąc mu do ucha coś na co zareagował krzywym uśmiechem.Moja siosta uśmiechnęła się do mnie i powiedziała :
-Chodźcie usiąś bo Niall wszystko zje .- Wybuchnęliśmy śmiechem i ruszyliśmy do stolika przy którym siedzieli Niall ,Harry,i Liam.Kogoś mi brakowało .Rozejrzałam się i znalazłam 'zgubę ' .za konsoli stał Malik uśmiechając się promiennie.Pomachałam mu i usiadłam Louisowi na kolanach .Naprzeciwko nas siedział Niall obejmujący Miley ,a Jasmine zajęła się rozmową z Liamem.Harry spojrzał na wszystkich i spytał :
-Chcecie coś do picia ?-Wszyscy oprócz Milki pokiwali głowami , a Loczek wstał i poszedł w strone baru.Miejsce obok Louisa było wolne więc spytał :
-Siadasz ?
-Nie ,wygodnie mi tu -Wystawiłam mu język a on uśmiechnął się promiennie po czym położył głowę na moim ramieniu .Jasmine wyjęła z torebki aparat i zrobiła nam parę zdjęć mówiąc :
-Na pamiątke ,jak tu wróce takich chce was zastać - Uśmiechnęłam się do Lou i spytałam :
-Czyli będziesz nas odwiedzać ?-Jas uśmiechnęła się i powiedziała :
-To chyba oczywiste !  Idzie ktoś tańczyć ? - Nie czekając na odpowiedź chwyciła Liama za rękę i pociągnęła w stronę parkietu .Po chwili dołączyli do nich Milka z Niallem ,więc gdy wrócił Harry ,Louis i on wypili wszystkie drinki .Nie chciałam marnować imprezy na patrzenie jak  Hazza i Lou zaczynają być coraz bardziej wstawieni .Wstałam z kolan Lou na których siedziałam godzinę i wziełam go za rękę mówiąc :
-Chodź zatańczyć - Louis nie protesując podniósł się i wziął mnie na ręce . Zaczęłam piszczeć i śmiać się jednocześnie .Lou cały czas mnie niosąc podszedł pod sprzęt Malika i krzyknął :
-Zayn puść coś dla Suze ! - Mulat uśmiechnął się i puścił WMYB . Lou uśmiechnął się i szepnął mi do ucha :
-Ten to ma gust - Zarumieniłam się i przytuliłam go przy okazji posyłając Zaynowi dziękczynny uśmiech co raczej nie było dobre bo stał przez chwile patrząc na mnie zamiast zająć się muzyką.Zaczynała się już 4 piosenka gdy doszłam do wniosku że moje nogi mają dość. Podeszliśmy z Lou do stolika i usiedliśmy po czym od razu odezwał się Hazza :
-Suze ! Kradniesz mi mój skarb ! - Udał oburzonego całą tą sytuacją ,uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam patrząc na Loczka wyzywająco :
-Louis jest móój ! - Harry wstał z miejsca i spytał patrząc natarczywie na Lou :
-Louis powiedz jej że kochasz tylko mnie ! - Lou zakrztusił się trunkiem który właśnie pił i kaszląc wydukał :
-Idzie ktoś tańczyć ?- Popatrzył na Jasmine i ruszył w kierunku parkietu ,a Jas ruszyła za nim.Harry usiadł ze zdziwioną miną i gadał sam do siebie :
-Moje kochanie mnie nie kocha ,co ja teraz zrobię? - Chyba nie zdawał sobie sprawy że słuchamy tej jego paplaniny bo za chwilę zaczął opowiadać jakie to cudowne chwile przeżył z Louisem.Loczek właśnie zaczął nawijać o tym jak to razem z Lou kupywał marchwki gdy na miejscu obok mnie usiadł Zayn.
-Co się stało Harremu ?-Spytał patrząc na nas podejrzliwie .Nikt jednak nie był w stanie odpowiedzieć mu na to pytanie ,bo wszyscy śmiali się z Hazzy do wylewu łez .Wzięłam kilka głębszych oddechu i powiedziałam :
-No wiesz Louis go nie kocha ,po za tym wygląda na to że sporo wypił  - Zayn pokiwał ze zroumieniem głową i zagadnął :
-A dla kogo Louis zostawił Harrego ?-Zarumieniłam się i wzruszyłam ramionami.Mulat  wpatrywał się we mnie z ciekawością .Westchnęłam i rozglądnełam się szukając Louisa .Siedział przy barze ze spuszczoną głową w dłoni trzymając kieliszek .Wstałam i podeszłam do niego .Położyłam mu ręke na ramieniu. Czułam się dziwnie Louis wydawał się być smutny i rozbity.Usiadłam obok niego. Lou podniósł oczy do góry i zaczął mówić ochrypniętym głosem:
-Suze, ja muszę Ci coś powiedzieć. Bo widzisz ja...ja Cię kocham.


-----------------------------------------------
Haha no to jest :D
Przepraszam że tak długo :)
Błędów pewnie będzie dużo za co też przepraszam ,prawda jest taka ,że jestem leniem i nie chce mi się poprawiać xd
Tyle ode mnie :>